Mamie Van Doren: Mówiło się, że była ładniejsza od Marilyn Monroe
Trudno uwierzyć, że właśnie skończyła 85 lat
Miała rywalizować o swoją pozycję w filmowej hierarchii z przyszłą seksbombą, Normą Jeane Mortenson. Ale o ile o Marilyn Monroe słyszeli wszyscy, a jej twarz zdobi plakaty, kubki i zeszyty, tak nazwisko Mamie Van Doren dziś znane jest tylko nielicznym.
Miała rywalizować o swoją pozycję w filmowej hierarchii z przyszłą seksbombą, Normą Jeane Mortenson. Ale o ile o Marilyn Monroe słyszeli wszyscy, a jej twarz zdobi plakaty, kubki i zeszyty, tak nazwisko Mamie Van Doren dziś znane jest tylko nielicznym.
Nazywano je "Trzema M": Marilyn, Mansfield i Mamie – trzy platynowe blondynki, promowane przez wytwórnie filmowe jako ówczesne symbole seksu. Prywatnie ponoć darzyły się sympatią, zawodowo były jednak zaciekłymi konkurentkami.
To producenci naciskali, aby Mamie dostosować do hollywoodzkich standardów i uczynić z niej drugą Monroe, przez co aktorka do końca życia musiała zmagać się z zarzutami, że jest tylko kopią innej gwiazdy. Nie pomagały zapewnienia, że Van Doren nie próbuje nikogo naśladować. I choć przez jakiś czas znajdowała się na szczycie, nie zdołała na długo utrzymać zainteresowania publiczności swoją osobą.
Choć nie jest już aktywna zawodowo, wciąż chętnie pojawia się publicznie i udziela wywiadów. Pod warunkiem, że nie będzie się jej pytać o to „jaka była *Marilyn”.*