Obecnie w wypożyczalniach kasety są już rzadkością, królują DVD i Blu-ray. Ale my pamiętamy wkręcającą się taśmę, czyszczenie głowicy i aksamitny głos Tomasza Knapika czy Lucjana Szołajskiego. Chcemy zabrać was w sentymentalną podróż w szalone czasy raczkującego kapitalizmu. Przełom lat 80. i 90. w Polsce to okres, kiedy na osiedlach królowały wypożyczalnie kaset wideo, a my, miłośnicy filmów, nadrabialiśmy wieloletnie braki wiedzy o kinie amerykańskim. Dzisiejsi 30 – 40-latkowie z pewnością pamiętają tamte czasy doskonale. Zapisy na nowości, wymienianie się kasetami na targowiskach, piracki obieg, chałupniczo tłumaczone niemieckie pornosy i pokątne przegrywanie VHS u sąsiada, do którego trzeba było przyjść z własnym odtwarzaczem pod pachą.