Kathy Bates traciła role z powodu wyglądu. "Nie jestem oszałamiającą kobietą"
Zdobywczyni Oscara opowiada o tym, jak reżyser "Frankie i Johnny" odmówił jej roli głównej bohaterki w filmie, bo nie mógł sobie wyobrazić Bates całującej mężczyznę na ekranie. - To jego zdaniem nie byłoby romantyczne - powiedziała.
Kathy Bates, 76-letnia aktorka nagrodzona Oscarem za rolę w filmie "Misery", w wywiadzie dla "Vanity Fair" ujawniła, że zmarły reżyser Garry Marshall nie chciał jej w filmie "Frankie i Johnny" z 1991 roku, ponieważ nie uważał, że będzie przekonująca w romantycznej roli.
Bates pierwotnie stworzyła postać Frankie w 1987 roku w off-broadwayowskiej sztuce "Frankie and Johnny in the Clair de Lune", występując u boku F. Murraya Abrahama. Mimo to Marshall nie zdecydował się na jej obsadzenie w filmowej adaptacji. - Nie mógł pojąć, że ludzie zobaczą mnie na ekranie całującą kogoś. Ja, całująca mężczyznę na ekranie: to jego zdaniem nie byłoby romantyczne — powiedziała Bates w wywiadzie. Rola ostatecznie trafiła do Michelle Pfeiffer, która zagrała u boku Ala Pacino.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anatomia dramy: Blake Lively i Justin Baldoni
Mimo początkowych trudności, Bates i Pfeiffer zagrały później razem w dwóch filmach: "W obliczu przeznaczenia" oraz "Cheri".
Bates przyznała, że "nigdy nie czuła, że przynależy do Hollywood, ale to w porządku". Stwierdziła, że niepoleganie na konwencjonalnych standardach urody pomogło jej utrzymać długą karierę. - Patrzę, jak odpływają w tych swoich sukniach... A teraz? To słodka zemsta. Och, Miss Królowo Piękności, miałaś karierę do swojej czterdziestki, a teraz nie możesz pracować? Szkoda! — powiedziała w rozmowie z "Vanity Fair", dodając: - Myślę sobie, że może nie powinnam tego mówić. Ale potem mówię sobie: "Pieprzyć to, mam 76 lat. Czy nie mogę po prostu tego powiedzieć?".
Już w 1991 roku Bates opowiadała w rozmowie z "The New York Times" o utracie ról z powodu swojego wyglądu. - Nie jestem oszałamiającą kobietą. Nigdy nie grałam piękności, zawsze byłam po prostu aktorką charakterystyczną - powiedziała wówczas. - Gdy byłam młodsza, to był prawdziwy problem, ponieważ nigdy nie byłam wystarczająco ładna do ról, w których obsadzano inne młode kobiety. Role, które miałam szczęście dostać, były dla mnie prawdziwym wyzwaniem: zwykle postać była starsza, albo trochę dziwna. Dla mnie to było trudne, nie tylko z powodu braku pracy, ale też dlatego, że musiałam zmierzyć się z tym, jak ludzie na mnie patrzą. Ale myślałam wtedy: "Cóż, jestem prawdziwą osobą" — dodała aktorka.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: