"Przerażający jak diabli". Widzowie ze strachu uciekali z kin
40 lat temu w amerykańskich kinach pojawił się niskobudżetowy horror "Martwe zło". Jego twórcą był 20-letni Sam Raimi, który po latach stał się jednym z najpopularniejszych reżyserów w Hollywood. O horrorze zrobiło się głośno, gdy widzowie ze strachu opuszczali sale kinowe przed zakończeniem seansu. Teraz nowa wersja słynnego filmu grozy stała się hitem na platformie HBO Max.
11.07.2023 | aktual.: 12.07.2023 06:47
W przeciwieństwie do Netfliksa, który produkuje filmy fabularne dedykowane tylko platformie streamingowej, HBO Max buduje swoją widownię poprzez pokazywanie kinowych hitów (głównie z wytwórni Warner Bros.). Po usunięciu wielu tytułów oznaczonych nazwą "Only on HBO Max" oraz wyrzuceniu do śmieci przynajmniej dwóch gotowych, ale niepokazywanych widzom filmów (m.in. "Batgirl" za 90 mln dolarów), w ofercie pozostały jedynie kinowe produkcje.
Najnowszym kinowym filmem, który trafił do HBO Max, jest "Martwe zło: Przebudzenie", które w czasie pierwszych wakacyjnych tygodni jest najchętniej oglądanym tytułem na platformie. Także w naszym kraju. Osiąga przy tym wyniki niewiele gorsze od rezultatów najpopularniejszych fabularnych produkcji (nie licząc oczywiście bezkonkurencyjnej drugiej części "Avatara") w innych serwisach VOD, które mają więcej użytkowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodajmy, że seria "Martwe zło" świętuje w tym roku 40. urodziny. Jej twórcą był 20-letni Sam Raimi. Pełnometrażowy debiut późniejszego twórcy "Spider-Mana", należy do tych filmów, o których sporo się słyszało, ale niewiele osób je widziało. Niskobudżetowy horror z podgatunku gore (nacisk na drastyczne sceny, okaleczenia, przemoc) jest bowiem bardzo rzadko (jeśli w ogóle) pokazywany w telewizji i na platformach streamingowych.
Dużo bardziej znane widzom jest "Martwe zło 2". Horror przeszedł do historii kinematografii jako jeden z filmów, z których widzowie ze strachu uciekali z kin. Nie ma w tym stwierdzeniu wiele przesady, gdyż film z 1987 roku był dziełem wyjątkowo sugestywnym i przerażającym.
Raimi stworzył oryginalne dzieło, które zdecydowanie wyróżniało się na tle najpopularniejszych w latach 80. filmów grozy, takich jak "Halloween", "Piątek trzynastego" czy "Koszmar z ulicy Wiązów". Demony uwolnione przez księgę umarłych (Necronomicon) naprawdę potrafiły wzbudzić strach.
Do najnowszej wersji "Martwego zła" Sam Raimi ponownie napisał scenariusz, który zawiera potężną dawkę grozy. Adam Graham z "Detroit News" napisał: "Przerażający jak diabli. Fajnie znów zobaczyć widzów, którzy ze strachu opuszczają salę kinową. Film z makabrycznymi efektami i małą domieszką humoru. Śmiertelnie poważny, a nie slapstickowy, udowadniający, że jest godnym następcą kultowych filmów Sama Raimi. Biologiczny horror z własną tożsamością, który pozwala na nowo zakochać się w serii".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrison Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.