RecenzjeNa kolana! Recenzja "Thor Ragnarok". Film w kinach od 25 października

Na kolana! Recenzja "Thor Ragnarok". Film w kinach od 25 października

O tym, że młot Thorowi bardziej ciąży niż służy, można się było przekonać już w poprzednim filmie z serii. Jego utrata w jednej z początkowych sekwencji "Rangaroku" ma wymiar symboliczny: zapowiada złagodzenie klimatu i zmniejszenie rygoru właściwego większości marvelowskich produkcji: patosu, wartkiej akcji naszpikowanej scenami walk, przecinanych od czasu do czasu ogranymi bon motami.

Na kolana! Recenzja "Thor Ragnarok". Film w kinach od 25 października
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

20.10.2017 | aktual.: 20.10.2017 10:06

Taika Waititi, próbujący sił w Hollywoodzie po raz pierwszy, przenosi punkt ciężkości z krwawych batalii i szekspirowskich dylematów na humor, którego w komiksach o Thorze, jak i samej idei bohatera jest przecież sporo. Ryzykowne zagranie opłaciło się, a efektem jest jeden z najlepszych filmów ze znakiem jakości Avengers.

Waititi znany jest w Polsce głównie za sprawą "Co robimy w ukryciu" (2014). Tę ubraną w kostium mokumentu parodię filmów wampirycznych można dziś stawiać w jednym rzędzie z klasykiem Romana Polańskiego z tego samego gatunku. Mniej popularny był u nas "Orzeł VS Rekin" (2007), jedna z najwybitniejszych komedii neurotycznych, choć nie powstało ich w sumie za wiele. W jednym i drugim filmie widać, że Nowozelandczyk darzy swoje filmowe "dzieci" ogromną empatią – bez znaczenia, czy są krwiożerczymi, prastarymi upiorami, czy po prostu mało atrakcyjnymi nieudacznikami.

Fakt, że autor "Orła..." po prostu lubi swych bohaterów, pozwala rzucić nowe światło na arcyłotra Lokiego (Tom Hiddleston, którego każdorazowe pojawienie się w kadrze rozbawi największego zrzędę) – zgodnie z logiką marvelowskiego uniwersum, stającego teraz po właściwej stronie. Ponadto reżyser nie demonizuje nowych szwarccharakterów w postaci Heli (bawiąca się swoim tolkienowskim emploi Cate Blanchett)
lub Ultramistrza (kradnący każdą scenę Jeff Golblum, który wygląda jak Dave Gahan na ostrym haju).

Jednak król jest jeden – i passus ten znajduje potwierdzenie w występie Chrisa Hemswortha. Aktor po raz pierwszy w komiksowym tasiemcu kinowym ma tak wiele do zagrania, a że reżyser ma świetną rękę do komedii, Hemsworth odsłania całą paletę umiejętności komicznych. Jego Thor jest jednocześnie pełnokrwistym protagonistą jak i atrakcją rodem z cyrku.

Obraz
© Materiały prasowe

Tak jest zresztą z całym filmem, który w "gwoździach programu" pokroju rzeczonych pojedynków (krótsze, a bardziej pomysłowe), czy zawieszania coraz wyższej poprzeczki w wykonaniu VFX (śmiem twierdzić, że na twarzy wygenerowanego w komputerze Hulka maluje się więcej emocji niż na fizys Marka Ruffallo, który wciela się w jego ludzkie oblicze) nie ustępuje najlepszym segmentom opowieści, puszczając przy okazji oko do fanów "Strażników galaktyki". Jeśli to was nie przekonuje, zobaczcie jaką recenzję na swoim fejsie wysmażył nowemu Thorowi reżyser "Strażników...", James Gunn. I zanim dacie lajka, zarezerwujcie bilety do kina.

Ocena: 8/10

Jacek Dziduszko

Obraz
© Materiały prasowe

"Thor Ragnarok" w kinach od 25 października.

recenzjapremiumrecenzje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)