"Non-Stop" - Neeson lubi walnąć pięści w... twarz
*Liam Neeson to nominowany do Oscara za rolę w „Liście Schindlera” Stevena Spielberga irlandzki aktor, który zyskał międzynarodową sławę zarówno jako aktor dramatyczny, jak i gwiazdor kina akcji. Karierę zaczynał pod koniec lat 70., jednakże jego bardziej znane role przyszły w kolejnej dekadzie wraz z „Buntem na Bounty” Rogera Donaldsona, „Misją” Rolanda Joffe oraz „Podejrzanym” Petera Yatesa.*
26.02.2014 19:41
Od tamtego czasu grywa regularnie zarówno w produkcjach wysokobudżetowych, jak i skromniejszych filmach niezależnych. Na swoim koncie ma między innymi role w „Człowieku ciemności” Sama Raimi, „Nell” Michaela Apteda, „Rob Royu” Michaela Caton-Jonesa, „Michaelu Collinsie” Neila Jordana, „Gwiezdnych wojnach: Części I – Mrocznym widmie” George'a Lucasa, „K19” Kathryn Bigelow, „To właśnie miłość” Richarda Curtisa, „Kinseyu” Billa Condona, „Batmanie – Początku” Christophera Nolana, „Uprowadzonej” Pierre'a Morela oraz „Przetrwaniu” Joe Carnahana. Sam mówi, że nie jest aktorem jedynie kina akcji, ale to właśnie ten gatunek zrobił z niego jednego z najbardziej rozpoznawalnych aktorów ostatniej dekady.
„Dzięki Neesonowi projekt zyskał jeszcze większej atrakcyjności. Liam jest fenomenalny. Przez całą karierę był uznawany za niesamowitego aktora dramatycznego, aż nagle, w późnym okresie swego życia, stał się gwiazdą kina akcji. Nie da się oderwać od niego wzroku”, motywuje producent Joel Silver wybór aktora grającego główną rolę w podniebnym filmie akcji „Non-Stop”. Neeson jest tu agentem federalnym, pilnującym porządku na pokładach samolotów.
Producent nie odnosi się jedynie do imponującej fizyczności byłego boksera, dzięki której każda wypowiadana przez Neesona kwestia dialogowa nabiera dodatkowej intensywności. Chodzi mu również o niezwykłą wrażliwość emocjonalną aktora, często balansującą na granicy autentycznej psychologicznej kruchości, która sprawia, że publiczność na całym świecie uwielbia go oglądać w tego typu rolach. „Widzowie kibicują postaciom Liama. Chcą, żeby jego bohaterowie odnosili sukces, żeby nic im się nie stało, żeby zrobili to, co mają zrobić, aby wygrać z czarnymi charakterami”, opowiada Silver. „Wyruszamy wraz z Billem Marksem w niezwykłą podróż i czujemy, że jest to facet w desperacji, nie wiedzący, co ze sobą zrobić. A gdy odkrywa na nowo swe powołanie, uświadamiamy sobie, że to dobry człowiek, który zrobi wszystko, by pomóc innym”, dodaje producent, któremu podobała się zawarta w scenariuszu iście hitchcockowska zagadka, a także wprowadzone do tekstu przez
Ryana Engle poprawki, dzięki którym Liam Neeson jeszcze lepiej wpasował się w rolę złamanego przez życie, acz ciągle nieugiętego Billa Marksa, którego oczyma widz obserwuje całą sytuację na pokładzie transatlantyckiego lotu.