Na co warto pójść do kina? Omawiamy najciekawsze premiery tygodnia
Od dziś w polskich kinach można obejrzeć ostatniego kandydata do Oscara w kategorii najlepszy film. Poza tym świetnie przyjęty dramat opowiadający o skandalu ze świata sportu i mocne kino z Jennifer Lawrence w roli głównej.
"Lady Bird" – komediodramat, 93 min.
"Lady Bird" i grająca główną rolę Saoirse Ronan zostały już docenione na gali Złotych Globów, choć trzeba przyznać, że w nieco mylący sposób. Dwie statuetki przyznano dla najlepszej komedii i najlepszej aktorki komediowej, podczas gdy "Lady Bird", film o dorastaniu amerykańskich nastolatków, to książkowy przykład komediodramatu, a nie kolejna głupiutka produkcja po linii "American Pie". Historia zbuntowanej nastolatki potrafi szczerze rozbawić, ale nie brakuje tu także autentycznego bólu, rozczarowania i rozpaczy. Greta Gerwing (scenariusz i reżyseria) po mistrzowsku połączyła komiczne sceny z dramatem dorastającego geja czy matki nie potrafiącej się porozumieć z tytułową bohaterką. To film, który bawi i daje do myślenia, budząc żywe emocje.
- Świeże w "Lady Bird" jest to, że w opowiadaniu o dorastaniu nie posługuje się kliszami rodem z "Beverly Hills". Christine nie dostanie Cadillaca na urodziny, jej ojciec ma depresję, a matka z trudem wiąże koniec z końcem – pisał nasz recenzent, Łukasz Knap. - Na wszystkie nagrody zasługuje przede wszystkim Saoirse Ronan w głównej roli. Nie można oderwać oczu od jej magnetycznego spojrzenia. Kto nie zna tej świetnej aktorki, niech koniecznie nadrobi fantastyczny występ w filmie "Brooklyn" – zachwalał Knap.
"Jestem najlepsza. Ja, Tonya" – biograficzny, sportowy, 119 min.
W 1994 r. światowej sławy łyżwiarka figurowa, Tonya Harding chciała uniemożliwić start swojej rywalce Nancy Kerrigan w igrzyskach olimpijskich w Lillehammer. Ówczesny mąż sportsmenki wynajął mężczyznę, który zaatakował Nancy, uderzając ją metalowym prętem w kolano. Tonya była pierwszą Amerykanką, która wykonała potrójny axel, jednak dziś mało kto skupia się na jej sportowych osiągnięciach. Film z Margot Robbie w roli Tonyi Harding jest tego najlepszym przykładem.
* "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" zabiera nas za kulisy afery z 1994 r. Pokazuje przebieg historii, którą żyło nie tylko sportowe środowisko*. Film został już doceniony na gali Złotych Globów, a w niedzielę powalczy o trzy Oscary – w tym dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Nic w tym dziwnego, gdyż Margot Robbie wcielając się w postać skompromitowanej łyżwiarki wykonała doskonałą robotę. Chociażby dla niej warto wybrać się na "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" do kina.
"Czerwona jaskółka" – thriller szpiegowski, 139 min.
Jennifer Lawrence od dłuższego czasu zarzeka się, że jest zmęczona pracą i zrobi sobie roczny urlop od aktorstwa. Fani nie chcą w to uwierzyć, ale znając kulisy powstawania "Czerwonej jaskółki", trudno jej się dziwić. 27-latka przed wejściem na plan ćwiczyła balet – 3-4 godziny dziennie przez 4 miesiące. Tylko po to, by wypracować odpowiednią postawę ciała i sposób poruszania się.
Jej bohaterka, Dominika Egorova, to specjalnie szkolona uwodzicielka na usługach rosyjskich służb specjalnych. Śmiertelnie niebezpieczna agentka, która robi doskonały użytek ze swoich wdzięków. Reżyser "Czerwonej jaskółki" podkreśla, że choć jego film jest zbliżony tematycznie do przygód Jamesa Bonda czy Jasona Bourne'a, to nie traktuje go jako kina akcji. O wiele lepiej pasuje tu określenie thriller szpiegowski. Budowanie napięcia i skupienie się na złożonym charakterze głównej bohaterki są znacznie ważniejsze niż wybuchy czy pościgi. Do tego dochodzi wątek miłosny, gdyż pierwszym celem Dominiki okazuje się agent CIA Nate Nash (Joel Edgerton), który wciąga ją w pułapkę namiętności i kłamstw.