Kendrick i Lively jako najlepsze przyjaciółki. "Zwyczajna przysługa" w kinach od 19 października

Komedia kryminalna o perfekcyjnej pani domu z sielskiego przedmieścia, która próbuje rozwikłać zagadkę zaginięcia swej najlepszej przyjaciółki.

Kendrick i Lively jako najlepsze przyjaciółki. "Zwyczajna przysługa" w kinach od 19 października
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Stephanie jest uroczą, ale dość naiwną i niewinną młodą mamą, dla której szczytem występku i ryzykanctwa jest przejście przez ulicę na czerwonym świetle. Emily zaś to piękna, wyzwolona kobieta sukcesu, która trzyma życie za rogi. Panie poznają się w szkole swoich synów i natychmiast się zaprzyjaźniają. Przyjaciółki muszą się wspierać, więc Stephanie zgadza się pewnego dnia odebrać ze szkoły synka Emily. Byłaby to jedynie zwyczajna przysługa, gdyby nie fakt, że Emily nie pojawia się, by odebrać dziecko. I to przez kilka kolejnych dni. Dobroduszna Stephanie postanawia pomóc przystojnemu mężowi Emily w poszukiwaniach żony. Wkrótce okaże się jak mało wiedziała o swojej najlepszej przyjaciółce…

Jeżeli wydaje wam się, że jesteście w stanie w kilku słowach opisać dwie atrakcyjne matki, które są głównymi bohaterkami tego stylowego i trzymającego w napięciu dreszczowca, srodze się mylicie. W ich przypadku pozory mylą znacznie bardziej niż u innych ludzi. Im dłużej będziecie je oglądać w akcji, tym mocniejsze zaczniecie odnosić wrażenie, że w ich życiu nic nie jest takie, jakim się wydaje. Wszystko zaczyna się od Stephanie (Anna Kendrick), mieszkającej na przedmieściach przeciętnej, pozytywnie nastawionej do życia matki oraz zdobywającej popularność vlogerki. Całe jej życie obraca się wokół domu, przyjaciółek i zabójczych przepisów, którymi chętnie dzieli się z innymi. Pewnego dnia trafia do labiryntu perfidnych kłamstw i skrywanych od lat tajemnic, które zmienią jej życie nie do poznania. Wszystko za sprawą Emily (Blake Lively), szalenie stylowej matki, którą inne matki głośno podziwiają, marząc, by móc choć na chwilę stać się takie jak ona.

Gdy Emily zaprasza Stephanie na spotkanie, kobieta jest zbyt zaintrygowana, by odmówić. Emily jest piękną, pociągającą i wytworną babką, która prowadzi luksusowy tryb życia, pracuje w modzie, ma seksownego męża i dom, którego nie powstydziłby się Jay Gatsby. Stephanie czuje się przy niej wyjątkowa, szczególnie gdy Emily zaczyna traktować ją jak swoją powierniczkę. Przyjaźń się zacieśnia, a fantazje Stephanie ulegają spełnieniu, gdy wkracza w świat blichtru i ekstrawagancji. Gdy Emily prosi ją o "zwyczajną przysługę”, Stephanie zgadza się bez wahania. Ma tylko odebrać jej syna, Nicky’ego, i przechować go kilka godzin u siebie w domu. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy okazuje się, że Emily zniknęła bez śladu. Stephanie postanawia rozwikłać tę zagadkę przy pomocy subskrybentów swego kanału w mediach społecznościowych. Nie zdaje sobie sprawy, że będzie musiała przekroczyć po drodze wiele granic, a zgłębienie świata Emily oznacza, że nic już nigdy nie będzie takie samo.

Dla reżysera Paula Feiga "Zwyczajna przysługa” jest odmianą od przebojowych komedii, którymi wyrobił sobie reputację zarówno u krytyków, jak i widzów. Oto szarpiący nerwy dreszczowiec przemieszany z jadowitą satyrą na świat XXI wieku, w którym barwne pozory zaspokajają u wielu ludzi potrzebę poznawania prawdy. Producentka Jessie Henderson, która współpracowała już z Feigiem przy "Agentce”, wyjaśnia, że ich najnowszego projektu nie da się porównać do żadnego innego filmu. "Poszczególne elementy mogą oczywiście przypominać te z innych produkcji, ale gdy przychodzi co do czego, Zwyczajna przysługa jest opowieścią niezwykle świeżą i oryginalną, łączącą wiele różnych gatunków i konwencji”.

Właśnie to przekonało do projektu Feiga, który zachwycił się amalgamatem psychologicznego thrillera, zwariowanej komedii, czarnego kryminału oraz humanistycznego horroru na z pozoru bezpiecznych przedmieściach. "Uwielbiam igrać z przyzwyczajeniami widza i łamać zastane reguły”, opowiada reżyser. "Zawsze ekscytowałem się thrillerami, więc z wielką chęcią podjąłem się wyzwania pracy przy jednym z nich. I wywrócenia wszystkiego do góry nogami!”

Feig podkreśla, że Stephanie jest jedną z jego ulubionych bohaterek filmowych w jego bogatej w ciekawe postaci karierze. "W typowym dreszczowcu główna bohaterka byłaby cyniczką, która nie ma żadnych złudzeń wobec otaczającego ją świata, i dlatego wygrywa”, wyjaśnia twórca "Zwyczajnej przysługi”. "A ja chciałem uczynić ją kolejną wersją dziewczyny z sąsiedztwa, osobą, którą widzowie znają i często spotykają na swojej drodze. Oto młoda mama, której całe życie obraca się wokół sprawiania radości innym ludziom, a która zostaje przez to perfidnie wykorzystana. Wraz z biegiem fabuły widzowie będą odkrywali kolejne warstwy otaczającej Stephanie zgnilizny, nie przestając jednocześnie jej kibicować”.

Aktorka Anna Kendrick, znana dotychczas z przebojowych komedii i pozytywnych przesłań, z przyjemnością odeszła od swojego wizerunku i wcieliła się w rolę osoby, która zostaje uwikłana w iście diaboliczną intrygę. "Mamy dowcipy, mamy zwłoki, mamy różne niespodzianki, a w samym środku tego wszystkiego Stephanie, najbardziej optymistyczna postać w mojej karierze, która zostaje zmuszona do ściągnięcia klapek z oczu”, mówi ze śmiechem Kendrick.

"Dawno się tak dobrze nie bawiłam na planie!” Feig z kolei zaznacza, że to, co było w tym projekcie zdecydowanie najtrudniejsze – sensowne połączenie atrakcyjnej rozrywki dla publiczności z całego świata z pogłębionym psychologicznie wątkiem szaleństwa dotykającego współczesny świat – doprowadziło go do przekroczenia wielu osobistych granic.

"Nasz film jest bardzo zabawny, czasami tak bardzo, że jest to wręcz nieprzyzwoite, ale wywołuje również całą gamę trudnych emocji”, tłumaczy reżyser "Zwyczajnej przysługi”. "Nie miałem wcześniej okazji opowiadać tego typu historii, więc jestem tym bardziej wdzięczny niesamowitemu materiałowi źródłowemu autorstwa Darcey Bell, który nasza scenarzystka Jessica Sharzer przerobiła na tak skomplikowany i wspaniały tekst”, podkreśla Feig. "Muszę również oddać cześć fantastycznej obsadzie oraz mojej ekipie, bez której doświadczenia i wytrwałości film zwyczajnie nie mógłby powstać”.

Źródło artykułu:WP Film
zwyczajna przysługaanna kendrickblake lively
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)