"Obywatel Jones" Agnieszki Holland zwyciężył na festiwalu w Gdyni. Nie bez powodu
Najnowszy film Agnieszki Holland zwyciężył podczas 44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Choć reżyserka nie sprzyja partii rządzącej, jej dzieło zostało wyróżnione przez Jacka Kurskiego i przedstawicieli Ministerstwa Kultury. Ten niecodzienny wybór ma swoje uzasadnienie. Przedstawiamy 5 powodów, dla których warto zobaczyć "Obywatela Jonesa".
To film o fałszowaniu historii
Fabuła oparta jest na prawdziwych poczynaniach walijskiego dziennikarza Garetha Jonesa, który w 1933 r. postanowił udać się do Moskwy. Mężczyzna zamierzał zbadać sprawę finansowania wielkich inwestycji ZSRR. Trop sprowadził go na Ukrainę, gdzie odkrył zjawisko wielkiego głodu. W trakcie Hołodomoru w latach 1932-1933 zmarło od 6 do 10 milionów obywateli. Sprawa została zatuszowana przez władzę.
"Obywatel Jones" obnaża, jak łatwo manipulować opinią publiczną
Jones odkrył, że o wielkim głodzie wiedzieli amerykańscy korespondenci w Moskwie, ale sprzyjali oni lokalnej władzy. Wszystko dlatego, aby ZSRR i Stany Zjednoczone mogły rozwijać stosunki handlowe. Mieszkańcy Moskwy nie wiedzieli o tym, co dzieje się na Ukrainie. W prasie pojawiały się same propagandowe treści chwalące osiągnięcia Stalina. Po publikacji artykułów Jonesa zarzucano mu kłamstwo i oskarżono o szpiegostwo. Dziennikarz dostał dożywotni zakaz wjazdu na teren ZSRR. Bez jego pracy o wielkim głodzie dowiedzielibyśmy się lata później. Albo nigdy.
Zobacz też: "Obywatel Jones" Agnieszki Holland. Zwiastun
Pokazuje, jak ważne są wolne media
Gareth Jones zasłynął rozmową z Adolfem Hitlerem tuż po objęciu przez niego władzy w 1933 r. Demokratycznie wybrany kanclerz III Rzeszy zdaniem dziennikarza już wtedy zdradzał zapędy dyktatorskie. Walijczyk liczył na to, że w Moskwie uda mu się porozmawiać z Józefem Stalinem. Chciał dotrzeć do sedna spraw, poznać wizje wielkich przywódców. Nie zadowalał się informacjami z biuletynów rządowych. Dostrzegał konteksty i łączył fakty. Jego rewelacji nie chciały wydrukować żadne znaczące media.
Bo nie można być obojętnym
Agnieszka Holland wielokrotnie podkreślała, że artysta to także obywatel, który musi komentować bieżącą rzeczywistość. Reżyserka sięgnęła po historię z dawnych lat, której przekaz jest wciąż aktualny. Nadal na całym świecie odkrywane są dawne zbrodnie. Wciąż w odległych zakątkach wybuchają konflikty, których my z odległej perspektywy nie rozumiemy. "Obywatel Jones" jest przykładem na to, że najważniejsze to nie być obojętnym na krzywdę. Trzeba pytać i reagować. Zapobiegać złu.
Film, który może łączyć, zamiast dzielić
"Obywatel Jones" został wybrany przez Komitet Organizacyjny 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych na film otwarcia. Mimo że Agnieszka Holland nie jest ulubienicą obecnego rządu, jej film porusza kwestie ważne dla wszystkich obywateli, niezależnie od preferencji politycznych. O jej filmie ponoć mówi się, że jest "najbardziej PiS-owskim filmem roku" za sprawą antyrosyjskiej wymowy, lecz reżyserka broni się przed "wpisaniem go w próbę zmieniania parlamentarnej historii".
"Obywatel Jones" Agnieszki Holland zdobył Złote Lwy na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Do polskich kin trafi 25 października.