"Kler" po dwóch weekendach w kinach bije wszelkie możliwe rekordy
Rekord, którego prawdopodobnie już nikt w tym roku nie przebije. Dowiedzieliśmy się, ile osób obejrzało "Kler" Wojtka Smarzowskiego przez raptem 10 dni.
08.10.2018 | aktual.: 08.10.2018 18:24
Tuż przed ogłoszeniem oficjalnych wyników box office'u dowiedzieliśmy się, jak wielu Polaków obejrzało "Kler" w kinach. Wiadomo było, że przy takiej gorącej debacie w ogólnopolskich mediach, nagonce, historii opowiadanych przez kolejne osoby związane z tematem nieprawidłowości w Kościele, ten wynik będzie wysoki.
Wiemy już, że film Smarzowskiego w 10 dni obejrzało dwa i pół miliona widzów! Co oznacza, że to numer jeden w polskim box office w tym roku. Drugie miejsce w zestawieniu ma Patryk Vega i jego "Kobiety mafii". Co więcej, przez cały okres wyświetlania w kinach Vega miał mniejszą widownię o pół miliona od Smarzowskiego.
"Kler" w walce o widza zdeklasował też filmy sprzed lat. Zanotował najlepszy wynik, jaki w drugi weekend od premiey wypracował jakikolwiek film kinowy w Polsce po 1989 roku. Dotychczasowy rekord (wynoszący 525 000 widzów) należał do "Planety Singli" Mitji Okorna.
Wiadomo już, że prawdo do emisji filmu sprzedano do kilku krajów Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz Ameryki Północnej (Kanada i USA).
Efekt "Kleru" przeszedł oczekiwania i dystrybutorów, i twórców, i samych aktorów. Przypomnijmy, że po wypowiedzi Arkadiusza Jakubika na pierwszej konferencji prasowej filmu w Gdyni, kuria w Opolu wszczęła postępowanie w sprawie molestowania, do jakiego miało dojść 25 lat temu. Powiadomiona została także prokuratura. Aktor przyznał, że ćwierć wieku temu jego kolega był ofiarą molestowania w parafii św. Wawrzyńca. Swoją rolę księdza oskarżanego o molestowanie dedykował właśnie skrzywdzonemu koledze. Sprawa jest w toku.
- Ważne było dla mnie, aby zrobić film o ludziach, których wyróżnia tylko to, że noszą sutanny. Są trzy wektory napędzające tę historię: żądza pieniędzy – chciwość, żądza władzy, no i żądza seksualna - powiedział krótko po premierze Smarzowski.