Pamiętni harnasie z "Janosika". Niewielu z nich wciąż jest wśród nas

Pamiętni harnasie z "Janosika". Niewielu z nich wciąż jest wśród nas
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

17.10.2017 | aktual.: 17.10.2017 18:46

W listopadzie ubiegłego roku pożegnaliśmy Jerzego Cnotę, czyli Gąsiora - jednego z ostatnich zbójników z bandy serialowego Janosika.Aktor przez długie lata cieszył się świetnym zdrowiem i stale powtarzał, że chciałby wrócić na wielkie ekrany i zagrać jakąś bardziej znaczącą rolę. Z planów nic nie wyszło; gdy z powodu złego samopoczucia trafił do szpitala, okazało się, że ma problemy z trzustką. Zmarł miesiąc po swoich 74. urodzinach.

Obraz
© East News

Również w listopadzie, tyle że 12 lat temu, na zawał serca odszedł sam Janosik, czyli Marek Perepeczko.

Obraz
© East News

Zobaczcie, jak potoczyły się losy jego pozostałych ekranowych towarzyszy. Dziś, niestety, żyje już tylko dwóch z nich.

1 / 6

Bogusz Bilewski

Obraz
© East News

Gdy jako młody chłopak pojawił się na ekranie, błyskawicznie okrzyknięto go nie tylko jednym z najbardziej obiecujących aktorów, ale i amantem, łamaczem kobiecych serc. To właśnie on był głównym kandydatem do roli Zbyszka z Bogdańca w "Krzyżakach” Aleksandra Forda. Jednak w ostatniej chwili umowę sprzątnął mu sprzed nosa zupełnie nieznany Mieczysław Kalenik. Być może wyszło mu to na dobre, bo przynajmniej w przeciwieństwie do Kalenika uniknął zaszufladkowania.

- Z biegiem lat przeistaczał się z powodzeniem z amanta w świetnie dającego sobie radę aktora charakterystycznego - pisał o nim w "Gazecie Wyborczej” Witold Sadowy.

Po latach ten sam kierownik, który pozbawił go roli Zbyszka, powierzył mu angaż, który uczynił Bilewskiego nieśmiertelnym. Dzięki roli Kwiczoła w serialu "Janosik” aktor zdobył ogromną popularność i sympatię publiczności.

W swojego ukochanego Kwiczoła wcielił się raz jeszcze, kiedy zaproponowano mu udział w reklamie margaryny. Na ekranie aktor uderzał się w pierś, mówiąc, że dzięki niej ma serce jak dzwon. Niestety, już wówczas stan jego zdrowia nie był najlepszy. Intensywny, wyniszczający tryb życia - aktor za kołnierz nie wylewał - dał mu się mocno we znaki. Jesienią 1995 r. Bilewski jechał do Wrocławia na zjazd koleżeński. Tam źle się poczuł i zawieziono go do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł na udar mózgu 14 września 1995 r. Miał 65 lat.

2 / 6

Witold Pyrkosz

Obraz
© Materiały prasowe

Przez całą karierę praktycznie nawet na moment nie zniknął z ekranu.Pojawił się w serialach "Czterej pancerni i pies" oraz "Dom", w "Alternatywach 4" zagrał Balcerka, a przez ostatnich kilkanaście lat wcielał się w Lucjana Mostowiaka w "M jak miłość". Ceniony i lubiany w branży, zbierał doskonałe recenzje, a reżyserzy niezwykle cenili sobie współpracę z nim.

On jednak zawsze podkreślał, że znacznie ważniejsze od kariery jest dla niego życie rodzinne. Pierwszy ślub okazał się pomyłką i po rozwodzie aktor zerwał całkowicie kontakt z żoną i z synem. Szczęście przyniosło mu dopiero drugie małżeństwo z Krystyną, z którą miał dwoje dzieci.

Aktor zmarł niespodziewanie 22 kwietnia 2017 r. Jego organizm nie poradził sobie z ciężkim zapaleniem płuc.

- Spodziewaliśmy się, że może się tak zdarzyć, ale zawsze się myśli, że może jednak jakoś inaczej się to skończy. Jest mi bardzo smutno, bardzo przykro - wyznała "Super Expressowi" scenarzystka "M jak miłość" Ilona Łepkowska.

3 / 6

Janusz Bukowski

Obraz
© East News

Chociaż rola zbójnika Wróblika w "Janosiku” przyniosła mu ogromną popularność, Bukowski nigdy w pełni nie wykorzystał swojej szansy i nie zdobył należnej sławy. Ale też, jak twierdził, nigdy mu na tym nie zależało. Chociaż chętnie pojawiał się na ekranie - można go było zobaczyć w "Weselu", "C.K. Dezerterach", "Obywatelu Piszczyku", "Korczaku" czy "Sarze" - od filmu wolał teatr. Znacznie bardziej cieszyły go występy sceniczne, zwłaszcza kiedy miał możliwość grać u boku swojej ukochanej żony, Ewy Wawrzoń.

Nieustannie się rozwijał, oprócz aktorstwa zajmował się też reżyserią, był dyrektorem teatru, wykładał w łódzkiej filmówce, działał w ZASP-ie i udzielał się społecznie. Był energiczny, miał mnóstwo planów i cieszył się dobrym zdrowiem. Nic nie zwiastowało tragedii.

We wrześniu 2005 r. wyjechał do Pragi, by wziąć udział w zdjęciach do nowego filmu. Nigdy już stamtąd nie wrócił - zmarł na atak serca.

4 / 6

Marian Łącz

Obraz
© Materiały prasowe

Zdarzyło mu się wyjść na scenę w korkach i skarpetach piłkarskich, ale publiczność nie miała mu tego za złe. W końcu Marian Łącz (na zdjęciu drugi z lewej) cieszył się tytułem "najlepszego piłkarza wśród aktorów”. Czy też, jak twierdzą inni, "najlepszego aktora wśród piłkarzy”.

Przez wiele lat lawirował między boiskiem a teatrem i planem filmowym, sprawnie łącząc karierę aktorską i sportową. Grał w ŁKS-ie, Polonii i piłkarskiej reprezentacji Polski. Na ekranie zadebiutował w 1949 r. Choć pojawiał się zwykle w epizodach, jego postacie były tak wyraziste, że nie dało się ich przeoczyć. Grał w najpopularniejszych polskich serialach i u najlepszych polskich reżyserów. Wcielił się w inkasenta w "Misiu”, pojawił się w "Alternatywach 4”, mignął w "Kochaj albo rzuć”, "Brunecie wieczorową porą”, "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” i "Janosiku”, gdzie zagrał zbójnika Słowaka.

Łącz zmarł 2 sierpnia 1984 r. Miał zaledwie 63 lata. Ostatnie dni przed swoją śmiercią spędził w domku pod Radzyminem, samotnie.

- Umówił się tam z kolegami na grzyby - mówiła jego córka Laura w magazynie "Nowiny". - Mieli wyruszyć o świcie. Wszyscy się zebrali, a mój ojciec, który zawsze był pierwszy, nie przyszedł. Poszli bez niego. Po powrocie zjedli śniadanie. Dopiero koło południa poszli zobaczyć, co się z nim dzieje. Patrzą, a Makuś śpi. Budzą, budzą i nic. Wtedy dopiero zorientowali się, że tata nie żyje. Po prostu położył się i zasnął na zawsze. Kiedy dotarła do mnie ta wiadomość, byłam przekonana, że chodzi o jakiś nieszczęśliwy wypadek. Przecież ojciec był jeszcze w sile wieku.

5 / 6

Wiktor Sadecki

Obraz
© East News

Był znanym i cenionym aktorem teatralnym, estradowym i filmowym. Zagrał m.in. w "Sanatorium pod klepsydrą", "Wodzireju" i "Zmorach", pojawił się w serialach "Chłopi", "Janosik" (gdzie wcielił się w harnasia Jakubka) i "Królowa Bona". To w końcu on podkładał głos smokowi wawelskiemu w "Porwaniu Baltazara Gąbki".

Żenił się trzykrotnie. Z drugiego związku miał córkę Elżbietę. Zmarł 19 września 1987 r.

6 / 6

Czesław Jaroszyński i Janusz Kłosiński

Obraz
© Materiały prasowe

Z grupy Janosika dziś żyje już tylko dwóch - Czesław Jaroszyńsk, czyli harnaś Bardos (na zdjęciu powyżej), oraz Janusz Kłosiński, zbójnik Kuśmider.

Jaroszyński zawsze bardziej skupiał się na karierze teatralnej i od czasu do czasu tylko pojawiał się na ekranie. Można go zobaczyć w "Wśród nocnej ciszy", "Rodzinie Połanieckich" czy "Czarnych chmurach". W 1990 r. wycofał się z grania. Poświęcił się karierze akademickiej i zaczął wykładać retorykę na Uniwersytecie Warszawskim, wydał tom wierszy i wspomnienia, pisuje też recenzje teatralne.

Janusz Kłosiński (na zdjęciu poniżej) również od dawna już nie pojawia się na ekranie. Swego czasu uchodził za jednego z najpopularniejszych aktorów drugiego planu, ulubieńca publiczności. Niestety, od tamtej pory wiele się zmieniło. Dziś Kłosiński nazywa się "aktorem wyklętym” - został skazany na ostracyzm społeczny, gdy 13 grudnia 1981 r., na prośbę wiceministra kultury, zgodził się wystąpić w telewizji.

Obraz
© East News

- Powiedziałem na antenie, że dosyć już strajków i rozkładu państwa uznanego przez wszystkie kraje świata. Wprowadzenie stanu wojennego uznałem za położeniu kresu tej nieuzasadnionej rozróbie - mówił w "Angorze”.

Tylko on jeden z aktorskiej braci publicznie poparł wprowadzenie stanu wojennego. Wtedy ludzie zaczęli się od niego odsuwać. Represje środowisk artystycznych zmusiły go do opuszczenia sceny i odejścia z teatru, coraz rzadziej pojawiał się też na ekranie.

Obecnie Kłosiński stary, schorowany i zapomniany, choć nie samotny - każdą chwilę poświęca teraz rodzinie, która wspiera go niezależnie od sytuacji. Lecz choć aktor ma poważne problemy zdrowotne, nie narzeka.

- Nie jestem dla nikogo ciężarem, nie mam długów. Dobrze żyłem, choć finansowo nie było łatwo. Ale nie czuję żadnej pustki. Każdy okres mojego życia traktuję jako szczęśliwy - zapewniał.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)