Jasne błękitne okna
Co Bogusław Linda - niegdysiejszy największy twardziel polskiego ekranu może wiedzieć o kobietach? Po seansie "Jasnych błękitnych okien" wygląda na to, że całkiem sporo!
Najnowszy reżyserski projekt słynnego aktora przedstawia historię dwóch przyjaciółek - Sygity i Beaty. Poznały się w wieku szkolnym, razem marzyły i planowały przyszłość. Jedna zrobiła karierę w stolicy w telewizji, grając w popularnej operze mydlanej, a druga - została na prowincji, poślubiła przyjaciela z dzieciństwa i urodziła mu córkę. Los jednak chciał, aby kobiety spotkały się po latach.
Historia banalna, ale czuć, że opowiedziana z dużą dozą osobistego zaangażowania. W rolach głównych wystąpiły polskie gwiazdy małego ekranu - Joanna Brodzik - znana z takich przebojów, jak "Magda M." i "Kasia i Tomek" oraz Beata Kawka, grająca na co dzień w serialu "Samo życie". Obie panie wiedzą wiele na temat blasków i cieni bycia sławnym, jak wygląda życie "celebrities" w Polsce oraz jak ciężko jest przekonać widza do nowych kreacji, więc opowiedziana przez ich bohaterki historia nabiera dodatkowego, wiarygodnego wymiaru.
Widzów zapewne zaskoczy Brodzik, która pojawia się w roli śmiertelnie chorej, maltretowanej, raczej nieatrakcyjnej kobiety. Także Linda, coraz rzadziej widoczny w kinie, znalazł dla siebie odpowiednią rolę - męża wielkiej gwiazdy, producenta telewizyjnego. Nieco gorzej jest z jego reżyserią. Zabawa zdjęciami i wydłużająca dramatyczną opowieść metaforyczna historia o psie jednej z głównych bohaterek, niepotrzebnie koloryzują prostą, ale interesującą i pełną dramatyzmu opowieść o wielkiej przyjaźni.
"Jasne błękitne okna" to film wart uwagi, nie tylko fanek serialowej prawniczki, ale wszystkich kobiet.