136 tys. widzów w polskich kinach. Kościół ma się czego obawiać?
Ekranizacja głośnej powieści Roberta Harrisa "Konklawe" opowiada fikcyjną, ale dobrze zakorzenioną w watykańskich realiach historię wyboru nowego papieża. Film Edwarda Bergera (zdobywcy Oscara za "Na Zachodzie bez zmian") powstał poza wielkimi wytwórniami, ale w kinach radzi sobie znakomicie.
Historia opisana w książce, a potem w scenariuszu Roberta Harrisa rozpoczyna się od śmierci papieża, propagującego ideę Kościoła ubogiego, który nie cieszył się zbyt dużą popularnością w samym Watykanie. Misja przeprowadzenia konklawe przypada w udziale mającemu za sobą kryzys wiary dziekanowi kolegium kardynalskiego, kardynałowi Lomeliemu, który w scenariuszy i w filmie został "przerobiony" na kardynała Lawrence’a (Ralph Fiennes).
Wybór nowego papieża nie będzie prosty. Nie chodzi tu jedynie o odwieczny spór ideologiczny, ale o zwyczajne intrygi i prywatne interesy. Na wierzch zaczynają wypływać mroczne sekrety głównych pretendentów, które mogą wstrząsnąć Kościołem. Jeden z sekretów związany jest z nieznanym nikomu kardynałem Benitezem z Filipin, który niespodziewanie przybywa na konklawe. Dlaczego zmarły papież podniósł go do tej godności w tajemnicy przed watykańskimi urzędnikami?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Konklawe". Ralph Fiennes jako kardynał, który prowadzi konklawe
"Konklawe" to jeden z tych nielicznych w dzisiejszych czasach filmów, który swojego frekwencyjnego sukcesu nie buduje w czasie dwóch pierwszych tygodni wyświetlania, lecz dzięki bardzo dobrym recenzjom i opiniom widzów, potrafi cieszyć się popularnością przez dłuższy czas, stając się przebojem wśród koneserów dobrego kina.
W Stanach Zjednoczonych "Konklawe" miało premierę przed czterema tygodniami. Podczas premierowego weekendu film zgarnął skromne 6,6 mln dolarów. Większość kinowych produkcji po takim otwarciu zarobiłaby niewiele ponad 10 mln dolarów. Tymczasem na koncie filmu Edwarda Bergera znajduje się już 26,5 mln dolarów (przy budżecie sięgającym 20 mln dolarów) i wydaje się, że w repertuarze kin utrzyma się do końca roku, a może i dłużej, jeśli otrzyma oscarowe nominacje. A nie jest bez szans.
Bardzo mocnym kandydatem do nominacji jest na pewno Ralph Fiennes, który przez ostatnie 30 lat nie był doceniany przez członków Amerykańskie Akademii Filmowej. Jego dwie oscarowe nominacje pochodzą z lat 90. ("Lista Schindlera", "Angielski pacjent"). Jak zwykle w drugoplanowej roli świetnie wypadł Stanley Tucci, który ma na koncie tylko jedną nominację ("Nostalgia anioła"). Na uznanie Akademii Filmowej mogą także liczyć scenarzyści, reżyser, autor zdjęć.
W polskich kinach "Konklawe" debiutowało przed tygodniem. Podczas premierowego weekendu film obejrzało 47,9 tysiąca widzów (więcej niż kosztującą 250 mln dolarów "Czerwoną Jedynkę"), a wraz z przedpremierowymi pokazami widownia sięgała już 75 tys. osób. Teraz ma już na koncie ponad 136 tysięcy widzów.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: