Marcin Bosak: 15 lat u boku tej samej kobiety
09.09.2015 | aktual.: 22.03.2017 08:52
Podczas gdy kolejne pary w show-biznesie rozstają się z większym lub mniejszym hukiem, on trwa u boku tej samej kobiety od ponad 15 lat. Nie są po ślubie – chociaż mówią o sobie „mąż” i „żona” - i podkreślają, że nie potrzebują obrączek, by być pewnymi swego uczucia.
Podczas gdy kolejne pary w show-biznesie rozstają się z większym lub mniejszym hukiem, on trwa u boku tej samej kobiety od ponad 15 lat. Nie są po ślubie – chociaż mówią o sobie „mąż” i „żona” - i podkreślają, że nie potrzebują obrączek, by być pewnymi swego uczucia.
Marcin Bosak i Monika Pikuła poznali się na studiach i początkowo nie przypadli sobie do gustu. To koledzy uznali, że będą idealną parą, i postanowili ich „zachęcić”. Mieli rację.
Choć Pikuła również jest aktorką, nie zdobyła takiej popularności, jak jej partner. Tęskni trochę do czasów, gdy Bosaka na ulicy mało kto rozpoznawał. I ponoć w zaciszu domowym narzeka, że jej ukochany tak dużo czasu spędza na planie filmowym w towarzystwie pięknych kobiet. To podobno ze względu na nią Bosak zrezygnował z bardzo dobrze płatnej roli w popularnym serialu.
**>
Do dwóch razy sztuka
Marcin Bosak urodził się 9 września 1979 roku w Łodzi w szczęśliwej i kochającej rodzinie.
- Gdy urodziła się moja siostra, mama zrezygnowała z pracy, zajęła się nami. Odprowadzała do szkoły, gotowała, zajmowała się domem. Tata był od "weekendowych rozrywek", zabierał do kina. Ale mnie także woził na treningi karate. To on zachęcił do uprawiania sportu. Rozmawialiśmy dużo– wspominał w wywiadzie dla „Twojego Stylu”.
Rodzice nie mieli nic przeciwko jego aktorskim planom. Ale komisja w łódzkiej filmówce uznała, że Bosak na gwiazdę się nie nadaje. Przez rok studiował dziennikarstwo, by wreszcie ponownie stawić się na egzaminie, tym razem w warszawskiej Akademii Teatralnej. Dostał się bez problemu.
''Co za pretensjonalna laska''
To właśnie na studiach poznał Monikę Pikułę. Pierwsze spotkanie przebiegło jednak w mało przyjaznej atmosferze.
– Gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy, byłem na pierwszym roku szkoły teatralnej. Pomyślałem: „Boże, co za pretensjonalna laska” - cytuje słowa aktora „Na żywo”.
Szybko zmienił zdanie, ale nie wiadomo, czy odważyłby się na zrobienie pierwszego kroku. To znajomi uznali, że będą idealną parą, i postanowili ich wyswatać.
- Marcin od początku mi się podobał, ale jak mi zależy, to czasem uciekam. Koledzy z roku postanowili mnie "wrobić" – opowiadała Pikuła w „Pani”. - W drodze na domówkę, która miała się odbyć u Marcina, kolejno się wykruszali, w końcu zostałam sama i głupio mi było powiedzieć: to ja też nie idę. Zdobyłam się na odwagę. I to mnie zgubiło...
Dziewczyna na całe życie
Zakochali się w sobie i szybko zostali parą. Oczywiście nie obeszło się problemów. Po kilku miesiącach pojawił się pierwszy kryzys. Rozstali się, ale szybko zrozumieli, że nie są w stanie bez siebie żyć. Od tamtej pory są nierozłączni.
- Mam pewność, że to dziewczyna, z którą chcę iść przez życie – zapewniał Bosak.
- Nazywam nas klasykami związkowego gatunku – śmiała się Pikuła w „Pani”. - U nas to wszystko stało się samo, bez żadnych założeń, że to będzie na dłużej, na krócej. Uplotło się i tak się plecie. Cieszy mnie, że po tylu latach potrafimy o siebie dbać. Często słyszę od znajomych, którzy się rozstają, że coś się wypaliło. Ja z wiekiem też mam coraz więcej do stracenia i jak się rozglądam dookoła, to zastanawiam się, czy aby nie za długo jest za dobrze. Z drugiej strony, mam przy sobie mądrego faceta, któremu ufam, więc co miałoby pójść źle?
Zawodowe wpadki
Podczas gdy Pikuła skupiła się na karierze teatralnej, Bosakiem zainteresowało się kino.
- Mam mnóstwo dowodów na to, że marzenia mi się spełniają* – mówił w „Gali” aktor, opowiadając o swojej karierze. *- To tylko kwestia czasu. Zamarzyłem, żeby pracować z Agnieszką Holland, co wydawało się niemożliwe, i pracowałem. Zobaczyłem ,,Wymazywanie” i pomyślałem: ,,Jezu, jak ja bym chciał zagrać u TEGO Lupy!!!”. Minęło pięć, sześć lat i nieoczekiwanie udało się.
Nie dał się jednak zwariować sławie i ma bardzo trzeźwe podejście do swojej pracy. Wyznawał, że zdarzyło mu się podjąć nieprzemyślane, zbyt pochopne decyzje zawodowe.
- Pracą było też „Ciacho”, o które często mnie pytają – mówił w „Twoim Stylu”.* - Odpowiadam: "Nie obejrzałem tego filmu, ale słyszałem, że jest do dupy". Przyznaję się do wpadek, uczę się wyciągać wnioski.*
Z miłości rzucił pracę
Wielką popularność przyniósł Bosakowi udział w serialu „M jak miłość”. A to akurat nie przypadło do gustu jego partnerce.
- Z dnia na dzień stał się rozpoznawalny i oboje straciliśmy intymność. Dotąd bezkarnie chodziliśmy po mieście, teraz zwykłe zakupy zaczynały być problemem* – opowiadała w „Pani”. *- W praktyce ta sława z każdym kolejnym filmem coraz bardziej uwiera.
Ale nie tylko to budziło niezadowolenie Pikuły.
– Kiedy okazało się, że jej ukochany ma dużo scen z pięknymi aktorkami w „M jak miłość”, Monika poczuła się zagrożona – zdradzała w „Na żywo” osoba z produkcji serialu.
Jak twierdzi magazyn, to właśnie ze względu na uczucia partnerki Bosak zrezygnował z roli – choć wiązało się to ze stratą świetnie płatnej pracy.
Szczęście bez papierka
Choć dziennikarze nieustannie podpytują go o ślub, Bosak twierdzi, że nie spieszy mu się do ołtarza.
– Nie planujemy na razie przyszłości. Nie jest mi to potrzebne, chociaż się nie zarzekam, że nigdy się nie ożenię – twierdził.
Żaden papierek nie jest im niezbędny do szczęścia.
- Choć dostałam od Marcina niejeden pierścionek, nigdy nie sformalizowaliśmy naszego związku. Ciągle o tym rozmawiamy, bo obecna sytuacja rodzi problemy przy wyjazdach zagranicznych, w szpitalu. Nie jesteśmy przeciwnikami ślubów, tak się po prostu ułożyło. I chyba nikomu z nas nie chciałoby się tego ślubu organizować – wtórowała mu w „Pani” Pikuła.
Zresztą na razie nie mają do tego głowy. Każdą wolną chwilę poświęcają swoim synom, Władkowi i Jasiowi. (SM/GB)