Mądra i zabawna rozrywka
Dosyć długo czekałem na bajkę, która będzie przeznaczona nie tylko dla dzieci, ale też nieco starszych osób. Na szczęście studio DreamWorks nie poszło śladem chociażby niedawnej „Rodzinki nie z tej Ziemi” i stworzyło zdecydowanie najlepszą animację jaką widziałem od dawna. Mowa o „Panu Peabodym i Shermanie”.
Tytułowy Peabody to niezwykle inteligentny pies, który z tego właśnie powodu – nie widzi na przykład sensu aportowania – miał problemy ze znalezieniem towarzystwa w dzieciństwie. Wolny czas wykorzystał jednak na naukę, zgarnął wiele nagród, był nawet doradcą prezydenta USA. Pewnego dnia postanowił adoptować chłopca o imieniu Sherman, którego uczy wielu rzeczy przy pomocy wehikułu czasu. Problemy zaczynają się gdy Sherman idzie do szkoły i poznaje tam wyraźnie nie pałającą do niego sympatią Penny.
Fakt, że film Roba Minkoffa – twórcy „Króla lwa” – powinien spodobać się wszystkim odbiorcom wynika z dwóch rzeczy. Pierwsza z nich to humor – jest tu odpowiednia proporcja żartów przeznaczona dla dzieci i dorosłych. Te pierwsze będą się dobrze bawić chociażby dzięki fajtłapowatości Shermana i jego utarczkom z Penny, rodzice zaś znajdą tu sporo dowcipów związanych z historią i polityką. Autorzy „Pana Peabody’ego i Shermana” bardzo często mrugają okiem do widza za pomocą wielu tak zwanych małych, dobrych pomysłów. Drugim elementem stanowiącym o uniwersalności filmu jest to, co z niego wynika. Najmłodsi dostaną wielką pochwałę uczenia się, także praktycznych rzeczy – rozwój intelektualny i duchowy jest tu pokazany skrajnie pozytywnie. Penny zacznie przekonywać się do Shermana nie tylko dlatego, że ten jest sympatycznym i dobrym człowiekiem, w którymś momencie zacznie jej imponować również jego wiedza. Dorośli zaś przypomną sobie, że pociechom należy czasem trochę pofolgować, dać miejsce i możliwość na
popełnianie błędów i wyciąganie wniosków.
W „Pana Peabody’ego i Shermana” bez trudu daje się wciągnąć również dzięki dobrze skonstruowanym, ciekawym i sympatycznym bohaterom. Praktycznie każdego da się tu lubić – i to nie tylko Peabody’ego i Shermana, ale też chociażby Leonarda da Vinci, czy Agamemnona. Obecność tych ostatnich wynika z oczywiście z faktu częstych podróży w czasie. Dużo daje też dubbing, z wyraźnym wyróżnieniem Artura Żmijewskiego w roli Peabody’ego. Sama animacja zaś jest zrobiona bardzo porządnie i mieni się wieloma ładnymi kolorami.
Nie pozostaje więc nic innego, jak polecić wszystkim „Pana Peabody’ego i Shermana”. Animacja ta gwarantuje nie tylko świetną rozrywkę dla całej rodziny, ale przypomina też o kilku ważnych wartościach. A o to właśnie w takich filmach chodzi.