Psychodeliczna podróż do piekła [DVD]
Polscy dystrybutorzy nie mają litości dla filmów *Nicolasa Windinga Refna. Najpierw bez cienia żenady promowano „Drive” jako „romans pisany adrenaliną”. Teraz przyszła kolej na wcześniejsze „Valhalla Rising”, które, jeśli wierzyć pomysłowym marketingowcom, jest kinem _heroic fantasy._*
14.08.2012 17:01
„Valhalla: Mroczny wojownik” zabiera nas w ponure czasy średniowiecza. Akcja filmu Refna rozgrywa się w roku 1000. Więziony przez klan wodza Barde jednooki niemowa ucieka swoim ciemiężycielom, przy okazji krwawo wyrównując rachunki za lata niewoli. Przemierzając wraz z małym chłopcem majestatyczne krajobrazy Szkocji spotyka nawróconych na chrześcijaństwo wikingów. Razem nimi wyruszają w metafizyczną wyprawę w sam środek piekła na spotkanie z przeznaczeniem.
Duński reżyser nigdy nie ukrywał, że na jego twórczość olbrzymim cieniem kładzie się kino gatunkowe, zwłaszcza te z niższej półki. Ten popkulturowy bagaż wyraźny jest także w „Valhalla: Mroczny wojownik”. Widać to szczególnie w konstrukcji głównego bohatera. Bez przeszłości i tożsamości, obdarzony nadludzką siłą niepokojący Mads Mikkelsen w roli Jednookiego to chodząca enigma, bohater rodem z włoskiego westernu, który niczym Franco Nero czy Clint Eastwood bez słowa bezlitośnie pacyfikuje przeciwników. Jak błędny samuraj przemierzający wraz z małym chłopcem otaczające go piekło mimowolnie upodabnia się do Ogami Itto z kultowej mangi „Samotny wilk i szczenię”.
Jednak w ujęciu Refna formuła kina przygodowego jest tylko pretekstem. Od pierwszych minut „Valhalla: Mroczny wojownik” dryfuje ostro w rejony zarezerwowane do tej pory dla Alejandro Jodorowsky’ego,Wernera Herzoga czy Andrieja Tarkowskiego. Przepełnione religijną metaforyką sceny, profetyczne wizje bohatera i przerażające obrazy świata na krawędzi rozpadu w zderzeniu z bardzo powolną narracją i oszczędnym wykorzystaniem środków formalnych podnoszą film Duńczyka do rangi makabrycznego misterium, egzystencjalnego traktatu wmykającego się jednoznacznej i łatwej interpretacji.
„Valhalla: Mroczny wojownik” nie ma nic wspólnego z tym, co zdaje się sugerować w zwiastunie polski dystrybutor. To kino bezkompromisowe, trudne i raczej skierowane do bardziej wyrobionej publiczności. Skutki kampanii marketingowej, która z premedytacją wprowadza widzów w błąd, widać w pełnych rozgoryczania komentarzach niektórych internautów. I naprawdę trudno im się dziwić, bo takie działania są poniżej krytyki.
Wydanie DVD:
Gutek swoim zwyczajem nie rozpieszcza. Strona techniczna to standard – obraz w formacie 16:9, pięciokanałowy dźwięk. Oprócz filmu na płycie nie ma żadnych dodatków.