Przebój wszech czasów. Na niewiele się zdały próby zbojkotowania filmu
Produkcja Disneya "Mała syrenka" narobiła sporo zamieszania w mediach. Głównie za sprawą decyzji twórców filmu, którzy w roli Arielki obsadzili czarnoskórą aktorkę Halle Bailey. Nie wszyscy byli zadowoleni z tego faktu. Nawoływania do bojkotu filmu trafiły na podatny grunt w wielu krajach, ale ostatecznie nie przeszkodziły w osiągnięciu sukcesu.
Najbardziej opiniotwórczy magazyn filmowy "Variety" w recenzji "Małej syrenki" napisał: "Halle Bailey jest najlepszym powodem, dla którego warto było sięgnąć po tę klasyczną historię Disneya. Młoda aktorka wnosi urok i siłę wokalu do świetnej adaptacji disneyowskiego klasyka".
23-letnia Bailey w amerykańskich i europejskich recenzjach zbierała praktycznie same pochwały. Nawet u dziennikarzy, którzy samemu filmowi wystawili niską ocenę: "Ciekawy casting nie jest w stanie przysłonić brzydkich efektów specjalnych, nudy i braku kreatywnego ryzyka" – napisała dziennikarka "The Independent". Generalnie zachodnia prasa wspierała obsadową decyzję producentów "Małej syrenki".
Mała Syrenka - zwiastun #2 [dubbing]
Co ciekawe, decyzja związana z obsadzeniem czarnoskórej aktorki w roli Arielki z największą krytyką spotkała się w krajach azjatyckich. Na przykład w chińskich mediach można było przeczytać, że widzowie nie zgadzają się "na zmianę od dawna zakorzenionego w ich sercach i wyobraźni wizerunku księżniczki-syreny z baśni Hansa Christiana Andersena" oraz "wątpią w motywy poprawności politycznej Disneya, ponieważ jest ona motywowana interesami finansowymi".
Przedstawiciel wytwórni w wywiadzie dla "Variety" powiedział: - Nasi analitycy spodziewali się, że w niektórych krajach trzeba będzie stawić czoło wyzwaniom i przygotować się na mniejsze wpływy, jednak jesteśmy zaskoczeni zakresem i skutkami krytyki. Nie spodziewaliśmy się tak rasistowskiej reakcji.
"Mała syrenka" zarobiła w kinach 570 mln dol. wpływów, co w porównaniu z innymi aktorskimi wersjami klasycznych animacji można uznać za dość przeciętny wynik. Ale nie mogło być inaczej skoro w Chinach bajka zgarnęła zaledwie 3,7 mln dol. Jednak, gdy "Mała syrenka" trafiła na platformę streamingową Disney+ okazało się, że chcą ją już oglądać we wszystkich krajach na świecie.
Szefowie słynnej wytwórni poinformowali, że ich produkcja w ciągu pięciu pierwszych dni została obejrzana w 16 mln gospodarstwo domowych. To zdecydowanie najlepszy rezultat otwarcia w historii platformy streamingowej Disney+. Serial "Ashoka", który niedawno też pobił rekord, w ciągu tygodnia był oglądany w 14 mln gospodarstw domowych.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wplątujemy się w "Ukrytą sieć", wracamy do szokującego procesu "Depp kontra Heard" oraz ponownie zasiadamy do kanapkowej uczty w "The Bear". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.