RecenzjeRekiny bez zębów

Rekiny bez zębów

Rekiny bez zębów - bohaterami filmu są studenci, którzy organizują weekendowy wypad do położonej na bagnach posiadłości. Alkohol leje się strumieniami, dziewczyny ubrane w skąpe bikini prężą zgrabne pupy (Sara Paxton), a chłopaki, jak to chłopaki - wygłupiają się i popisują. Sielanka zostaje przerwana, kiedy wychodzi na jaw, że w rzece grasują rekiny.

13.02.2012 | aktual.: 11.05.2018 14:24

Animal attack, nurt kina grozy zapoczątkowany w 1963 roku „Ptakami” Alfreda Hitchcocka, przeżywa swoją drugą młodość. Okazuje się, że mimo wyświechtanej formuły widzowie nadal chcą oglądać boje filmowych śmiałków z krwiożerczymi bestiami.

Nie tak dawno mieliśmy przyjemność oglądać wyśmienity remake „Piranii” w reżyserii Alexandra Aji, a od kilku tygodni w amerykańskich kinach rządzi „Przetrwanie”, gdzie Liam Neeson zmaga się z hordą wilków. Teraz do polskich sklepów trafia DVD „Noc rekinów” w reżyserii Davida R. Ellisa.

Filmów o morskich drapieżcach nakręcono bezliku. Formuła zaproponowana przez Spielberga w „Szczękach” od 1975 roku była powtarzana z mniejszymi lub większymi ingerencjami setki razy. Twórcy „Nocy rekinów” również do niej się odwołują i nie jest to żaden zarzut. Problemem nie są również tytułowe rekiny, które wbrew moim obawom nie okazały się w pełni wytworem bezdusznego CGI (od kilku lat będącego utrapieniem entuzjastów gatunku), a w dużej mierze dziełem uznanego animatora Walta Contiego. To czego nie mogę przeboleć, jest niestety zasługą producentów. Otóż film Ellisa został zakwalifikowany jako PG-13, a to oznacza rezygnację z wielu brutalnych i „gołych” scen. Ich brak skutecznie obniżył atrakcyjność filmu i wywołał falę kiepskich recenzji
rozgoryczonych fanów. Trudno się dziwić – to tak jakby z pornosa wyciąć najlepsze „momenty”, a z filmu policyjnego strzelaniny i część pościgów.

Ellis nie odkrywa Ameryki. Podobnie, jak w przypadku setek innych obrazów tego typu fabuła „Nocy rekinów” niczym nie zaskakuje, a sama produkcja zawiera zasadnicze elementy wymagane przez gatunek. Dlatego automatycznie nasuwa się pytanie, o sens kręcenia filmu, który de facto powiela ograne do bólu patenty. Nie można jednak zapominać, że fani kina grozy są widzami specyficznymi. Lubią oglądać sceny, które znają, cieszą się jak dzieci, kiedy twórcy bawią się konwencją, przewartościowują pewne elementy lub odwołują się do klasyków. I choć w tym przypadku reżyser i scenarzysta zbytnio się nie wysilili, to „Nocy rekinów” na pewno nie należy skreślać.

To przyzwoite, nieźle zrealizowane (świetne podwodne zdjęcia Gary’ego Capo) i bezpretensjonalne kino, które nie wstydzi się tego, czym jest. Jedyne nad czym należy ubolewać to fakt, że po raz kolejny chęć zysków wzięła górę. Gdyby nie to, otrzymalibyśmy film na pewno śmielszy i bardziej krwawy. Takich świństw miłośnikom gatunku po prostu się nie robi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)