Kevin Spacey przerywa milczenie. Odnosi się do sprawy o molestowanie
W ciągu kilku tygodni został praktycznie całkowicie wygumkowany z show-biznesu. Kevin Spacey jest już oficjalnie oskarżony o napaść seksualną na nastolatka. Aktor opublikował wideo, które niesie się w sieci jak wirus.
Sąd rejonowy w Nantucket, Massachusetts wyznaczył termin rozprawy z udziałem Kevina Spacey. Aktor jest oskarżony o napastowanie seksualne nastolatka. Miał upić, a później wykorzystać 18-letniego chłopaka, syna Heather Unruh. W 2017 roku kobieta (prezenterka bostońskiej telewizji) wyjawiła mediom, co Spacey zrobił jej synowi.
O sprawie rozpisywały się miesiącami wszystkie media. Choć dopiero po roku mamy oficjalne oskarżenie i datę rozprawy, Spacey został osądzony przez opinię publiczną już dawno. Aktor został wyrzucony z serialu „House of cards”, usunięto też sceny z jego udziałem z filmu „Wszystkie pieniądze świata”. A grał tam głównego bohatera. Miliardera Jean Paul Getty’ego musiał zagrać na nowo Christopher Plummer.
Przypomnijmy, że sprawa poszła tak daleko (i wymknęła się nawet spod kontroli), że TVN w zapowiedzi jednego z filmów z udziałem Spacey, zasłaniał jego oczy czarnym paskiem.
Po tym potężnym skandalu były gwiazdor przerywa milczenie.
Opublikował film, w którym wciela się w postać Franka Uderwooda z „House of cards”. Materiał w kilka godzin obejrzało ponad 3,4 mln osób.
„LET ME BE FRANK” – może sugerować, że chce wrócić do roli. Ale to zdanie czyta się na dwa sposoby. „Pozwólcie mi być Frankiem” i „Pozwólcie mi być szczerym”. Nikt nie ma wątpliwości, że chodzi tu o tę drugą wersję. Po długich miesiącach publicznego ostracyzmu Spacey w filmowy sposób komentuje to, co działo się w jego życiu.
- Niektórzy w to wszystko uwierzyli i wyczekiwali, aż się przyznam. Ponad wszystko pragnęli, bym potwierdził, że to co jest mi zarzucane, jest prawdą. Że dostałem to, na co zasłużyłem. Gdyby to wszystko było takie proste - mówi.
I dalej: - Tylko że ja i wy wiemy, że to nigdy nie jest takie proste – ani w polityce, ani w życiu. Ale nie uwierzylibyście komuś na słowo, nie bez dowodów, nie spieszylibyście się do wyciągania wniosków, nie bez faktów. Prawda? Czy zrobiliście to? Nie, nie wy – jesteście mądrzejsi. Wszystkie te przypuszczenia sprawiły, że zakończenie było takie niesatysfakcjonujące. A to mogło być tak warte zapamiętania. A jeśli czegoś nauczyliśmy się przez ostatnie lata, w życiu i sztuce, nic nie powinno być wykluczane.
- Mogę wam przyrzec, że skoro nie zapłaciłem za to, co wszyscy wiemy, że zrobiłem, z pewnością nie zapłacę za to, czego nie zrobiłem. Oczywiście wszyscy stwierdzą, że nie okazuję szacunku, bo nie gram zgodnie z zasadami, tak jakbym kiedykolwiek wcześniej grał według jakichś zasad. Nigdy tego nie robiłem i wy to uwielbialiście – opowiada.
- Pomimo wszystkiego, pomimo mojej własnej śmierci, czuję się zadziwiając dobrze i moja pewność siebie rośnie z każdym dniem i pewnego dnia poznacie całą prawdę. (…) Bo nie widzieliście mnie umierającego, czyż nie? – dodaje.
- Pokazałem wam, do czego są zdolni ludzie, zaszokowałem was i zmusiłem do myślenia. Zaufaliście mi, mimo że wiedzieliście, że nie powinniście. To nie koniec, niezależnie od tego, co mówią inni. Poza tym wiem, czego chcecie – chcecie bym wrócił – słyszymy na nagraniu.
Rozprawa przeciwko Spacey odbędzie się 7 stycznia 2019 roku. Po tym filmie nie ma chyba wątpliwości, że aktor nie przyzna się do stawianych mu zarzutów.