Łukasz Simlat, jeden z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia
Nie może sobie pozwolić na "przebieranie w scenariuszach"
Po razy pierwszy zrobiło się o nim głośno 11 lat temu, gdy Łukasz Simlat został nominowany do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego za rolę w "Kochankach z Marony".
Krytycy byli zachwyceni i chociaż nagrody ostatecznie nie dostał, wróżono mu wielką karierę. Teraz cieszy się opinią jednego z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia, jednak, jak sam przyznaje, nie może sobie pozwolić na "przebieranie w scenariuszach", bo propozycji wcale nie dostaje tak wiele.
Na planie filmowym i w teatrze jest perfekcjonistą, przez co dorobił się już etykietki aktora trudnego we współpracy. Ale nie przejmuje się tym i robi swoje. Z powodzeniem. Publiczność zachwyciła się jego kreacjami w "Belfrze" czy "Pakcie", a za występ w "Zjednoczonych Stanach Miłości” otrzymał nagrodę na festiwalu filmowym w Gdyni.