Kochała tylko dwóch mężczyzn w życiu. Słynna aktorka straciła ich w trakcie roku
Anna Polony, znana aktorka, opowiedziała o swoich dwóch wielkich miłościach i trudnych doświadczeniach życiowych. "Kochałam się zakochiwać, ale też kłóciłam się z facetami okropnie" - powiedziała.
Anna Polony, wybitna aktorka znana ze współpracy ze Starym Teatrem w Krakowie w wywiadach przyznała, że w swoim życiu kochała tylko dwóch mężczyzn: męża Marka Walczewskiego i mentora Konrada Swinarskiego. Jednak jej największą miłością zawsze pozostawał teatr. "Moje życie uczuciowe było kompletnie nieudane" - wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Polony nie miała szczęścia w miłości
Polony opisała swoje życie uczuciowe jako pełne niepowodzeń. "Cała para poszła w artystyczny gwizdek. Jestem za silna, za drapieżna, za bardzo apodyktyczna, za nerwowa, zbyt spontaniczna i narzucająca swoje zdanie. Partner tego nie wytrzymuje. Musiałabym mieć za towarzysza uległego mężczyznę, a tacy mnie kompletnie nie interesowali. Kochałam się zakochiwać, ale też kłóciłam się z facetami okropnie" - powiedziała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Już pierwszy chłopak Polony twierdził, że nie jest stworzona do związków. "Miał rację. A co miało być, to było, i wystarczy. Dobrze wychodziły mi tylko przyjaźnie z mężczyznami" - opowiadała "Wysokim Obcasom".
Na początku lat 60. związała się z Markiem Walczewskim, z którym w 1961 roku wzięła ślub. Niedługo później w 1965 roku, podczas pracy w Starym Teatrze, Polony poznała Konrada Swinarskiego, co było początkiem końca jej małżeństwa. Ze względu na pracę w tym samym teatrze, między partnerami dochodziło do spięć na polu zawodowym - zamiast współpracować, często rywalizowali. "Od tego czasu zaczęły się między nami nieporozumienia" - wspominała w "Twoim Stylu".
Mąż przez lata miewał romanse, ale Polony od niego nie odchodziła. Dopiero w 1974 roku Polony rozstała się z Walczewskim, a ten jeszcze w tym samym roku ożenił się z Małgorzatą Niemirską, z którą był związany do końca życia.
Na tym trudne momenty Polony się nie kończyły - 19 sierpnia 1975 roku, niedługo po rozwodzie, Polony straciła Swinarskiego, który zginął w katastrofie lotniczej w Damaszku. "To był najgorszy etap mojego życia. Rok przed śmiercią Konrada przeżyłam rozwód z Markiem, co mnie dotknęło i emocjonalnie, i ambicjonalnie. Śmierć Konrada rozwaliła mnie psychicznie. Rozchorowałam się. Trwało to kilka lat" - powiedziała aktorka "Wysokim Obcasom".
Swinarski, mimo że był żonaty, miał romanse z mężczyznami. Polony wiedziała, że nie ma u niego szans. "Był ładny i nieśmiały. Tą swoją nieśmiałością uwodził ludzi. Na to nabierali się wszyscy, ale szczególnie kobiety" - wspominała po latach jego żona Barbara Witek-Swinarska w "Gazecie Krakowskiej".