Oleg Sencow miał w planach osobisty film o dziecku z autyzmem. Rozmawiamy z producentką

Ukraiński reżyser został skazany w Rosji na 20 lat więzienia za rzekomą działalność terrorystyczną. "Oleg napisał scenariusz o małżeństwie, któremu rodzi się dziecko z autyzmem. To bardzo osobisty projekt - jego syn jest autystyczny" - mówi producentka, Olga Zhurzhenko.

Oleg Sencow miał w planach osobisty film o dziecku z autyzmem. Rozmawiamy z producentką
Źródło zdjęć: © East News | AP/EAST NEWS

Sencow odbywa w Łabytnangi na arktycznej Północy 20-letni wyrok w wyniku politycznego procesu, w którym skazano go za terroryzm. 15 maja rozpoczął głodówkę, którą przerwał dopiero na początku października. Celem protestu miało być wypuszczenie przez Rosjan 64 ukraińskich więźniów politycznych. Na festiwalu Tofifest rozmawialiśmy z producentką jego filmu, Olgą Zhurzhenko.

Karolina Stankiewicz: Co się w tej chwili dzieje z Olegiem Sencowem?
Olga Zhurzhenko: Jest na intensywnej terapii, ale żadnych nowych wiadomości nie mam. Nikt nie wie, co tak naprawdę się tam dzieje. Mamy tylko te informacje, które przekazują Rosjanie oraz to, czego dowie się prawnik i aktywiści na rzecz praw człowieka.

Obraz
© East News | MICHAL CIZEK

Czy jego rodzina ma możliwość odwiedzania go?
To nie jest dla nich takie proste. Jego matka próbowała go odwiedzić ostatnio, ale nie wiem, czy do tego doszło. Wcześniej on sam odmówił spotkania z rodziną, bo był w kiepskim stanie. I bał się, że jeśli ich zobaczy, to się złamie. Ale wiem, że cały czas starają się być z nim w kontakcie.

Ostatnie wieści dotarły do nas kilka tygodni temu.
Tak. Oleg przerwał swój strajk głodowy na początku października. W tej chwili jest na intensywnej terapii i trwa walka o jego życie. Głodował w zasadzie przez pół roku. Po tak długim okresie nie można po prostu zacząć jeść, bo to się może skończyć śmiercią. Wiem tylko tyle, że teraz lekarze starają się mu pomóc. Dla mnie brak wiadomości to dobra wiadomość, bo jeśli nie ma informacji, że umarł, to znaczy, że nadal żyje.

Jakie były wasze relacje przed aresztowaniem?
Pracowałam z nim jako producentka. Przyszedł do mnie ze swoim pierwszym filmem, który zrobił sam. Potrzebował postprodukcji i muzyki. Staraliśmy się o dofinansowanie na ukończenie tego projektu – co się udało. "Gamer" miał premierę na festiwalu w Rotterdamie. Zaczęliśmy też prace nad jego drugim filmem zatytułowanym "Rhino" – zdjęcia miały ruszyć w tym samym czasie, w którym Oleg został aresztowany. Miał już kupiony bilet do Kijowa, gdzie planowaliśmy kręcić.

O czy miał być ten film?
To historia mężczyzny, który zmienia swoje życie o 180 stopni – z gangstera staje się liderem grupy, która zamieszkuje na odludziu, by wieść proste życie w zgodzie z naturą. Oleg sam napisał scenariusz, który zdobył kilka nagród: w Erywaniu, Sofii i Odessie.

Czy planujecie dokończyć ten projekt?
Oleg nigdy nie pokazywał swoich filmów nikomu, zanim ich nie skończył. Ja nie dostałam od niego żadnych instrukcji. Nie dał mi też zielonego światła na wystartowanie z produkcją, więc nie wiem. Ta decyzja chyba nie należy do mnie. Powinniśmy podjąć ją wspólnie.

Czy po aresztowaniu Olega ty lub inni ludzie z jego otoczenia baliście się o swoje bezpieczeństwo?
Tak. Ja byłam w nieco innej sytuacji – to wszystko wydarzyło się w 10 dni po tym, jak urodziłam dziecko. Gdy usłyszałam, co się stało z Olegiem, od razu zaczęłam działać. Wiem, że jego znajomi się obawiali, że też trafią do więzienia. Sytuacja była napięta i jednocześnie absurdalna.

Obraz
© East News | Beata Zawrzel/REPORTER

W jaki sposób aresztowanie Sencowa wpłynęło na twoją pracę i życie?
Zmieniło się bardzo wiele. W tej chwili jakieś 40 proc. mojego czasu poświęcam działaniom w jego sprawie. Organizuję pokazy filmów, udzielam komentarzy, staram się cały czas o nim mówić. Byłam też jednym z producentów filmu dokumentalnego "Proces. Federacja Rosyjska kontra Oleg Sencow", który powstał w koprodukcji czesko-polsko-estońskiej.

Czy są jakieś problemy z organizowaniem pokazów jego filmu?
Nie na Ukrainie. W zasadzie nigdzie na świecie, poza Rosją. Gdy wyświetlano "Gamera" w Moskwie – w Teatr.doc, gdzie organizowane są pokazy filmów osób, które przeciwstawiają się reżimowi Putina – policja przerwała wydarzenie. Nikt się tego nie spodziewał. Na sali była siostra Olega i mówiła, że każdy, kto był tam obecny, został spisany.

Co się dzieje z rodziną Sencowa?
Wszyscy za nim bardzo tęsknią i starają się z nim kontaktować. Jego córka ma w tej chwili 16 lat i mieszka z matką, babcią i młodszym bratem. Chłopak ma autyzm. Oleg oprócz projektu "Rhino" miał też pomysł na inny film. Napisał scenariusz, który zatytułował "Kai". To był bardzo osobisty projekt. Opowiadać miał o rodzinie, w której rodzi się autystyczne dziecko, co stanowi ogromne wyzwanie dla głównego bohatera. Miał pokazać, jak choroba syna wpływa na związek.

Co my, jako zwykli widzowie, możemy zrobić dla Olega?
Przede wszystkim oglądać jego filmy, kupować na nie bilety, albo wykupować je w serwisach vod. W tej chwili można oglądać "Gamera" na platformie festiwalu filmowego w Rotterdamie, kosztuje kilka euro. Wszystkie pieniądze z pokazów filmu Olega są przekazywane jego rodzinie. Więc przychodząc na taki pokaz możecie mieć pewność, że rodzina na tym korzysta. Sama o to dbam, bo to do mnie wszyscy się zwracają z prośbą o udostępnienie kopii filmu. Obecnie staram się umieścić ten film na innych platformach vod – ale zasady są te same. To, co jeszcze możemy zrobić, to mówić o tym, pisać, nie zapominać. Większość festiwali filmowych o nim pamięta. Ostatnio Oleg zdobył nagrodę Andrieja Sacharowa przyznawaną przez Parlament Europejski za szczególne zasługi w walce o prawa człowieka, myślę, że dzięki temu będzie o nim głośno. Ale cała uwaga skupiona na nim powinna też nagłośnić sprawę, o którą Sencow walczy. On chce, by Rosjanie uwolnili wszystkich ukraińskich więźniów politycznych. Ich nazwiska są na tak zwanej "liście Sencowa". Im więcej o tej sprawie mówimy, tym większą presję wywieramy na Rosji.

Oleg powiedział niedawno, że już nie wierzy, że ta historia skończy się dla niego dobrze. Czy ty masz nadal nadzieję?
Nie wiem. Oczywiście nadzieja to ostatnia rzecz, którą mamy. Albo raczej którą powinniśmy mieć, nawet jeśli już ją straciliśmy.

Zobacz także: Były więzień szczerze o życiu za kratkami. Spędził tam 35 lat

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)