Olivier Hardy był geniuszem komedii. Przyjaciele i fani długo nie mogli otrząsnąć się po jego śmierci
- Ludzie zawsze kochali nasze filmy. Pewnie widzieli, że wkładamy w nie całe nasze serca - wspominał Stan Laurel, który wraz z Olivierem Hardym tworzył słynny komediowy duet. U nas znani byli jako Flip i Flap.
Błyskawicznie zdobyli wielką popularność na całym świecie, a wspólna praca dawała im nie tylko mnóstwo satysfakcji, ale i sprawiała prawdziwą przyjemność. Byli oddanymi przyjaciółmi, świetnie się rozumieli i uzupełniali.
Dla Oliviera (przez znajomych nazywanego "Babe") była to też szansa, by zapomnieć o przykrych doświadczeniach z dzieciństwa, z którymi długo nie mógł się pogodzić, i wieść życie, o którym zawsze marzył.
Zmarł po ciężkiej chorobie 7 sierpnia 1957 r.
Tragedie z dzieciństwa
Ojciec Oliviera zmarł rok po jego narodzinach. Od tej pory owdowiała matka sama musiała zajmować się piątką dzieci. Po latach doszło do kolejnej tragedii - jeden z braci Hardy'ego zaczął się topić w rzece Oconee. Olivierowi udało się wyciągnąć brata na brzeg, jednak nie potrafił przeprowadzić zabiegu resuscytacji i chłopak zmarł.
Ponieważ przyszły gwiazdor - niepokorny buntownik - sprawiał w młodości poważne problemy wychowawcze, matka podjęła decyzję o wysłaniu go do akademii wojskowej, by tam nauczono go dyscypliny.
W pogoni za marzeniami
Młody Hardy nie ukrywał, że nauka zupełnie go nie interesuje. Znacznie bardziej pociągał go teatr, toteż któregoś dnia podjął odważną decyzję i uciekł ze szkoły, by dołączyć do trupy aktorów. Matka, wystraszona nieco o bezpieczeństwo syna, postanowiła pójść mu na rękę i zgodziła się, by pobierał lekcje muzyki i śpiewu.
Potem Hardy znalazł nową pasję - filmy. Zakochany w kinie, za namową przyjaciela wyjechał na Florydę, by spełnić swoje marzenie o występach przed kamerami. Zrealizował je już rok później, debiutując w "Outwitting Dad" (1914 r.).
Flip i Flap
Od tamtej pory Hardy z powodzeniem grywał w filmach, ale prawdziwa sława nadeszła kilka lat później, gdy poznał Stana Laurela. W 1921 r. wystąpili razem w krótkometrażowym "Szczęśliwym psie", który stał się początkiem ich owocnej i długoletniej współpracy.
Pytany, jak wpadli na pomysł stworzenia swojego komediowego duetu, Hardy odpowiadał:
- Świat pełen jest Flipów i Flapów. Widywałem ich nieustannie w hotelu mojej mamy. Zawsze jest głupi facet, który myśli, że nigdy nie przydarzy mu się nic złego, i mądry facet, który jest głupszy niż ten głupi, tylko że nie ma o tym pojęcia.
Świat stracił geniusza komedii
W 1950 r., gdy Laurel i Hardy pracowali na planie filmu "Flip i Flap na bezludnej wyspie", towarzysząca im ekipa zauważyła, że obaj aktorzy coraz bardziej podupadają na zdrowiu. Wprawdzie wciąż jeździli po świecie i spotykali się z fanami, ale każdy taki wyjazd długo później odchorowywali.
W 1954 r. Hardy miał atak serca i aktorzy musieli odwołać jedną ze swoich tras. Komik mocno schudł i czuł się coraz gorzej - wtedy dotarło do niego, że sytuacja jest naprawdę poważna. Dwa lata później doznał wylewu i praktyczne nie wstawał z łóżka, pielęgnowany przez ukochaną żonę Lucille. Po dwóch kolejnych wylewach zapadł w śpiączkę, z której nigdy się już nie wybudził. Zmarł 7 sierpnia 1957 r.
Laurel był zbyt chory, by przyjść na pogrzeb Hardy'ego ("Babe by to zrozumiał", powiedział tylko), a śmierć przyjaciela zupełnie go przytłoczyła. Znajomi twierdzili, że już nigdy nie podniósł się po tym ciosie.
- Świat stracił geniusza komedii. A ja swojego najlepszego przyjaciela - rozpaczał Laurel. Przez następne lata wciąż spotykał się z fanami, chcąc pielęgnować pamięć po Hardym.