Olaf Lubaszenko skończył 55 lat. "Z depresji nie da się wyjść samemu"
Jest dzieckiem aktorów, który sam zaczął grać "przypadkiem". Do wszystkiego doszedł bez ich pomocy, choć był moment, gdy musiał pracować w kawiarni. Biografia Olafa Lubaszenki to materiał na film, w którym nie brakowałoby drastycznych zwrotów akcji.
Przed laty był jednym z najpopularniejszych aktorów i reżyserem kinowych przebojów ("Sztos", "Chłopaki nie płączą", "E=mc2"). Później, gdy walczył z depresją i nadwagą, kolorowa prasa rozpisywała się wyłącznie o tej sferze jego życia.
Na szczęście Lubaszenko nigdy się nie poddał i dziś jest zupełnie innym człowiekiem. W ostatnich latach był częstym gościem na małym i wielkim ekranie. I wiadomo, że w 2024 r. zobaczymy go w kolejnej nowej produkcji.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Aktor z przypadku
Rodzice Olafa Lubaszenki to Asja Łamtiugina i Edward Linde-Lubaszenko. Aktorzy, dzięki którym mały Olaf poznawał branżę filmową od podszewki. I choć w dzieciństwie marzył, że zostanie trenerem piłkarskim, to nie udało mu się oszukać przeznaczenia i w końcu poszedł w ślady rodziców.
Zadebiutował jako nastolatek w serialu "Życie Kamila Kuranta". Casting wygrał bez pomocy rodziców, a ojciec nawet nie wiedział, że jego syn dostał rolę. Edward rozwiódł się z żoną, gdy Olaf miał 3 lata i później był praktycznie nieobecny w życiu syna.
- Mama była raczej niechętna, a ojciec dowiedział się o moim debiucie dopiero, gdy zobaczył mnie w telewizji. Wbrew obiegowym opiniom, mój aktorski start był przypadkowy i nie miał związku ze środowiskowymi koneksjami - opowiadał Lubaszenko w "Playboyu".
Nie chciał, a później żałował
Niezdrowa relacja z ojcem miała ogromny wpływ na życie dorastającego Lubaszenki. Jako nastolatek był przekonany, że jego przygoda z aktorstwem dawno się już skończyła. Nie chciał iść do szkoły teatralnej - po części również dlatego, że dziekanem był jego ojciec.
Olaf Lubaszenko zdawał na socjologię, filologię słowiańską, bohemistykę, próbował też swoich sił na Wydziale Teologii Prawosławnej. Po latach nie krył, że ma do siebie żal, że w młodości zrezygnował ze zdobycia aktorskiego dyplomu. Mimo to udawało mu się zdobywać kolejne role. I choć był czas, gdy musiał dorabiać w kawiarni, to i wtedy szczęście się do niego uśmiechnęło. Przypadkowo trafił przed oblicze Janusza Józefowicza, który wciągnął go do obsady "Metra". Lubaszenko występował w musicalu przez kilka lat, a przy okazji poznał swoją przyszłą żonę.
Zakochał się w głosie
- Młodzi ludzie często ulegają zauroczeniu. Gdy trafiłem do "Metra", złapałem się na tym, że zaczynam zadawać sobie pytanie: "Czy można zakochać się w głosie?" - wspominał w książce "Chłopaki też płaczą".
Lubaszenko zakochał się (nie tylko) w głosie Katarzyny Groniec, z którą wziął ślub w 1992 r. Rok później na świat przyszła ich córka Marianna Linde. Niestety czar szybko prysł.
- Byliśmy oboje niemal dziećmi, które jak piórka zostały rzucone na wiatr wielkich wyzwań życiowych macierzyństwa, ojcostwa, codzienności, budowania relacji i ich podtrzymywania, wzajemnej lojalności czy wierności. To rzeczy, na których musi się opierać związek. A co dwudziestokilkuletni chłopak może zaproponować - mówił Lubaszenko, który zaniedbywał rodzinę i winę za rozwód wziął później na siebie.
Stracił kontrolę
Po rozwodzie rzucił się w wir imprez, co mocno odbiło się na jego zdrowiu. W 2002 r. podczas meczu piłkarskiego zasłabł. Zawieziono go do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali u niego poważne problemy z sercem. A potem zachorował na świnkę.
- Prawie mnie dobiła. Kilka tygodni później kilogramy skoczyły mi po raz pierwszy. A potem straciłem na nimi kontrolę - opowiadał Lubaszenko, który z czasem wpadł w depresję, która "odebrała mu chęć do życia".
Odzyskał ją dopiero za sprawą ukochanej Hanny. - Dzięki niej zrozumiałem, że muszę poddać się terapii. Bo z depresji nie da się wyjść samemu - mówił aktor i reżyser.
Tak dziś wygląda
Olaf Lubaszenko często mówił otwarcie o swojej walce z depresją i nadwagą. W najgorszym momencie ważył 165 kg i choć przymierzał się do tzw. operacji zmniejszenia żołądka, to ostatecznie do niej nie doszło. Mimo to Lubaszence udało się wygrać z otyłością i dziś waży ok. 80 kg.
Po "Sztosie 2" (2011) nie wrócił do reżyserowania filmów, ale cały czas jest aktywnym i wziętym aktorem. W ostatnich latach można go było oglądać w takich filmach jak "Wygrać marzenia", "Ostatnia wieczerza", "Miłość do kwadratu bez granic" i serialach "Matka", "Rafi", "Lipowo. Zmowa milczenia". Aktualnie trwają prace nad serialem "Czarne stokrotki" z Lubaszenką w obsadzie.