Ojciec Pawła Wawrzeckiego został skazany na śmierć. Po latach synowie dostali odszkodowanie
W latach 60. o tej aferze słyszeli wszyscy. W wielki przekręt dotyczący zaopatrywania sklepów w mięso zamieszany był Stanisław Wawrzecki, ojciec aktora. Jako jedyny za swój udział w kryminalnym procederze został skazany na śmierć. Choć po latach Sąd Najwyższy przyznał, że kara była niewspółmierna do winy.
28.09.2022 12:04
Paweł Wawrzecki uchodzi za jednego z najsympatyczniejszych polskich aktorów, który świetnie sprawdza się w rolach komediowych. Jednak życiorys aktora obfituje w tragiczne zdarzenia. Dwadzieścia lat temu stracił żonę Barbarę Winiarską, która zmarła na tętniaka mózgu. Aktor znany z serialu "Złotopolscy" samotnie zajmuje się córką z porażeniem mózgowym.
Już jako 15-latek Paweł Wawrzecki przeżywał życiowy horror. Jego ojciec Stanisław był w PRL-u bohaterem tzw. afery mięsnej. Jako jeden z dyrektorów Miejskiego Przedsiębiorstwa Handlu Mięsem nadzorował wszystkie warszawskie masarnie i zarządzał dostawami do sklepów. Mężczyzna przyznał, że brał łapówki od 120(!) kierowników sklepów. Łącznie przyjął 3,5 mln zł. Na czym polegał przekręt?
"W zakładach mięsnych istnieją normy dla tak zwanych ubytków, czyli przewiduje się, że w procesie przerobu mięsa część jego odpada. Podejrzani fałszowali rzeczywiste ubytki, które były dużo niższe, niż przewidywały normy, dorzucali przemielone kości tam, gdzie ich być nie powinno, dolewali wody do mrożonek, jednym słowem fałszowali, gdzie się dało. W ten sposób powstawały nadwyżki mięsa, które trzeba było wyprowadzić z zakładów i sprzedać" - relacjonowała w prasie Barbara Seidler.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura ustaliła, że z samego zakładu produkcyjnego na Służewcu w ciągu dwóch lat wyprowadzono nielegalnie 65 ton mięsa. 20 listopada 1964 r. ruszył proces, w którym był oskarżony Stanisław Wawrzecki. Jego 15-letni wówczas syn Paweł był na każdej rozprawie.
Po trzech miesiącach zapadł przerażający wyrok - ojca przyszłego aktora jako jedynego skazano na wyrok śmierci. Wykonano go 19 marca 1965 r. poprzez powieszenie. Media mówiły wówczas o wskazaniu kozła ofiarnego, a po latach Sąd Najwyższy w Warszawie potwierdził, że kara była niewspółmierna do winy. Synowie skazanego w 2010 r. w ramach zadośćuczynienia otrzymali 200 tys. zł.
- Ojciec nie był kryształowym człowiekiem. Ale na pewno nie zasługiwał na bestialską śmierć - po latach ocenił Paweł Wawrzecki w reportażu "Paragraf 148 - Kara śmierci. Mięso".