Łukasz Żal o nominacji do Oscara: "Nogi się pode mną uginały"
Łukasz Żal opowiedział nam, co robił kilka godzin przed tym, zanim zostały ogłoszone nominacje oscarowe: - Starałem się o tym nie myśleć. Dziś rano byłem na siłowni.
22.01.2019 | aktual.: 24.01.2019 09:38
Nominacje w trzech kategoriach oscarowych to ogromny sukces filmu Pawła Pawlikowskiego. "Zimna wojna" powalczy o statuetki dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, reżysera i twórcy zdjęć. Na spotkaniu z dziennikarzami, które odbyło się tuż po ogłoszeniu nominacji, operator Łukasz Żal opowiedział o swoich odczuciach i pracy przy "Zimnej wojnie".
Oczekiwanie na nominacje nie jest łatwe. Operator powiedział nam, że starał się robić wszystko, by o tym nie myśleć:
- Rano byłem na siłowni, potem umówiłem się do dentysty, specjalnie, by o tym nie myśleć, ale jednak się nie udało. Jak zaczęło się ogłaszanie nominacji, to naprawdę poczułem, że nogi się pode mną uginają, że jednak czekam na to.
A później przyszła radość: - Cały czas jestem oszołomiony, przytłoczony, szczęśliwy. Mam też ogromne poczucie satysfakcji z powodu docenienia za moją pracę i łaskawości losu. Już od dawna mam takie poczucie. To się ciągnie od maja, albo i dłużej.
Zdaniem Żala, nominacja za najlepsze zdjęcia to nie tylko jego zasługa:
- Tak naprawdę chodzi o to, by dostać szasnę zrobienia takich zdjęć, w takim filmie i z takim reżyserem jak Paweł Pawlikowski. To jest wspaniałe, że taki projekt mogłem zrobić. I już w trakcie zdjęć, miałem ogromne poczucie satysfakcji, że mogę pracować z takimi ludźmi. Zdjęcia to nie jestem tylko ja, ale i współpraca z reżyserem, wymyślenie takiego świata wspólnie z zespołem, scenografami, mistrzem oświetlenia. W tym filmie zdarzyła się taka niezwykła sytuacja, gdzie bardzo wiele ogromnych talentów się spotkało. To jest piękne.
Zobacz także
Operator został zapytany też o konkurencję "Zimnej wojny" w wyścigu po Oscary:
- Z tego zamieszania nie zdążyliśmy sprawdzić, kto jest naszym konkurentem, bo zostaliśmy wyczytani jako drudzy i rozpoczęły się gratulacje i uściski. Ale wiem, że jest "Roma". Podoba mi się bardzo ten film oraz zdjęcia. Ale główna różnica między "Romą" a "Zimną wojną" jest taka, że film Cuarona jest opowiadany na długich, szerokich ujęciach. My dużo bardziej używamy głębi ostrości. Trochę inaczej budujemy kadry. Poza tym, że te dwa filmy są czarno-białe, wiele je różni.
To nie pierwsza oscarowa nominacja dla Łukasza Żala. Dwa lata temu nominację zdobyły jego zdjęcia do "Idy". Nie dostał wtedy statuetki, ale obraz zdobył nagrodę za najlepszy film nieanglojęzyczny. Dwa lata temu operator przyznawał w wywiadach, że do "Idy" trafił przez przypadek, bo musiał zastąpić Ryszarda Lenczewskiego, który miał problemy zdrowotne. Przy "Zimnej wojnie" Pawlikowski nie miał wątpliwości, kogo chce postawić za kamerą. Żal powiedział, że i tak bywały momenty, w których czuł się niepewnie:
- Niepewność jest zawsze. Zdenerwowanie. A potem to przechodzi w jakimś momencie, nie wiadomo kiedy. Niestety zawsze tak jest. A z drugiej strony, jak nie ma niepewności, to się robi nudno.