Myśleliście, że jesteście gotowi? Nie jesteście. Szokujący drugi sezon "The Last of Us"
Brutalny, rozrywający serce, widowiskowy. Najbardziej wyczekiwana premiera streamingowa roku już się zbliża. Wiedzieliśmy kontynuację jednego z najlepszych seriali ostatnich lat.
Od ostatniej sceny pierwszego sezonu minęło w serialu kilka lat. Ellie (Bella Ramsey) i Joel (Pedro Pascal) mieszkają w Jackson. To osada dająca swoim mieszkańcom poczucie normalności w tym chorym świecie. Są domki z białymi płotkami, warsztaty, szkoły, restauracje. Jest namiastka jakiejś organizacji porządku społecznego opartego na demokracji.
Ellie ma 19 lat dźwiga cały bagaż swojego wieku: przeżywa pierwsze zauroczenia, fascynacje, odkrywa swoją seksualność, cienką różnicę między przyjaźnią i miłością. Interesują ją tatuaże i muzyka (Nirvana, twórcy nie pozwolili być Ellie nastolatką lubiącą pop). Jest oczywiście wściekła na swojego przyszywanego ojca, którym chcąc nie chcąc stał się Joel. Wściekła, bo takie są prawa tego wieku, ale też dlatego, że między nimi tkwi jak klin tajemnica i jakieś kłamstwo. Ellie nie wie, że Joel poświęcił życie innych (kto wie, jak wielu?), by ocalić tylko ją; ale przeczuwa, że skrywa kłamstwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
The Last of Us Season 2 | Official Trailer | Max
Joel nareszcie też próbuje układać sobie życie, ma u boku brata, chodzi nawet na terapię (jego terapeutkę gra wspaniała Catherine O'Hara, która tym razem nie miała pola, by popisać się talentem komediowym). Cierpi, bo najbliższa mu na świecie osoba woli spać w garażu na podłodze i nie chce z nim rozmawiać. Na pierwszy plan wysuwa się także postać Diny, bliskiej towarzyszki Ellie, granej przez Isabelę Merced. Merced ze swoimi idealnie ułożonymi włosami w samym środku pandemii zombie nie jest najmocniejszym obsadowym punktem sezonu, o wiele bardziej pozytywnym dodatkiem jest Young Mazino ("Beef") grający Jessiego.
To Ellie wysuwa się na prowadzenie w nowej odsłonie "TLOU". Ramsey na szczęście z powodzeniem to dźwiga. Ma do zaoferowania o wiele więcej niż okrojony repertuar obrażonej nastolatki. Potrafi być nie tylko wściekła, ale też onieśmielona, z łatwością przechodzi od odważnej determinacji do niemal dziecinnego lęku. Neil Druckmann, twórca serii, bez takiego filaru, jakim jest aktorka, nie stworzyłby ekranizacji, która jest czymś więcej niż tylko opowieścią o walce z zombie. Craig Mazin, współscenarzysta "TLOU", pokierował opowieść w rejony pytań o okrucieństwo, człowieczeństwo, zemstę, dylematy o wyższości społeczności nad jednostką. Dzięki czemu serial wspaniale w drugim sezonie rozwija się, zamiast zjadać własny ogon.
Jednocześnie serwuje sceny, które poruszą niejedną strunę w sercach fanów "Gry o Tron". Moment, w którym spod lodu i śniegu wynurza się cała chmara zakażonych przyprawia o ciarki na plecach. Epickim obrazom nie ustępują też kameralne sceny pełne napięcia. "TLOU" nie cofa się przed szokującymi obrazami, tu nie ma niedopowiedzeń. Bo chociaż Jackson z jego białymi domkami z płotkami daje nadzieję na lepsze życie, nad mieszkańców miasteczka nadchodzą ciemne chmury...
Premiera 2. sezonu "The Last of Us" 14 kwietnia na MAX.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Seks i śmierć z Michelle Williams w rozdzierającym serce serialu, koszmar w finale "Białego lotosu" i upadająca, przedziwna kariera Nicole Kidman. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: