"Naked Gardens". Żyją na golasa. Mają w tym swój cel
A może rzucić wszystko i zamieszkać w ośrodku dla nudystów na Florydzie? Grupa śmiałków poszła tym tropem, a powody, dla których zdecydowali się na taki styl życia, są różne. Ich śladem podążyli twórcy dokumentu "Naked Gardens", który można oglądać w ramach American Film Festival.
Choć w ostatnich latach w przestrzeni publicznej coraz częściej mówi się o wyzwoleniu z konwenansów i oswojeniu się z nagością (np. przez korzystanie z plaż dla nudystów), polskie społeczeństwo wciąż zdaje się być w tej kwestii purytańskie. Podobny rozdźwięk dotyczy Amerykanów - z jednej strony nie brakuje celebrytów słynących z sekstaśm, z drugiej wiele, szczególnie religijnych, wspólnot, pielęgnuje tradycję życia w czystości, co utożsamiane jest ze stosownym skrywaniem swoich ciał.
Jeden z reżyserów dokumentu "Naked Gardens" Patrick Bresnan, odwiedzając American Film Festival we Wrocławiu, w trakcie spotkania z widzami odniósł się do własnych korzeni. Okazuje się, że jego babcia była bogobojną Polką, dla której ideałem mężczyzny był papież Jan Paweł II. Filmowiec zażartował nawet, że jest jedynym żyjącym dowodem na to, że jego babcia nie mogła być dziewicą, choć na pewno teraz przewraca się w grobie, widząc, czym zajmuje się jej wnuk.
Czy życie w ośrodku dla nudystów Sunport Gardens na Florydzie rzeczywiście jest czymś oburzającym? Jak się okazuje, część mieszkańców wcale nie przestrzega zasady chodzenia bez ubrań. Wybierają to miejsce do życia, bo jest tanie, oddalone od większych aglomeracji, a słoneczna pogoda pozwala na przetrwanie większości roku w kamperze. Dla niektórych idea nudyzmu czy naturyzmu (w tym przypadku oprócz zrzucenia ubrań chodzi też o praktyki prozdrowotne i proekologiczne) jest jednak priorytetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najciekawszymi bohaterami filmu są ci, dla których nudyzm jest bardzo nienaturalnym stanem. Próbują się przełamać, aby wyzwolić się z traum. Część mieszkańców była bowiem ofiarami wykorzystywania seksualnego. Niekiedy źródło tych historii sięga ich dzieciństwa, co odbiło się na ich postrzeganiu własnych ciał i seksualności. Odrzucając swoją fizyczność, głodzili się lub chorobliwie zajadali stres i inne trudne emocje.
Twórcy "Naked Gardens" odczarowują miejsce dla nudystów ze stereotypowego wyobrażenia siedziby dzikiego seksu. Praktycznie w całym filmie nie ma miejsca na dywagacje o życiu intymnym mieszkańców. Nie da się jednak ukryć, że większość z nich stanowią starsi mężczyźni. Ale ci, którzy przebywają w Sunport Gardens całymi rodzinami, zapewniają, że gdyby nie czuli się tam bezpiecznie, nie pozwalaliby swoim dzieciom przebywać nago z innymi, postronnymi osobami. Podejrzane jednostki oczywiście się zdarzają, ale zgrana społeczność szybko się ich pozbywa.
Z drugiej strony problemem bohaterów dokumentu jest okazjonalny powrót do "cywilizowanego świata". Gdy muszą założyć ubrania, zetknąć się z większą grupą ludzi, znów czują się obciążeni społeczną oceną. To sprawia, że niektórzy nie wyobrażają już sobie życia poza ośrodkiem. Jednak nie zawsze jest to takie proste. Przecież dzieci muszą uczęszczać do szkół, dorośli dojeżdżać do pracy. Pogodzenie tych dwóch światów bywa karkołomnym wyzwaniem, więc eksperyment z nudyzmem dla części osób pozostaje tylko chwilową przygodą.
Dlatego przyszłość ośrodka stoi pod wielkim znakiem zapytania. Choć prowadzący go Morley wykazuje się sporym optymizmem i pracowitością, postępujący wiek każe mu zastanawiać się nad znalezieniem następcy. Jest pewien, że jego dzieci nie przejmą tego interesu. Z kolei wśród obecnych, zaangażowanych mieszkańców nie każdego darzy pełnym zaufaniem. Być może idea nudyzmu przegra z kapitalizmem i ośrodek zostanie sprzedany i urządzony na nowo - podobne miejsca w USA ponoć cieszą się lepszą renomą, ale też są o wiele droższe i bardziej ekskluzywne.
Film "Naked Gardens" znalazł się w programie 13. American Film Festival. Do 20 listopada można obejrzeć go online na platformie Nowe Horyzonty VOD
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski