Radosław Majdan nie odpuści Sylwestrowi Latkowskiemu. "Nigdy nie byłem na dachu Zatoki Sztuki"
Były piłkarz został posądzony przez reżysera dokumentu "Nic się nie stało" o ukrywanie pedofilii. Radosław Majdan zaprzecza tym zarzutom. Wciąż nie doczekał się przeprosin od Sylwestra Latkowskiego, więc kieruje sprawę do sądu.
Od emisji kontrowersyjnego filmu, w którym wymieniono z nazwisk celebrytów odwiedzających klub Zatoka Sztuki i oskarżono ich o posiadanie wiedzy na temat kryminalnej działalności Marcina T. oraz Krystiana W., minął już ponad miesiąc. Wiele gwiazd m.in. Borys Szyc, Kuba Wojewódzki, Grażyna Wolszczak zadeklarowało, że pozwą reżysera oraz TVP, które pokazało i wyprodukowało dokument.
Pierwszą osobą, która publicznie zaprzeczyła doniesieniom Sylwestra Latkowskiego był Radosław Majdan. Choć nie wymieniono go w "Nic się nie stało", nazwisko byłego piłkarza pojawiło się w pierwszych minutach debaty TVP tuż po emisji filmu.
Zobacz: Wielu wydało już wyrok. Borys Szyc dostaje pogróżki przez Latkowskiego
Majdan początkowo podejrzewał, że Sylwester Latkowski pomylił go z kimś innym i dał mu czas na przeprosiny. To nie pierwszy raz, kiedy zbieżność inicjałów z innym sportowcem, sprowadziła na niego problemy. Jednak Sylwester Latkowski nie zareagował na te słowa, a mężowi Małgorzaty Rozenek skończyła się cierpliwość.
- Nie można bez dowodów obrzucać innych bezpodstawnymi oskarżeniami. Jestem wielkim wrogiem pedofilii, bezwzględnie uważam, że to jedno z najgorszych przestępstw i należy z tym walczyć. Dlatego nie chcę być kojarzony z tym tematem - powiedział w rozmowie z portalem onet.pl.
Radosław Majdan jednoznacznie zaprzeczył jakimkolwiek powiązaniom z aferą dotyczącą sopockiego klubu. Twierdzi, że nigdy nie był gościem tego lokalu.
- Nigdy nie byłem na dachu Zatoki Sztuki w klubie, w którym rzekomo miałem bywać i coś widzieć. Teraz sprawy są w rękach mojego prawnika. Zdecydowałem się na pozew i gdy zostanie wydany werdykt sądu, chętnie wrócę do tej kwestii, by poinformować opinię publiczną - zapewnił.