_Omen_ z kotem w tle
A gdyby tak cofnąć czas, czy coś by to zmieniło? W debiucie Pawła Sala najważniejsze jest to czego nie widać; tajemnica, która przez cały seans ciągnie za sobą widza, by w rozrachunku ostatecznym pozostawić go z szeregiem pytań i własnych dociekań.
Na warstwie fabularnej jest to najmocniejsze strona filmu. Paweł Sala zaprezentował nam film nie banalny. Stonowane aktorstwo paraliżuje nasze reakcje, dzięki czemu przed naszymi oczami prezentuje się dobrze przemyślane kino z gatunku „zwyczajna polska rodzina z naszego sąsiedztwa”.
Paweł Sala zrealizował opowieść o dwóch braciach, którzy w brutalny sposób zamordowali swoją matkę. Na naszych oczach przewijają się obraz rodzącej się nienawiści i gniewu w pozornie typowej rodzinie. Co pierwsze uderzy nas po wyjściu z kina to świadomość, że scenariusz oparty jest na autentycznych wydarzeniach sprzed kilku lat.
Akcja filmu rozpoczyna się w momencie aresztowania Artura i Marcina. Kolejne dni poprzedzające tragiczne wydarzenia odkrywają nowe potencjalne motywy okrutnej zbrodni… Mroczna, sensacyjno-kryminalna historia zaczyna przeradzać się w przerażającą psychologiczną wiwisekcję.
Ojciec Hubert – zawodowy żołnierz, właśnie wrócił z misji w Afganistanie. Matka Teresa spełnia się zawodowo jako agentka ubezpieczeniowa. Widzimy ich z trójką dzieci na pikniku w lesie, wyglądają na szczęśliwych. Jak to możliwe, że pojawia się tam zło, które poprowadzi do niewiarygodnej katastrofy?
Sala zrealizował swój film na zasadzie Hitchockca – najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Tutaj trzęsieniem ziemi jest scena aresztowanie i od początku ujawniony fakt, za jakie czyny chłopców ściga policja. Szok pojawia się w pierwszych dziesięciu ujęciach po to by nas z tym czynem oswoić i skoncentrować się na rozszyfrowaniu kolejnej zagadki – dlaczego?
Reżyserowi idealnie udaje się poskładać wszystkie elementy układanki potrzebny fabule, ale motywów zbrodni możemy się tylko domyślać. Mnóstwo w filmie jest niuansów, które przyczynią się do kilku ciekawych interpretacji. Ale odpowiedź i tak będziemy musieli odczytać przez własny pryzmat doświadczeń.
W ówczesnym polskim kinie widać, że twórców, tak samo mocno jak i widzów, pociąga temat dysfunkcyjnej rodzina oraz jej destrukcja. Ten nurt zapoczątkował Krzysztof Krauze świetnym filmem ‘Plac Zbawiciela’ i szybko okazało się, że trafił na żyzny grunt. Paweł Sala poprawnie i niezwykle ciekawie wykorzystał cały potencjał tej historii. Aktorstwo w „Matce Teresie od kotów’ zachwyca w każdej sekwencji. Subtelność, łagodność i ogłada w każdym momencie rozbija się o agresję, terror i szaleństwo. Tercet w którego skład wchodzi powalająca Ewa Skibińska oraz potomkowie talentu Cybulskiego – Mateusz Kościukiewicz i Filip Garbacz, pokazali nam apogeum najwyższej jakości A koty… rewelacyjny element, który tłumaczy, a jednocześnie równoważy samą swoją obecnością, wiele dysproporcji ukazanych w relacjach głównych bohaterów. Zresztą koty zagrały oskarowo. One nie tylko przechadzają się w kadrze ale też kokietują widza i pragną równej uwagi. Fantastycznie wykorzystany motyw.
Paweł Sala zadebiutował w wielkim stylu, tym samym stawiając sobie wysoko poprzeczkę. Bardzo ciekawa postać i bardzo ciekawy film z pewnością zatrzęsą polskim społeczeństwem.