"Och, Karol 2" wkroczył do akcji! Po premierze w Krakowie, Łodzi i Poznaniu przyszedł czas na Warszawę. Po czerwonym dywanie rozwiniętym w Multikinie Złote Tarasy przeszła cała plejada gwiazd, które w "Och, Karolu 2" "ścielą się gęsto" na każdym milimetrze taśmy filmowej.
Dzięki doskonałej obsadzie o filmie było głośno, jeszcze zanim wszedł na ekrany. Wabikiem była też "seksowna" fabuła. Z plakatu promującego film na przyszłego widza spoglądał szelmowsko Piotr Adamczyk otoczony wianuszkiem pięknych i ponętnych kobiet - Małgorzaty Sochy, Marty Żmudy Trzebiatowskiej, Małgorzaty Foremniak, Katarzyny Zielińskiej, Katarzyny Glinki. Atmosferę podgrzewała reklama, obiecująca, że w tej "seksownej komedii" zobaczymy: "pół ciąży, jedną wojnę, dwóch księży i zakonnicę, Adamczyka po raz trzeci w roli Karola, cztery striptizy męskie, pięć ślubów w tym jeden odwołany, siedem striptizów damskich, czternaście kompletów bielizny".
Podczas uroczystej premiery widzowie mogli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście najbardziej podobają im się "piosenki", które już kiedyś słyszeli. "Och, Karol 2" jest bowiem współczesną wersją komedii erotycznej "Och, Karol!", hitu kinowego z 1985 roku w reżyserii Romana Załuskiego, z Janem Piechocińskim w roli tytułowego Karola, któremu żadna kobieta oprzeć się nie może, a on skwapliwie wykorzystuje każdą okazję, do czasu aż płeć piękna postanawia się na nim zemścić. Tym razem za reżyserię historii polskiego Don Juana zabrał się Piotr Wereśniak, który do spółki z Iloną Łepkowską napisał też scenariusz.
"Och, Karol" był rodzajem terapii po związku z mężczyzną, który, jak się okazało, był związany z wieloma kobietami jednocześnie". Wydaje się, że to duża bezczelność opowiadać drugi raz tę samą historię. Tłumaczy nas fakt, że w Polsce zdarza się to po raz pierwszy. Gdyby Roman Załuski dwadzieścia parę lat temu nie przeczytał mojego scenariusza, który napisałam w 14 wieczorów, i nie zachwycił się nim, nie powstałby pierwszy, a co za tym idzie, również drugi film" - przyznała Ilona Łepkowska, autorka oryginalnej wersji scenariusza.
Ironicznym nawiązaniem do oryginału było obsadzenie w roli księdza Jana Piechocińskiego, Karola nr 1. Zdaniem Karola nr 2, czyli Piotra Adamczyka, współczesna wersja filmu opowiada "o zagonieniu jednego biednego faceta przez kobiety, o tym jak te złe kobiety wykorzystują niewinnego Karolka".
"Wszyscy mężczyźni, którzy zazdroszczą Karolowi, że dzieli swoje życie na pięć różnych sypialni, powinni zobaczyć film, bo jest on pewnego rodzaju przestrogą" - powiedział Adamczyk. Czyżby stężenie kobiecego estrogenu na planie było zabójcze? "Obawiałam się tego. Najpierw grałam sceny z samym tylko Piotrem Adamczykiem. Zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy dziewczyny wejdą na plan i będziemy musiały się nim dzielić? Okazało się, że wyszło nam to bardzo naturalnie" - przyznała Małgorzata Socha, wcielająca się w postać Marii, narzeczonej Karola. Marta Żmuda Trzebiatowska, która już wcześniej zagrała u boku Piotra Adamczyka w komedii romantycznej "Nie kłam, kochanie!", opowiadała o sposobach, jakimi jej bohaterka zdobywała Karola. "Paulina stosuje wszystkie triki. Podrywa Karola na słodycz i landrynkę. Dokładnie wie, że w ten sposób może go sobie owinąć wokół palca. Wdzięk i urok wykorzystuje z premedytacją. Można powiedzieć, że gram na tzw. blondynkę, choć blondynką zdecydowanie w filmie nie jestem" -
żartowała aktorka.
Jedyna niezainteresowana Karolem kobieta to Mira. "Moja bohaterka jest dla Karola swego rodzaju wsparciem, przy niej może czuć się spokojnie, ponieważ będąc lesbijką nie jest nim zainteresowana" - mówiła o swojej bohaterce Anna Mucha, dla której praca na planie była olbrzymią przyjemnością i dużym szczęściem.
"Po 10 latach wreszcie znów jestem na dużym ekranie. Najpierw grałam małe żydowskie dziewczynki, potem była "Panna Nikt", aż wreszcie, jak widać, dojrzałam do tego, aby zagrać w komedii erotycznej" - dodała Mucha.
Obecne na premierze "kobiety Karola" przyznały, że prywatnie facet pokroju filmowego Karola nie jest w ich typie. "Mężczyzna pokroju Karola nie miałby u mnie szans, ponieważ nie lubię się dzielić, a kłamstwo wyczuwam jak najlepszy detektyw śledczy" - podkreśliła Marta Żmuda Trzebiatowska.
"Mężczyzna jest dla mnie ważny, ale nie pozwoliłabym mu ani wejść sobie na głowę, ani dać się zdominować, ani kompletnie zwariować na jego punkcie. Bez przesady, oni są tylko ludźmi" - stwierdziła Anna Mucha. Małgorzata Socha zaś oświadczyła, że wbrew temu, co śpiewa Natalia Kukulska w piosence promującej film, wierność wcale nie jest nudna. "Wierność jest trudna i dlatego bardzo cenna. Wiele par, które są ze sobą latami, marzy, aby z ukochaną osobą chodzić za rękę do późnej starości. Jestem podobnego zdania. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować ten cel również w moim związku" - dodała aktorka.
"Och, Karol 2" do kin w całej Polsce wchodzi 21 stycznia, czyli w Dzień Babci! "To bardzo dobry termin. Trzy tygodnie przed Dniem Zakochanych, w samym środku karnawału, który w tym roku jest bardzo długi, bo kończy się dopiero 9 marca, czyli w okolicy Dnia Kobiet" - wyjaśnił producent Tadeusz Lampka.