Kolejne kłopoty zdrowotne Angeliny Jolie. "Diagnoza przestraszyła ją nie na żarty"
Kolejne niepokojące doniesienia z otoczenia Angeliny Jolie. Po tym, jak zdiagnozowano u niej porażenie nerwu twarzowego, lekarze nalegają, aby poddała się niecierpiącemu zwłoki zabiegowi. Może od niego zależeć zdrowie i życie aktorki.
Chodzi o żylaki, z którymi gwiazda zmaga się od dłuższego czasu. Są one powodem, dla którego od dawna nie odkrywa nóg.
Jednak aktorka chce się ich pozbyć nie tylko ze względów estetycznych – w końcu zarabia ciałem, które musi być w doskonałej formie. Okazuje się bowiem, że do zabiegu namawiają ją lekarze. Chodzi o względy zdrowotne.
- Usłyszała, że przez to iż tyle czasu spędza w samolocie, z pozoru niegroźne żylaki mogą doprowadzić do tzw. zakrzepicy żył głębokich. A ponieważ w ostatnim czasie podupadła na zdrowiu, diagnoza przestraszyła ją nie na żarty – mówi źródło serwisu "RadarOnline".
I trudno się dziwić, bo skrzep może doprowadzić do zatoru, a w konsekwencji do śmierci.
Lekarze zaproponowali aktorce dwie możliwości rozwiązania problemu. Albo podda się bardziej inwazyjnemu zabiegowi – który pociąga za sobą tygodnie rekonwalescencji, dyskomfort i blizny - albo wybierze mniej inwazyjną mikroflebotomię, po której szybciej wróci do zdrowia.
- Angie ma w planach mnóstwo międzynarodowych podróży, a przed końcem roku chce jeszcze raz polecieć do Kambodży – wyjaśnia osoba z otoczenia aktorki.
W sytuacji, w jakiej znajduje się aktorka, wiadomo, na którą opcję się zdecyduje.