1z9
Na jego pogrzebie pojawił się tylko jego syn. Wyznanie córki Klausa Kinskiego wstrząsnęło światem
Szaleniec, geniusz i pedofil
Wydana w 2013 r książka "Kindermund" ("Dziecięca buzia") autorstwa Poli Kinski odbiła się w Niemczech głośnym echem. Tragiczne wspomnienia córki jednego z najlepszych europejskich aktorów przyjęto z niedowierzaniem i trwogą. Nic dziwnego. Urodzony w Sopocie artysta do tamtej pory uchodził w oczach miłośników kina za szalonego, nieprzewidywalnego geniusza. Do tych określeń doszło jeszcze jedno – pedofil.
Ci, którzy mieli okazję pracować z Klausem Kinskim, nazywali go obłąkanym potworem, megalomanem, histerykiem, który nie przestawał grać na planie i poza nim.
Do historii przeszły scysje na planach filmów Wernera Herzoga, który pewnego dnia, doprowadzony do ostateczności, próbował zabić strojącego fochy aktora.