Recenzje"I tak cię kocham" [RECENZJA]: najlepsza komedia, jaką zobaczycie na początku 2018 r.

"I tak cię kocham" [RECENZJA]: najlepsza komedia, jaką zobaczycie na początku 2018 r.

Wreszcie udana i świeża amerykańska komedia romantyczna na miarę naszych czasów. On jest zubożałym początkującym komikiem i kierowcą Ubera, ona rozwiedzioną studentką psychologii, która nie ma ochoty na stałą relację. Wiążą się ze sobą trochę z wygody, trochę z braku laku, ale gdy naprawdę między nimi zaiskrzy, przeszkoda na drodze ich szczęścia będzie miała podobny ciężar, co ta w "Romeo i Julii". Film z świetną obsadą w kinach od 5 stycznia.

"I tak cię kocham" [RECENZJA]: najlepsza komedia, jaką zobaczycie na początku 2018 r.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Łukasz Knap

20.12.2017 | aktual.: 29.12.2017 17:14

Tak naprawdę ojcem sukcesu "I tak cię kocham" jest życie, bo scenariusz oparto na prawdziwych doświadczeniach Kumaila Nanjianiego, wschodzącej gwiazdy amerykańskiej sceny komediowej, okrzykniętej pakistańskim następcą Hugh Granta. W młodości miał obsesję na jego punkcie; monolog amerykańskiego amanta w "Czterech weselach i pogrzebie" miał zainspirować go do wyboru artystycznego zawodu. Film opowiada o jego historii miłosnej i trudnych początkach kariery. Nie było mu łatwo. Pochodzi z pakistańskiej rodziny, która hołduje tradycyjnym wartościom muzułmańskim. Jego matce i ojcu nie mieściło się w głowie, że mógłby się nie modlić lub poślubić "niewierną". Słowem, latami żył w kłamstwie. Jako dorosły facet ukrywał przed rodzicami, że jest na bakier z islamem i zmienia dziewczyny jak rękawiczki.

Obraz
© Materiały prasowe

Kumail w młodości czesał się jak jego idol Hugh Grant

Z tych doświadczeń - które tak dobitnie wybrzmiały w scenariuszu - bierze się siła "I tak cię kocham". Nic dziwnego, że w film uwierzył Judd Apatow, łowca talentów, reżyser komediowych hitów ("40-letni prawiczek", "Wpadka") i producent serialowych "Dziewczyn", które charakteryzuje podobny realizm. Najzabawniejsze są sceny rodzinnych spotkań, na które matka głównego bohatera Kumaila zaprasza godne uwagi (według niej) kandydatki na żony dla syna. Kapitalne są też sceny kłótni rodziców jego dziewczyny (świetni Holly Hunter i Ray Romano)
.

Przekonująca jest dynamika relacji między Kumailem i Emily (w tej roli Zoe Kazan)
. To związek, na który rzutuje nowy typ relacji, związany z ekspansją aplikacji randkowych, takich jak Tinder, ułatwiających nawiązywanie krótkotrwałych znajomości. Łatwiej znaleźć dziś miłość na jedną noc, trudniej związać się z kimś na miesiąc.

"I tak cię kocham" świetnie balansuje między pełnokrwistą komedią (dużo w niej autoironii i stand-upu) i dramatem obyczajowym. Kumail pochodzi z pakistańskiej rodziny i na każdym kroku musi tłumaczyć się z ataku terrorystycznego z 11 września. Jego odpowiedzi ("straciliśmy 19 wspaniałych terrorystów") fantastycznie punktują poprawność polityczną, której komedia (nie tylko amerykańska) stała się zakładnikiem.

Nanjiani fantastycznie stworzył (czy może odtworzył, bo zagrał przecież siebie) postać faceta, który nie tyle dojrzewa do związku, ile dojrzewa jako człowiek. Często oznacza to konieczność przecięcia pępowiny i powiedzenia rodzicom "nie". Droga do samodzielności nie zawsze jest łatwa, ale "I tak cię kocham" zgrabnie przekonuje, że można ją przebyć z poczuciem humoru. I to chyba najważniejsza lekcja z tej pierwszorzędnej komedii.

Ocena 8/10
Łukasz Knap

Obraz
© Materiały prasowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)