Zagrała w słynnym filmie. Teraz ma głęboką depresję
23.03.2024 | aktual.: 23.03.2024 15:03
Choć dziś mówi się o nim czasem jako o przykładzie "pornografii biedy", film "Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego był jednym z najważniejszym dzieł początku lat 2000. W produkcji zagrały dwie młodziutkie aktorki-amatorki: Aleksandra Gietner i Karolina Sobczak. Druga z nich zwierzyła się, że obecnie choruje na depresję.
"Cześć, Tereska" miał premierę w 2001 r. Został nagrodzony m.in. pięcioma Orłami, trzema Złotymi Lwami (w tym Nagrodą publiczności dla najdłużej oklaskiwanego filmu) czy trzema nagrodami specjalnymi na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach. O jego sile stanowiła nie tylko przejmująca historia pochodzącej z ubogiej rodziny nastolatki, ale i przede wszystkim znakomite kreacje aktorskie wspomnianych wcześniej naturszczyczek. Jedna z nich udzieliła niedawno wywiadu na temat swoich dalszych prywatnych i zawodowych doświadczeń.
Obejrzyj galerię i dowiedz się, jak potoczyły się losy Karoliny Sobczak, która w "Cześć, Tereska" wcieliła się w Renatę.
Gala Top Seriale 2024. Nie zabrakło znanych nazwisk ze świata show-biznesu
Zaprzepaszczona kariera
Życie Karoliny Sobczak od początku nie było proste. Po przyjściu na świat w marcu 1984 r. niemal od razu trafiła do domu dziecka, gdyż rodzice nie chcieli się nią zajmować. Sama zaszła w ciążę w wieku 16 lat i, zmuszona do szybkiego znalezienia pracy, znalazła zatrudnienie na planie słynnego filmu. Wypatrzył ją reżyser Robert Gliński i trzeba przyznać, że miał nosa.
Przeczytaj także: Wprowadzą historię LGBT+ do szkół. Senat dał zielone światło
Rola Renaty przyniosła dziewczynie spore uznanie; otrzymała m.in. nagrodę aktorską na Festiwalu w Chicago, dzięki czemu spędziła kilka miesięcy w USA. Nie wykorzystała jednak swojej szansy na karierę. Po takim sukcesie Sobczak otrzymała sporo zawodowych propozycji. Z żadnej z nich jednak nie skorzystała.
– Byłam młoda i głupia, i porzuciłam karierę dla miłości. Czy było warto? Dziś wiem, że nie. Żałuję, bo - umówmy się - dzisiaj byłabym gwiazdą, w końcu po "Teresce" był duży szum wokół mnie. Ale byłam zakochana i dopiero po latach wyciągnęłam wnioski. Czasu nie cofnę, a ja nie mam się czego wstydzić – powiedziała w rozmowie z Plejadą. Owocem tego związku był syn, którego 17-latka urodziła kilka miesięcy po premierze. Dzisiaj ma troje dzieci. – To najlepsze, co mi się przytrafiło w życiu – mówi.
Bohaterka filmów dokumentalnych
Sobczak miło wspomina czas spędzony na planie "Cześć, Tereska" i wszystko, co działo się po premierze. Z ekranową partnerką nie chciała i nie chce mieć jednak nic wspólnego. – Temat Aleksandry jest dla mnie odcięty grubą linią, bo to nie była żadna moja koleżanka. Po prostu byłyśmy razem w zakładzie i we dwie zagrałyśmy w filmie. Tyle w temacie – ucięła wątek w wywiadzie dla Plejady.
Po tym projekcie nawiązała jednak inną ważną znajomość – z Karoliną Banderą, której, jak sama przyznaje, zawdzięcza "wyjście z patologii". – Dużo mi pomogła (...), pokazała, wiele rzeczy mi wytłumaczyła. Była wsparciem i pozostaje osobą, na którą mogę liczyć i zawsze mogę spytać o poradę – objaśnia obchodząca niedawno 40. urodziny kobieta. To właśnie wspólnie z nią nakręciła trzy filmy dokumentalne: "Co dalej z tobą, Karolinko" z 2002 r., "Co dalej z tobą, Karolinko. Norwid i Nicole" z 2014 r. oraz "Życie Karolinki. Rozdział I i II" z 2015 r.
W planach jest nawet powstanie kolejnej części, ale Sobczak nie jest przekonana do tego pomysłu. – Nadal się nad tym zastanawiam. Nie wiem, czy po raz kolejny chcę pokazywać swoje życie. Mam się dobrze, żyję normalnie – przyznaje. Normalnie, czyli jak? Jak teraz wygląda codzienność Karoliny Sobczak?