Joanna Liszowska: W związku musi iskrzyć!
18.01.2010 | aktual.: 07.09.2017 15:42
W filmie "Ciacho" Joanna Liszowska wcieliła się w ekscentryczną żonę, która bez reszty zdominowała swego męża. Prywatnie jednak aktorka uważa, że mężczyzna musi umieć postawić się kobiecie i bronić swego zdania
W filmie "Ciacho" Joanna Liszowska wcieliła się w ekscentryczną żonę, która bez reszty zdominowała swego męża. Duet ten to niewątpliwie jedna z najbardziej barwnych par całej produkcji. Prywatnie jednak aktorka uważa, że mężczyzna musi umieć postawić się kobiecie i bronić swego zdania.
W związku musi iskrzyć!
Nie miał wyjścia. Taka rola! Cieszył się, że to tylko gra, a nie rzeczywistość (śmiech). Praca przy tej produkcji była dla nas bardzo zabawna, uśmialiśmy się po pachy! Stwarzając między sobą relacje żony - żywicielki i męża - uległej kury domowej, trudno było się nie śmiać!
Momentami była wręcz tyranem
(śmiech) Niestety nie, duble oczywiście były. Na szczęście kolega nie ucierpiał. To magia kina.
niezwykle barwny duet
Z Marcinem Bosakiem stworzyliście w tej komedii niezwykle barwny duet...
Tym bardziej jestem wdzięczna Partykowi Vedze, że obsadził nas w takich rolach. Zresztą nie tylko nas. Weźmy na przykład Pawła Małaszyńskiego, który zagrał rolę wbrew swoim warunkom, wbrew temu, jak dotychczas był postrzegany. To fantastyczne, czego chcieć więcej? Tylko takiego reżysera i takich ról, dzięki którym aktor pokazuje inną twarz i nabiera doświadczenia. To najlepsza nagroda. Już się cieszę, że planowana jest druga i trzecia część.
pokręcone małżeństwa istnieją?
Absolutnie tak, inaczej obraz ten nie pojawiłby się w "Ciachu". Taki układ damsko-męski, oczywiście nieco podkoloryzowany w filmie, jest odzwierciedleniem dzisiejszych realiów. Coraz więcej kobiet stawia na karierę, a ponieważ jednocześnie chce być matkami, mężowie przejmują role gospodyń domowych. Kiedy moja bohaterka zaczęła być żywicielką rodziny, niezauważalnie nastąpiła drastyczna zmiana w relacjach. Ale, jak widać, jeżeli w związku jest miłość i zrozumienie, da się pokonać wszystkie przeciwności.
Czy facet nie przestaje być wtedy facetem, a kobieta, kobietą?
Kobieta zawsze pozostanie kobietą. Nie wyzbędzie się pierwotnych pragnień i potrzeb. Zawsze potrzebować będzie mężczyzny z temperamentem, który umie adorować ukochaną, ale też sprzeciwić się jej i postawić na swoim lub samodzielnie podjąć decyzję. Mimo że kobiety współczesne są coraz bardziej niezależne i przedsiębiorcze, potrzebują prawdziwego mężczyzny. Uważam, że nie powinnyśmy wyzbywać się tej naszej naturalnej słabości. To dobrze, że ona jest.
Mąż zastępuje kobietę w domu
No nie wiem... Z jednej strony, czego więcej chcieć? Mąż zastępuje kobietę w domu, sprząta, gotuje, opiekuje się dziećmi, a ona dzięki temu może się realizować zawodowo. Ale, z drugiej strony, w małżeństwie musi być równowaga. Nie może tylko jedna strona realizować się poza domem. Najzdrowsze związki są, kiedy obie strony mają możliwość oddawania się swoim pasjom i wspierają się w tym wzajemnie. Z moich obserwacji wynika, że jeśli facet nie potrafi postawić na swoim, to w tym związku brakuje iskry. A iskrzyć musi.
prawdziwa żywicielka rodziny
O tak, musiałam mieć temperamentu za nas dwoje (śmiech). To prawdziwa żywicielka rodziny, ze smykałką do interesów.
Nigdy nie stawiam wszystkiego na jedną kartę
Absolutnie nie. Żeby prowadzić interesy, zwłaszcza na wysokim szczeblu finansowym, trzeba mieć odwagę ryzykować. A ja jej nie posiadam, jestem wręcz zapobiegawcza. Wiem, że kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, ale trudno. Wolę mniej, ale bezpieczniej. Nigdy nie stawiam wszystkiego na jedną kartę.
Scenariusz do drugiej części jest już napisany
Scenariusz do drugiej części jest już napisany, do trzeciej zaś trwają przygotowania.
Podpytywała Pani scenarzystów o losy Madzi?
Wiem tylko tyle, że na pewno się nie rozwiodę z mężem, czyli w drugiej części też będę występować (śmiech). A co nam się przydarzy? Z pewnością coś ciekawego, bo taka para musi wieść ciekawy żywot. Trafnie określił to sam reżyser Patryk Vega. Powiedział, że jest to komedia o mężczyznach i kobietach, które muszą z nimi wytrzymywać.
Aktorzy, i nie tylko, bardzo chwalą Patryka Vegę
Po pierwsze Patryk potrafi spojrzeć na aktora zupełnie inaczej i zaproponować mu rolę, która zmusza do wyzwolenia w sobie nieznanych dotąd emocji. Ma fantastyczne poczucie humoru, które bardzo mi odpowiada. Jest niezwykle konkretnym reżyserem. Dokładnie wie, jaki film chce zrobić, a przy tym daje wskazówki aktorowi i pozwala na improwizację. To jest fantastyczne. Nigdy nie ma się poczucia przymuszenia do czegokolwiek. Patryk Vega potrafi rozmawiać z aktorem. On nie mówi
Akceptuje sprzeciw aktora?
We współpracy z nim nawet nie może być mowy o sprzeciwie. To kwestia dialogu i nikt nie czuje potrzeby sprzeciwu. Jest otwarty na sugestie aktorów. Praca z nim polega na łączeniu przyjemnego z pożytecznym. A to jest najważniejsze.
przyjemne z pożytecznym
Niedawno dołączyłam do ekipy serialu "Na Wspólnej". Gram tam rozkapryszoną, zmanierowaną aktorkę, celebrytkę. Jest ona typowym przykładem przerostu formy nad treścią. To ucieleśnienie stereotypowych wyobrażeń przeciętnego widza na temat gwiazd filmowych. Od razu zaznaczam, że nie gram tam siebie, a jedyne co łączy mnie z tą postacią, to zawód aktora. Z czasem poznajemy moją bohaterkę bliżej i okazuje się, że pod tą maską kryje się po prostu człowiek ze swoimi lękami, słabościami i samotnością. Druga rzecz, nad którą obecnie pracuję, to spektakl w Teatrze Komedia, gdzie gram z Anią Guzik. Jest to dwuosobowa sztuka Marcina Szczygielskiego "Wydmuszka" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. To komedia, więc mam nadzieję, że będzie śmiesznie.
Praca, praca, a co z odpoczynkiem?
A i na to jest czas. Niedawno wróciłam z Meksyku, gdzie spędziłam dwa tygodnie. Uprawiałam jogging na plaży i jeździłam na skuterze wodnym. Kocham słońce, palmy, biały piasek i turkusową wodę, a Meksyk to wszystko posiada. W ogóle kocham podróżować. Uważam, że to jedna z piękniejszych rzeczy, jaka może być. Marzy mi się także Argentyna i na pewno kiedyś tam pojadę. A jeśli chodzi o aktywność w zimniejszym klimacie, to ostatnimi czasy zaczęłam wracać do sportów z dzieciństwa, czyli łyżew.
Bardzo lubię samochody i lubię je prowadzić
Nadal jest pani wielką pasjonatką jazdy samochodem?
Oczywiście. Bardzo lubię samochody i lubię je prowadzić. Dzień bez samochodu jest dla mnie dniem straconym (śmiech). Od niedawna ogromną frajdę sprawia mi jazda samochodem po lodzie. Ale, nie po oblodzonych drogach, bynajmniej. Są specjalnie przygotowane do tego tory i samochody, w Polsce i nie tylko. Jest to także bardzo pożyteczna rozrywka. Jeśli pojeździ się samochodem po lodzie i poćwiczy poślizgi, nabiera się pewnej świadomości jeżdżenia w trudnych warunkach.
Katarzyna Szymanek