Już milion widzów na filmie "Kobiety mafii"
Po najlepszym w tym roku otwarciu i dokonaniu nokautu na "Nowym obliczu Greya", "Kobiety mafii" notują kolejny wielki sukces.
03.03.2018 18:38
Jest nim przekroczenie w ekspresowym tempie frekwencyjnego progu miliona widzów. Oznacza to, że "Kobiety mafii" są czwartym z rzędu filmem Patryka Vegi z ponadmilionową widownią. Czegoś takiego nie osiągnął jeszcze żaden polski twórca w historii. Jeśli "Kobiety mafii" nie stracą animuszu – a nic na to nie wskazuje – to w najbliższych dniach powinny przebić wynik "Pitbulla. Nowych porządków" (rezultat 1 433 500 widzów uzyskany w sześć tygodni) i rzucić wyzwanie kolejnym superhitom Vegi, czyli "Botoksowi" i "Pitbullowi. Niebezpiecznym kobietom".
Wszystkie te filmy, wliczając "Kobiety mafii" – w nieco ponad dwa lata – wypracowały łączną widownię na poziomie 7 621 500 widzów.
"Kobiety mafii" to wnikliwe spojrzenie w głąb Grupy Mokotowskiej, która była jedną z największych organizacji przestępczych w Polsce. Tym razem jednak ukazane z perspektywy kobiet - żon, córek, partnerek i kochanek najgroźniejszych ludzi stolicy.
W doborowej obsadzie "Kobiet mafii" pierwsze skrzypce, w zupełnie zaskakujących rolach, grają aktorki: Agnieszka Dygant, Aleksandra Popławska, Olga Bołądź, Katarzyna Warnke i Julia Wieniawa. Partnerują im ulubieńcy żeńskiej części publiczności: Piotr Stramowski, Tomasz Oświeciński i Sebastian Fabijański oraz prawdziwe ikony dużego ekranu: Bogusław Linda, Olaf Lubaszenko i Janusz Chabior.
W gościnnych rolach w filmie występują również, m.in.: Katarzyna Cerekwicka, Filip Chajzer, mistrz organizacji KSW - Karol Bedorf oraz raper Michał "Sobota" Sobolewski.
"Kobiety mafii" to wybuchowe, pełne odważnych scen kino sensacyjne, w którym - obok pościgów, strzelanin, intryg i napadów - nie zabraknie humoru i wielkich emocji. Zdjęcia do filmu były kręcone w Polsce, Maroku, Hiszpanii, Danii i Szwecji, a efekt finalny pokazuje, że światem polskiej mafii rządzą mężczyźni, ale za ich czynami prawie zawsze stoją gotowe na wszystko kobiety.