''Popioły'': To nie efekty specjalne. Te zwierzęta ginęły na naszych oczach

''Popioły'': To nie efekty specjalne. Te zwierzęta ginęły na naszych oczach
Źródło zdjęć: © EastNews

25 września 1965 roku na ekrany kin wszedł dziewiąty pełnometrażowy film Andrzeja Wajdy. W okresie swojej premiery „Popioły” były jedną z trzech – obok „Faraona” i „Rękopisu znalezionego w Saragossie” – najkosztowniejszych polskich produkcji.

25 września 1965 roku na ekrany kin wszedł dziewiąty pełnometrażowy film Andrzeja Wajdy. W okresie swojej premiery „Popioły” były jedną z trzech – obok „Faraona” i „Rękopisu znalezionego w Saragossie”najkosztowniejszych polskich produkcji.

Do historii przeszły nie tylko wyśmienite kreacje Daniela Olbrychskiego (Rafał Olbromski), Poli Raksy (Helena de With) czy Beaty Tyszkiewicz (Księżniczka Elżbieta)…

Na potrzeby jednej ze scen reżyser zezwolił na zabicie konia. Zwierzę zostało zrzucone ze skały. Spadając w przepaść koń najpierw połamał nogi, aby wreszcie ukrócić swoją agonię uderzając głową w ziemię i ginąc na miejscu…

Na planach filmowych zwierzęta ginęły od zawsze i to często w prawdziwych męczarniach. W imię uzyskania jak największego realizmu nie cofano się przed zabijaniem ich z zimną krwią. Do takich praktyk dochodziło nie tylko w Polsce.


1 / 9

''Cannibal Holocaust'', reż. Ruggero Deodato, 1980

Obraz
© mat. dystrybutora

Dążenie do osiągnięcia złudzenia jak największego autentyzmu w „Cannibal Holocaust” nie skończyło się na formalnych eksperymentach z różnymi typami taśmy filmowej. Słynny włoski film * zapisał się w historii kina czymś zupełnie innym.*

Kiedy 7 stycznia 1980 roku produkcja trafiła na ekrany, widzowie oglądając kaźń bezbronnych zwierząt, widzieli prawdziwe bestialstwo, którego aktorzy dopuścili się przed kamerą. Sceny, gdzie bohaterowie rozcinają gardło ostronosowi, rąbią maczetami żółwia, strzelają do świni czy dekapitują małpę wydarzyły się naprawdę i zostały nakręcone wyłącznie na użytek filmu, co wzbudziło zrozumiałe protesty.

Nie pomogły tłumaczenia twórców i przekonywanie, że zabite zwierzęta zjedli tubylcy zatrudnieni na planie. Film wycofano z kin, kopie skonfiskowano, a reżyser Ruggero Deodato i producenci Franco Di Nunzio i Franco Palaggi zostali pociągnięci do odpowiedzialności finansowej. Dodatkowo twórcy filmu zabroniono stawania za kamerą przez następne trzy lata, co, jak sam wspomina, było dla niego największym ciosem.

2 / 9

''Flisacy'', reż. Judith Elek, 1990

Obraz
© AFP

Okrucieństwa dopuściła się również węgierska reżyserka Judith Elek podczas kręcenia obrazu „Flisacy” („Tutajosok”) z 1990 roku.

Na potrzeby jednej ze scen ekipa pracująca na planie filmu spryskała 14 owiec łatwopalną substancją, a następnie je podpaliła. Zwierzęta zginęły w niewyobrażalnych męczarniach.

W odpowiedzi na czyn Elek 69 naukowców Uniwersytetu Jagiellońskiego wystosowało do władz list, w którym kategorycznie domagali się, aby reżyserka nie mogła przekroczyć granicy Polski.

Uczeni napisali m.in., że „żaden poważający się reżyser nie może dopuszczać się używania tak prymitywnych i okrutnych metod!”.

3 / 9

''Poszukiwacze zaginionej Arki'', reż. Steven Spielberg, 1981

Obraz
© Lucasfilm

Kłopoty z obrońcami praw zwierząt miał również sam Steven Spielberg podczas kręcenia kultowych „Poszukiwaczy zaginionej Arki”.

Chodzi oczywiście o scenę rozgrywającą się w Studni dusz, w której zostają uwięzieni główni bohaterowie. W krypcie oprócz hieroglifów i gigantycznych posągów znajdowały się setki węży. W kilku ujęciach widać jak gady są deptane i miażdżone pod stopami Harrisona Forda i Karen Allen.

John Baxter w książce „Steven Spielberg: An Unauthorized Biography” wspomina, że oburzona tym faktem Vivian Kubrick – córka innego słynnego filmowca – nazwała reżysera „okrutnikiem” i doniosła o całym zdarzeniu organizacji RSPCA.

Zdjęcia zostały wstrzymane na cały dzień, a Spielberg w ramach zapobiegnięcia podobnym incydentom zarządził wzmożone środki bezpieczeństwa.

4 / 9

''Ben Hur'', 1925/1959

Obraz
© Warner

O doniosłości i randze dzieła z 1925 roku najlepiej mówią liczby. Film Freda Niblo i czterech innych reżyserów niewymienionych w czołówce okazał się najdroższą niemą produkcją w historii kina, kosztującą „zawrotną” kwotę 3,9 mln dolarów. W jednej ze scen użyto aż 48 kamer – był to ewenement na światową skalę.

Jednak nie wszystkie statystyki są powodem do dumy. Z danych produkcyjnych wynika bowiem, że podczas trwających trzy lata zdjęć zginęło aż 100 koni. Do największej liczby zgonów doszło oczywiście podczas kręcenia słynnej sceny wyścigu rydwanów.

Do katowania zwierząt, choć już nie na tak gigantyczną skalę, doszło również na planie nakręconego 34 lata później remake’u w reżyserii Williama Wylera. W filmie wzięło udział 78 specjalnie szkolonych koni, z czego 11 zginęło podczas zdjęć. Nadal nie było to niczym wyjątkowym.

5 / 9

''Hei tai yang 731'', reż. Tun Fei Mou, 1988

Obraz
© mat. dystrybutora

„Hei tai yang 731” to okryta złą sławą produkcja nakręcona w Hongkongu, będąca mariażem filmu historycznego i kina gore.

Obraz opowiada o makabrycznych eksperymentach, jakich dopuszczała się japońska armia podczas II wojny światowej, epatując niezwykle drastycznymi scenami ukazującymi bestialskie badania na jeńcach.

Film zawiera czterominutową scenę, w której żywy kot jest zjadany przez stado wygłodniałych szczurów. Twórcy zdecydowali się na wykorzystanie prawdziwych zwierząt, aby uzyskać efekt, a jakże, jak największego realizmu.

- Wiem, że na zachodzie ludzie kochają zwierzęta, ja również je lubię. Jednak dla mnie jako reżysera, ta scena ma znaczenie - od was zależy ja ją zinterpretujecie – uzasadniał reżyser filmu.

6 / 9

''Jesse James'', reż. Henry King, 1939

Obraz
© MGM

Z historycznego punktu widzenia obraz Henry’ego Kinga był kolejny kiepskim westernem, który nijak miał się do prawdziwej historii Franka i Jesse’ego Jamesów. Jedynym elementem broniącym produkcji są przepiękne krajobrazy wyżyny Ozark. Jednak to nie dzięki nim pamiętamy o tej produkcji.

W jednej z kluczowych scen ginie koń, który, podobnie jak w przypadku „Popiołów”, został zepchnięty w przepaść. Zwierzę skonało na miejscu. Zdarzenie odbiło się * szerokim echem i wywołało wściekłość opinii publicznej.*

Śmierć konia sprawiła, że American Humane Association zaczęło monitorować bezpieczeństwo i komfort innych zwierząt na planach filmowych. Trwa to do dzisiaj.

7 / 9

''Czas Apokalipsy'', reż. Francis Ford Coppola, 1979

Obraz
© mat. dystrybutora

W kultowym i chyba jednym z najbardziej znanych filmów Francisa Forda Coppoli również dopuszczono się bezsensownego zabicia bezbronnego zwierzęcia.

Mowa o scenie, w której „plemię” pułkownika Kurtza dokonuje rytualnego mordu wołu, składając go w ofierze.

Zwierzę zostaje otoczone przez tłum tańczących w ekstazie tubylców, a następnie praktycznie przecięte na pół silnym uderzeniem maczety.

8 / 9

''Manderlay'', reż. Lars von Trier, 2005

Obraz
© mat. dystrybutora

Kontrowersje, wynikające z pastwienia się nad zwierzęciem, towarzyszyły również produkcji Larsa von Triera.

Początkowo w postać dra Hectora wcielił się John C. Reilly, jednak już podczas zdjęć zrezygnował i zerwał kontrakt. Aktor zaprotestował w ten sposób przeciwko scenie, w której został zabity osiołek.

W konsekwencji scena została wycięta w postprodukcji. Ponieważ duńskie prawo nie zabraniało wówczas takich praktyk – pod warunkiem, że na planie filmu jest obecny weterynarz – twórcy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

9 / 9

Czasy współczesne

Obraz
© mat. dystrybutora

Wydawać by się mogło, że okrutne praktyki na planach filmowych to pieśń przeszłości.Niestety, nawet teraz, w czasach, kiedy produkcja dokonała niewyobrażalnego wręcz skoku technologicznego, zdarzają się przykre wypadki z udziałem zwierząt.

„Na szczęście” wynikają one z zaniedbań ekipy, a nie jak kiedyś zimnej kalkulacji w imię „sztuki”.

Za przykład mogą tu posłużyć sytuacje, jakie zaistniały podczas kręcenia serialu Michaela Manna oraz superprodukcji Petera Jacksona. W pierwszym przypadku na planie „Luck” doszło do kilku wypadków, w wyniku których zginęły trzy konie. Sprawa została nagłośniona przez organizację PETA, produkcja została wstrzymana i, w konsekwencji, nieodwołalnie zawieszona.

Z kolei w 2012 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Humanitarne, które monitoruje rynek filmowy, oskarżyło Jacksona oraz koncern Warner Bros *o znęcanie się nad zwierzętami. W sumie na planie „Hobbita” zginęło *sześć koni, pięć kucyków, trzy kozy, dwanaście kurczaków i jedna owca. Wszystko wskutek zaniedbań. (gk/gol)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (180)