Premiera filmu ''Młyn i Krzyż'' z udziałem Rutgera Hauera

Źródło zdjęć: © AKPA

15 marca 2011, 10:37

"Rewolucja", "objawienie", "przełom" - takimi słowami najnowszy film *Lecha Majewskiego "Młyn i Krzyż" ocenili światowi krytycy na największym festiwalu kina niezależnego Sundance oraz w paryskim Luwrze. Polska premiera filmu odbyła się w warszawskich Złotych Tarasach.*

Obraz to unikalne i rewolucyjne kino autorskie. Dzieło polskiego reżysera stanowi jeden z najbardziej oryginalnych i innowacyjnych filmów, łączący kunszt holenderskiego malarza Pietera Bruegela ze współczesnymi osiągnięciami technik cyfrowych. W rolach głównych wystąpili Rutger Hauer, który wcielił się w postać samego Bruegela, Michael York, który zagrał kolekcjonera obrazów, oraz Charlotte Rampling jako Maryja, Matka Chrystusa.

Rutger Hauer, Charlotte Rampling i Lech Majewski (fot. AKPA)

Scenariusz filmu powstał na podstawie książki Michaela Gibsona, któremu polski reżyser, zafascynowany poezją i sztuką, zaproponował współpracę.

"Napisałem tylko skromną książkę stosującą paralelę pomiędzy cierpieniem ludzi w XVI-wiecznej Flandrii uciskanych przez hiszpańskich najeźdźców a cierpieniem Chrystusa" - powiedział Michael Gibson.

Rutger Hauer i Michael F. Gibson (fot. AKPA)

Lech Majewski tworząc swój obraz odwołał się do religijności. "Film jest pełen transcendencji, dlatego współcześni odbiorcy zamknięci na nią mogą być zaskoczeni. Ale sztuka bez duchowości zmierza ku niczemu, dlatego trzeba ją odkryć na nowo" - powiedział.

Udział w przedsięwzięciu wymagał od aktorów nie lada talentu i niczym nieograniczonej wyobraźni artystycznej, ponieważ wszystkie wspaniałe widoki z obrazów malarza musieli... odtworzyć z pamięci. Grali bowiem na tzw. "blue screenie", czyli niebieskim tle, do którego przez trzy lata sztaby grafików dodawały fragmenty obrazów Bruegela i zdjęcia krajobrazów. W filmie wykorzystano technologię CGI (czyli obrazu generowanego komputerowo), zastosowanej już m.in. w filmach takich jak "Labirynt fauna" i "Avatar", oraz przestrzeni 3D.

Rutger Hauer (fot. AKPA)

Rutger Hauer zachęcił widzów do obejrzenia filmu słowami: "Gdy zgodziłem się wystąpić u Lecha Majewskiego udało mi się wejść w oczy reżysera. Mam nadzieję, że Państwu również uda się spojrzeć na sztukę jego oczami".

"Granie Maryi, Matki Jezusa, było to dla mnie wzruszającym doświadczeniem. Jednak skromnie przyznam, że nasza praca aktorska w porównaniu z pomysłem reżysera i wysiłkami grafików była niewielka" - powiedziała Charlotte Rampling. Była żona Jeana Michaela Jarre'a została też fanką innych filmów Lecha Majewskiego.

Zobacz wideo-relację z premiery filmu "Młyn i Krzyż":

"Wykonana praca może być porównana do tkania ogromnego cyfrowego gobelinu zbudowanego z wielowarstwowych perspektyw, zjawisk atmosferycznych i ludzi" - podsumował pracę setek grafików Lech Majewski.

Po filmach "Avatar" i "Incepcja", mających na celu przedstawienie niezwykłych historii za pomocą najnowszych technologii, również "Młyn i Krzyż" wpisuje się w nowy nurt wizjonerskiego kina. Majewskiemu udało się wprawić w ruch martwy obraz. Na naszych oczach ożywają XVI-wieczni bohaterowie "Drogi Krzyżowej" Bruegela, a kamera odkrywa przed nami pojedyncze sceny, z całym swym pięknem, surowością i okrucieństwem, by w finale ukazał się pełen obraz. "Dla prawdziwych artystów nie istnieją granice wyobraźni" - podsumował Rutger Hauer.