Moja silikonowa dziewczyna. Im więcej seks-lalek, tym więcej filmów dokumentalnych. Kolejny może szokować
Seks-lalki zastępują mu kobiety. Te z krwi i kości. Te, które mają swoje zdanie. Które kochają, a czasem nienawidzą. 60-letni Dean z Wielkiej Brytanii ma już sześć lalek. O ich wspólnym życiu opowiedział przed kamerami w nowym filmie dokumentalnym.
"Piękny jak ta lala – Kiedy mężczyźni wolą silikon" to film dokumentalny przygotowany dla telewizji Arte. Jeden z kilku, które powstały w ostatnim czasie, a dotyczą fenomenu seks-lalek. Kolejny, który traktuje handel silikonowymi kobietami jako ciekawostkę przyrodniczą niemal jak w filmach National Geographic. Pierwsze seks-lalki trafiły na rynek około 1,5 roku temu. Gdy zaczęło się pisać o nich i ich nabywcach, skandal toczył się w sieci tygodniami. Obrzydliwe, zboczone, chore – takie określenia przewijały się najczęściej. Seks-lalki czy też seks-roboty kojarzyły się głównie ze zdesperowanymi Azjatami, którzy nie są w stanie znaleźć sobie kobiety, bo według szacunków jest ich po prostu więcej niż Azjatek na kontynencie.
Minęło 1,5 roku, pierwsze oburzenia minęły, a filmowcy starają się patrzeć na to zjawisko chłodnym okiem. "Piękny jak ta lala" to kolejny tego przykład.
Partnerka z pudełka
Bohaterem filmu jest 60-letni Dean. Po rozstaniu z żoną nie potrafi znaleźć sobie partnerki (w sumie jest rozwodnikiem od 10 lat). Niespecjalnie szuka, bo woli podróżować i pływać kajakiem, więc wydaje się, że zdecydowanie się na kupno seks-lalki to pójście na łatwiznę. Łatwiej zebrać pieniądze na lalkę, niż zainteresować sobą kobietę. Dean "dorobił" się w sumie sześciu silikonowych partnerek. Każda jest inna, każdej Dean stworzył inny charakter. Sarah była jego pierwszą. Kupił ją od handlarza w Anglii, a po 2 miesiącach od zamówienia Sarah trafiła do jego domu w Suffolk. Dean mówi w filmie, że niemal od razu wyobraził sobie, że jest z nią w związku.
Sarę cechują ogromne usta i blond włosy. Sophia ma za to obfity biust i "melancholijne spojrzenie", jak mówi Brytyjczyk. Shuri Uhura to czarnoskóra lalka – Dean przyznaje, że chciał wprowadzić "trochę etnicznej różnorodności" do swojej kolekcji. Keiko przypomina bohaterki anime. Kolejnych Dean już nawet nie przedstawia. Wszystkie mają przynajmniej kilka wspólnych cech: anielskie, niemal dziecięce rysy twarzy, obfite biusty, zgrabne biodra. Wyprodukowane specjalnie na życzenie klienta.
Dean otwarcie opowiada o związku z lalkami. Rozmawia z nimi, ubiera je (ma w domu więcej kobiecych ubrań niż swoich), fotografuje, ale też uprawa z nimi seks. Lalki to jego partnerki. Ich portrety wiszą oprawione w ramki w całym domu. Dean ma więcej zdjęć lalek niż swoich dzieci. Tu warto zaznaczyć, że rodzina Deana podzieliła się na dwa obozy. Jego matka i córka próbują zrozumieć, dlaczego woli lalki od żywych kobiet. Była żona, siostra i syn uważają, że to patologia, zboczenie. Dean do tej pory ukrywał swoje partnerki w domu, nie pojawiał się z nimi publicznie. Na potrzeby filmu zgodził się jednak zabrać jedną z nich do parku. Uważa, że jeśli będzie pojawiał się publicznie z lalkami, to ludzie w końcu przywykną do takiego widoku.
To już nie jest science-fiction
W "Piękny jak ta lala" możemy też zobaczyć po raz pierwszy, jak wygląda dom publiczny z seks- lalkami. Dzięki lalkom z silikonu powstał nowy biznes. Evelyn Schwarz od 2017 roku prowadzi "Bordoll". To pierwszy w Niemczech dom publiczny z lalkami. Ma ich 13. Klienci siadają w poczekalni, gdzie ułożone są dostępne akurat lalki i wybierają. Za każdą lalkę trzeba zapłacić 80 euro za godzinę. Podobno miejsce cieszy się ogromnym zainteresowaniem klientów. Akurat gdy filmowcy realizują dokument, do domu publicznego przychodzi klient. Kolejny próbuje umówić się na wizytę. Zdaniem Evelyn mężczyźni zainteresowani są lalkami, bo nie muszą uwzględniać ich uczuć. Mogą tylko realizować swoje fantazje.
W filmie wypowiada się nawet pokojówka Andrea, która doprowadza lalki do porządku. – Dla mnie bardziej obrzydliwe byłoby mycie talerzy w restauracji – mówi. – Obawą jednego z gości było to, że prawdziwa kobieta mogłaby zobaczyć, jak wygląda. Nie wiem dokładnie, jaki miał defekt. Ale bał się pokazywać nago prawdziwej kobiecie – wspomina.
Podobne domy publiczne, jak podkreślają twórcy filmu, działają też w Barcelonie, Paryżu, Brukseli, Turynie i w Moskwie. Science-fiction? Kilku reżyserów jak widać przewidziało przyszłość.
"Piękny jak ta lala" to film, który miał ogromny potencjał. Liczyliśmy, że to jedna z tych produkcji, która pójdzie nieco dalej. Pokaże, jak żyją mężczyźni wierzący w miłość do silikonowych kobiet, ale też wytłumaczy, jakie to ma konsekwencje dla społeczeństwa. Nie tym razem. Podobnych produkcji mamy niestety mnóstwo. Trudno nie odnieść wrażenia, że filmowcy próbują nam powiedzieć: "Hej, zobaczcie tylko, tak też można żyć". A to nie do końca jest prawda. Na pytanie, czy to zdrowe, czy to już społeczny problem, mamy sobie sami odpowiedzieć. Podobnie jak na pytanie o moralne aspekty produkowania sobie kobiet na życzenie. Handel seks-lalkami rośnie w zawrotnym tempie. To powinno już nas znacznie bardziej interesować.
_"Piękna jak ta lala. Kiedy mężczyźni wolą silikon" jest dostępny w bezpłatnym kanale ARTE po polsku. Można go oglądać do 3 grudnia. _