Norweg potrafi
Na pytanie, czemu w Polsce nie powstają inne filmy gatunkowe niż komedie, najczęściej pada odpowiedź: „bo nie ma u nas tradycji takiego kina”. No więc po obejrzeniu *„Łowcy trolli” takie tłumaczenia można zbyć uśmiechem politowania. Norwegowie w wielkim stylu udowadniają, że przede wszystkim liczy się pomysł i odrobina dobrej woli.*
21.10.2012 17:45
Obraz André Øvredala kilka miesięcy temu przemknął przez nasze kina praktycznie niezauważony. Szkoda, zważywszy, że zagranicą film jest już owiany nimbem kultu. Na szczęście dzięki obywatelskiej odwadze ludzi z CD PROJEKT „Łowcy trolli” trafił pod polskie strzechy w postaci starannie wydanego DVD. Film Norwega został opublikowany w serii wydawniczej Rebel Rebel skupiającej się na kinematografii dziwnej, szalonej i skierowanej do ściśle ukierunkowanego widza. „Łowcy trolli” spełnia te kryteria w 100%.
Tytułowy łowca trolli jest częścią spisku rządu Norwegii, który dwoi się i troi, aby ochronić obywateli przed kreaturami rodem z rodzimego folkloru. Okazuje się, że trolle żyją, mają wiele ras, są nerwowe i ogólnie dość niechętnie usposobione do ludzi. Dlatego ministerstwo robi wszystko, co w jego mocy, aby zachować ich istnienie w tajemnicy i uniknąć zbędnego wybuchu paniki.
André Øvredal wykorzystał formę z pogranicza found footage i mockumentary, stylizując swój film na materiały nakręcone amatorską kamerą przez grupę studentów, podążających krok w krok za brodatym myśliwy, „samotnym bohaterem Norwegii”, który z narażeniem życia, kierując się wieloletnim doświadczeniem, eliminuje nadpobudliwe jednostki, pozorując przejawy obecności na katastrofy naturalne czy skutki grasowania niedźwiedzi.
Pomysł tyle absurdalny, co genialny. W spiskowej historii dziejów Norwegii nie ma najmniejszej luki. Scenarzysta i reżyser w jednej osobie zadbał o najmniejszy szczegół i tło opowieści. Stopniowo poznajemy skrzętnie skrywaną prawdę o niesfornych kreaturach, ich zwyczaje oraz skomplikowaną genealogię.Wszystko opowiedziano w tonacji zupełnie serio, co jeszcze bardziej pogłębia kuriozalny wydźwięk filmu. Całość doprawiono szczyptą charakterystycznego dla Skandynawów czarnego humoru i ironii.
Na końcu wypada wspomnieć o zaskakująco przyzwoitych efektach specjalnych, choć Øvredal nie epatuje nimi w jakiś nachalny sposób. Tytułowe trolle pojawiają się na ekranie stopniowo i są jedynie dopełnieniem tej szalonej opowieści. Przykład Norwegów pokazuje, że tematu na film można szukać naprawdę wszędzie, nawet w na pozór infantylnych opowieściach snutych przez nasze babcie. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli.
Wydanie DVD:
„Łowcy trolli” ukazał się w serii DVD Rebel Rebel nakładem CD PROJEKT w postaci mediabooka. W książeczce znajdziemy wstęp autorstwa Karoliny Korwin-Piotrowskiej, kilka zdjęć i historię mockumentów. W dodatkach znacznie lepiej. Do filmu dołączono sceny niewykorzystane, rozszerzoną scenę z polskimi robotnikami, galerię fotografii i pięciominutowy materiał o powstawaniu efektów specjalnych.