Iza Miko dla WP: Tam jestem szczęśliwa
*Iza Miko, jako jedna z nielicznych polskich gwiazd, konsekwentnie realizuje swój "American dream". W tym roku wejdzie na ekrany kin film "Yellow" - z udziałem takich gwiazd jak Lucy Punch, Sienna Miller, Melanie Griffith, czy Ray Liotta - którego jest współproducentką. Kolejne sukcesy odnoszone za Oceanem sprawiły, że aktorka czuje się szczęśliwa. Nic więc dziwnego, że kupiła tam dom i postanowiła zostać na dłużej.*
23.01.2012 11:18
- W tym roku do amerykańskich kin wejdzie film "Yellow". Jak to się stało, że zostałaś jego producentem?
Produkuję już od paru lat, ale dopiero teraz widać tego rezultaty. Zebrałam fundusze na wyprodukowanie filmu "Yellow", który reżyseruje Nick Cassavetes. Mamy świetną obsadę: Lucy Punch, Sienna Miller, Melanie Griffith, Ray Liotta. Zrobiłam też choreografię do jednej ze scen. Film opowiada o młodej kobiecie, której uzależnienie od narkotyków okazuje się najbardziej błahym ze wszystkich problemów.
- Będziemy mogli zobaczyć ten film w Polsce?
Mam nadzieję, że tak. To jest kino niezależne. Będziemy chcieli pokazać film na jak największej liczbie festiwali. Nick Cassavetes jest bardzo szanowany w branży i filmy przez niego reżyserowane są zawsze dobrze odbierane. Liczę, że tak będzie i tym razem.
- Jak się czułaś jako producentka?
Dobrze, ale trochę dziwnie. Pierwszy raz, kiedy przyjechałam na plan, byłam w dresach i bez makijażu. Wyglądałam jak mała zagubiona dziewczynka. Siedziałam i jadłam lunch na schodkach jednej z przyczep. Podszedł do mnie facet od świateł i mówi: "Ty mała, co tu robisz!". Było mu strasznie głupio jak dowiedział się, że jestem jednym z producentów. W Hollywood jest wiele kobiet produkujących filmy, które mają już swoją renomę, mam nadzieję, że któregoś dnia do nich dołączę.
- Znudziło Ci się aktorstwo?
Absolutnie nie. Lubię robić wiele rzeczy jednocześnie. Produkuję, robię choreografie, gram i ciągle prowadzę i rozbudowuję moją fundację EkoMiko. Łączenie aktorstwa z byciem producentem jest bardzo korzystne. Nabiera się ogromnego dystansu do swojej pracy i do siebie. Teraz wiem dlaczego tacy a nie inni aktorzy dostają rolę. Niestety, częściej związane jest to z wielkością budżetu i innymi względami, niż ich umiejętnościami aktorskimi. Idąc na casting już nie mam obsesji, że muszę koniecznie dostać rolę.
- To z powodu nawału pracy tak rzadko odwiedzasz Polskę?
W tym roku miałam wyjątkowo dużo pracy. Zagrałam w dwóch filmach fabularnych. Zagrałam gościnnie niesamowicie ciekawą rolę w jednym z odcinków serialu "Prawo i porządek". Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że oglądalność tego serialu jest tak duża. Po emisji odcinka dostałam bardzo dużo miłych telefonów i maili. Pojawiłam się też w kilku innych serialach, między innym w "The Cape", które już w Polsce było pokazywane.
- Powiedziałaś, że w tym roku będziesz częściej bywać w Polsce. Zamierzasz zagrać tutaj w filmie lub serialu?
Na razie nie mam tego w planach. W Warszawie zajmuję się tylko Fundacją. Myślę, że to bardzo ważne, bo ekologia w Polsce wciąż jest traktowana po macoszemu. Rozpowszechnianie tego tematu sprawi, że nam wszystkim będzie się żyło lepiej.
- Dostałaś na gwiazdkę elektryczny samochód od Mitsubishi. Zabierasz go do Los Angeles?
Ten samochód przeznaczam na cele fundacji EkoMiko w Warszawie, ale skoro planuję w tym roku bywać często w Polsce, to na pewno będę miała wiele okazji, by nim jeździć. Już się cieszę, bo do tej pory w Polsce nie mogłam sama prowadzić i byłam zdana na uprzejmość innych lub metro. Muszę przyznać, że nie umiem zmieniać biegów. Prawo jazdy mam od wielu lat, ale zdawałam je w USA na automatycznej skrzyni.
- W Stanach jeździsz samochodem elektrycznym?
W stanach jeżdżę moim Mini Cooperem. Lubię małe samochody, bo wszędzie można je zaparkować i niewiele palą. Nie zamierzam go na razie zmieniać, ponieważ eksploatacja samochodu do końca, a nie kupowanie ciągle nowego, jest nawet bardziej eko niż kupienie nowego Hybryda. To chyba nie nastąpi szybko, bo mało jeżdżę. Staram się zabierać z kimś, kiedy jest taka możliwość. To straszne nieekonomiczne i nieekologiczne, gdy pięć osób jedzie pięcioma samochodami w jedno miejsce. Lepiej się skrzyknąć i pojechać jednym.
- Lubisz siedzieć za kierownicą?
Bardzo. To jest dla mnie czas takiej bezczynności, kiedy w końcu nie muszę nic robić, bo jadę. Staram się wtedy nie załatwiać żadnych spraw, tylko podumać i posłuchać muzyki. Porozmawiać sama z sobą.
- Przejechałaś kiedyś samochodem całe Stany ze Wschodu na Zachód?
Dużo zwiedzam i podróżuję, dzięki mojej pracy, ale nie miałam okazji przejechać Stanów samochodem i chyba nigdy o tym nie myślałam. Gdybym znalazła tyle czasu, by móc zrobić taką wycieczkę, to wolałabym pojechać gdzieś do ciepłych krajów i wygrzać się na słoneczku.
- W Los Angeles chyba nie narzekasz na pogodę?
Kiedy jestem w Los Angeles to myślę w zasadzie tylko o pracy. Ktoś musiałby zabrać mi telefon, komputery i przykuć do leżaka, abym mogła tam wypoczywać (śmiech). Kocham to, co robię i nie potrafię odpoczywać z własnej woli. Ciągle nie mam na to czasu. A co do samej pogody, to upały nie panują tu ciągle. Właśnie planuję założenie ogrzewania w moim domu.
- Dom kupiłaś w tym roku, urządzasz go na nowo, czy był gotowy do zamieszkania?
Kiedy go kupiłam, był kompletnie urządzony, ale mimo wszystko już zabrałam się za jego remont. Mam swój własny styl i chcę, by miejsce w którym mieszkam w jakiś sposób mnie wyrażało. Zależy mi też, aby dom był ekologiczny. Chcę zamontować baterie słoneczne, zmieniać elektrykę, odmalować ściany naturalnymi farbami, urządzić wnętrze ekologicznymi meblami. Przeniosłam też tu oczywiście swój ogródek, gdzie rosną świeże warzywa.
- Co to są meble ekologiczne?
Meble ekologiczne to takie, które powstały z materiałów ekologicznych, albo z recyklingu, czyli takie, które już były wcześniej używane. Ostatnio natrafiłam na firmę, która sprzedaje meble z bardzo dobrych hoteli. Kupiłam od nich dwa piękne krzesła. Takie same, ale nowe, kosztowałyby majątek. Sama je odmalowuję i nawet sama kładę tapicerkę.
- Nowy dom jest Twoim miejscem na ziemi?
Chyba nie można tak powiedzieć. Dla mnie dom jest tam, gdzie rodzina, czyli w Polsce. W Los Angeles mieszkam, bo tam jestem szczęśliwa, mam wspaniałych przyjaciół, kolorowe życie, mogę się spełniać i realizować swoje marzenia. Ludzie są tam bardziej przyjaźni i otwarci na nowe pomysły. Wszystkie moje działania i wysiłki owocują prędzej czy później, co mnie inspiruje, aby tworzyć dalej.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Ewa Pokrywa/AKPA