Leszek Lichota stanął po stronie Holland. Uderzył w polityków
Aktor, który wcielił się w profesora Rafała Wilczura w nowej adaptacji "Znachora", opowiada się za wolnością artystyczną i krytykuje zapędy polityków. - Karygodne jest, gdy wykorzystują kulturę, żeby szczuć jednych przeciw drugim - ocenia Lichota.
Leszek Lichota zdobył popularność za sprawą ról w serialach "Wataha", "Blondynka" czy "Prawo Agaty". Ostatnio mogliśmy podziwiać go w produkcjach Netfliksa: "Zachowaj spokój", "Wielka woda", a na platformie właśnie zadebiutował "Znachor", w którym aktor wcielił się w głównego bohatera.
Twórca jest przygotowany na zderzenie z krytyką. - Nie jest to zgodne z propagowanym spojrzeniem na rolę kobiety, ale nas to nie obchodzi. Robimy kino, nie agitację polityczną. Na interpretację odbiorcy twórca ma mały wpływ - powiedział Leszek Lichota w rozmowie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy
Aktor broni podejmowania głosu przez artystów w tematach społeczno-politycznych. Zaznacza, że aktorzy "są obywatelami na takich samych zasadach jak polityk, sprzedawca w kiosku czy lekarz". Nie szczędzi też gorzkich słów pod adresem tych, którzy wykorzystują sztukę w niecnych celach.
- Mamy równoprawne możliwości, żeby wypowiadać się w tematach, które nas bolą na co dzień. Korzystamy z tego, że jesteśmy rozpoznawalni i mamy większe zasięgi. Każdy z nas ma prawo do wypowiadania się w tematach społecznych, politycznych. Politycy też wypowiadają się na temat kultury, robią to namiętnie. Karygodne jest, gdy wykorzystują kulturę, żeby szczuć jednych przeciw drugim - twierdzi Lichota.
Nowy odtwórca roli prof. Wilczura nie gryzł się w język i dobitnie skomentował ostatnią aferę wokół "Zielonej granicy". - Żyję 46 lat, może nie za długo, ale nigdy w życiu nie widziałem w kinie żadnej świni, przeważnie widuję je przy korycie - ocenił.
Leszek Lichota broni twórczości Agnieszki Holland i ostrzega, że nagonka na reżyserkę może skończyć się tragedią.
- Z przykrością obserwuję tę sytuację. Uważam, że to, co dzieje się wokół filmu Agnieszki Holland, jest podłe, a przede wszystkim niebezpieczne. W pokiereszowanych ludziach budzi niezdrowe emocje i może się to skończyć tragicznie. Podłe jest również odczłowieczanie ludzi, którzy chcą zobaczyć film i skonfrontować go ze swoim sumieniem - skomentował aktor.
Gośćmi najnowszego odcinka "Clickbaitu" są Kamila Urzędowska (pięknie malowana Jagna z "Chłopów") oraz Jan Kidawa-Błoński (reżyser sequela kultowej "Różyczki"). Na tapet wzięliśmy też: "Kosa", "Horror Story", "Imago", "Freestyle", "Święto ognia" i "Tyle co nic", czyli najciekawsze filmy 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.