RecenzjePowrót ojca Re-Animatora [DVD]

Powrót ojca Re‑Animatora [DVD]

Gdyby nie wkład *Briana Yuzny, współczesne kino grozy bez wątpienia wyglądałoby zupełnie inaczej. Obok Stuarta Gordona, Dana O'Bannona czy Sama Raimiego to jeden z tych filmowców, którzy w latach 80. oswoili dla masowej publiczności marginalizowane kino gore. Yuzna - w roli producenta, reżysera czy scenarzysty - stworzył jedne z najlepszych horrorów tamtego okresu – „Society” (1989), dwie części kultowego "Re-Animatora" (1985 i 1990) czy „From Beyond” (1986). W każdym z tych obrazów zgrabnie łączył groteskowe sceny rozpadu ciała z elementami czysto komediowymi. W "Ekspedycji", która właśnie ukazała się u nas z dwuletnim poślizgiem, Yuzna, choć pozostając ciągle w obrębie kina grozy,
postanowił pójść w zupełnie innym kierunku niż dotychczas.
*

23.01.2012 11:37

Wygaśnięcie kontraktu z Filmax spowodowało, że współtwórca słynnego studia Fantastic Factory był zmuszony porzucić Hiszpanię. "Ekspedycję" w całości zrealizowano w plenerach Indonezji, a cześć głównych ról powierzono tamtejszym aktorom. Tym razem fani twórczości Yuzny nie zobaczą zombie czy kreatur rodem z kart opowiadań H.P. Lovecrafta, do którego twórczości często się odwoływał. Owszem, bohaterowie muszą stawić czoła morskiemu stworowi, jednak nie jest to Cthulhu, a żyjący w odmętach monstrualnie wielki skorpion.

Wkładając DVD do odtwarzacza musicie w pełni zdawać sobie sprawę, z jakim kinem macie do czynienia. Nie liczcie na wielopoziomowy scenariusz, wybitne kreacje czy błyskotliwe dialogi. Wręcz przeciwnie, "Ekspedycja" fabularnie nie odbiega od setek podobny filmów – nudnawa, zbyt rozciągnięta w czasie ekspozycja, sztampowi bohaterowie oraz przewidywalna fabuła, nieubłaganie dążąca do konfrontacji z potworem. Jednak na tle modnych ostatnimi czasy produkcji opowiadających o wielkich stworach (prym w tej kwestii wiedzie nieszczęsny Sci-Fi Chanel i jego filmy o rekinach), wypada zadziwiająco pozytywnie.

Brian Yuzna to zawodowiec, który w każdym, nawet najgorszym filmie, potrafi osiągnąć choćby namiastkę napięcia oraz poprowadzić swoich aktorów, jakkolwiek kiepscy by nie byli. Tutaj miał na pewno problem, bowiem ani scenariusz (jego współautorstwa), ani amerykańska cześć obsady mu tego nie ułatwiali. Niewątpliwą zaletą "Ekspedycji" są efekty specjalne, choć akurat w tej kwestii mogliśmy być pewni, że reżyser nas nie zawiedzie. W scenach walki z pajęczakiem twórcy wykorzystali zarówno CGI (naprawdę przyzwoite), jak i lateks, co nadało filmowi przyjemnej staroświeckości, za którą cześć miłośników tego typu rozrywki nadal tęskni. Podobnie ma się sprawa z charakteryzacją. Odgryzione kończyny czy rozerwane strzępy ciała nie są w pełni dziełem grafika komputerowego, a specjalisty z pędzelkiem i wiadrem sztucznej krwi.

Brian Yuzna to kolejny po Johnie Carpenterze czy Dario Argento weteran kina grozy, powracający po latach przerwy do gatunku, którego dzisiejszy kształt pomagał kilkadziesiąt lat temu definiować. "Ekspedycja" na pewno nie jest filmem wybitnym, ale z całą pewnością wypada lepiej od ostatnich dokonań wspomnianych mistrzów. Dlatego jeśli macie ochotę na niezobowiązujący, porządnie zrealizowany film „klasy B”, produkcja Yuzny będzie w sam raz. Mocne 6/10 w skali filmów o wielkich potworach.

Wydanie DVD:

W Polsce "Ekspedycja" została wydana przez Monolith. Oprócz filmu, na płycie znajdziecie zwiastun i zapowiedzi innych DVD. Oryginalny tytuł filmu brzmi „Amphibious 3D”, dlatego szkoda, że dystrybutor nie zdecydował się na wydanie go w takim formacie (tak jak zrobił to w przypadku „Nocy żywych trupów 3D”, gdzie do płyty dołączył specjalne okulary). Zwłaszcza, że zachodni recenzenci chwalą Yuznę za umiejętne wykorzystanie tej technologii.

recenzjagrzegorz kłosbrian yuzna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)