Jedna tragiczna śmierć, o której nie wolno było mówić, naznaczyła jej całe życie
Katharine Hepburn była nie tylko wyjątkową aktorką czy wzorem kobiety nowoczesnej, ale przede wszystkim była wyjątkowym człowiekiem – silnym, a jednocześnie wrażliwym na ludzkie "udręczenie", gotowym zarówno do walki, jak i do poświęceń. Mijają 22 lata od jej śmierci.
Piętno
Katharine Hepburn urodziła się 12 maja 1907 roku w Connecticut. Była córką zamożnego chirurga i sufrażystki. Rodzice zachęcali ją do rozwijania zainteresowań i oczekiwali, że w każdej dziedzinie będzie brylowała. Kate wyrastała więc na osobę ambitną, zdyscyplinowaną i przekonaną, że ciężka praca i determinacja czyniły wszystko możliwym. Ponadto panna Hepburn odznaczała się wielką niezależnością i nie uznawała stereotypów.
Nastoletnia Katharine obcięła włosy i kazała zwracać się do siebie per "Jimmy". Podobnie jak znajomi chłopcy, nie bała się żadnego sportu. Jeździła konno, biegała, grała w tenisa i golfa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Moment przełomowy
Życie nieustraszonej Kate miało zmienić się na zawsze w 1921 roku. Trzynastoletnia dziewczyna odwiedzała wówczas przyjaciół w Nowym Jorku. Gdy udała się na strych, znalazła ciało swojego piętnastoletniego brata. Tom Hepburn bezwładnie zwisał na pętli zrobionej z podartej folii. To Kate przecięła prymitywną linę i wezwała pomoc.
Wiele lat później jej przyjaciel, A. Scott Berg, uznał to zdarzenie za "moment przełomowy" w życiu Katharine. Mówił: "Tom miał prześladować Kate do końca jej życia, a ona analizowała rozmaite scenariusze, jeden po drugim, wciąż szukając wyjaśnienia".
Rodzice uznali, że trzeba żyć dalej. W gronie rodzinnym Kate nie mogła rozmawiać o bolesnej stracie. Rzuciła szkołę, rozpoczęła naukę w domu. Zamknęła się w sobie. Uznała też, że będzie dla swojego młodszego rodzeństwa "starszym bratem". Odtąd nie chciała już obchodzić urodzin 12 maja, tylko 8 listopada – jak obchodziłby Tom.
Samobójstwo Toma było jednym z wielu w rodzinie Hepburnów, choć bez wątpienia dla Kate stało się przeżyciem najbardziej traumatycznym i w największym stopniu ukształtowało jej sposób myślenia o życiu, śmierci i miłości. Według Barbary Leaming, autorki biografii Hepburn, pod wpływem rodzinnych dramatów Kate stała się "nieugiętą siłą życiową".
"Jeśli przestrzegasz zasad, omija cię cała zabawa"
Katharine przetrwała. Poszła na studia, a studiując w Bryn Mawr College, odkryła aktorstwo. Wcielając się w silne kobiety, przejmowała ich siłę. Właśnie dlatego tak pokochała występy na scenie. W międzyczasie Kate została zawieszona za palenie na terenie kampusu. To była jedna z pierwszych reguł, które łamała z premedytacją, kształtując swoje motto: "Jeśli przestrzegasz zasad, omija cię cała zabawa".
Zaraz po studiach Katharine Hepburn wyruszyła na podbój Broadwayu, na przemian zachwycając krytyków i wprawiając ich w osłupienie. Jedni pisali o jej nieprzeciętnym talencie, innym wydawała się "zbyt dziwna". W 1932 zadebiutowała na wielkim ekranie w filmie George'a Cukora "A Bill of Divorcement". To był sukces. Za następny film, "Poranna chwała" z 1933, w reżyserii Lowella Shermana, otrzymała pierwszego ze swoich czterech Oscarów.
W drugiej połowie lat 30. cieszyła się zmiennym szczęściem. Była urażona, gdy David O. Selznick nie powierzył jej roli Scarlett O'Hary. Podobno powiedział: "Nie wyobrażam sobie, żeby Rhett Butler uganiał się przez dwanaście lat akurat za tobą".
Od 1940, kiedy to Katharine wystąpiła w "Filadelfijskiej opowieści", trwała jej dobra passa. Warto wspomnieć, że prawa do filmu kupił dla Kate ekscentryczny milioner Howard Hughes, z którym Hepburn (wówczas już rozwiedziona z Ludlowem Odgenem Smithem) miała romans, niebędący w Hollywood żadną tajemnicą. Hughes myślał o Kate bardzo poważnie. Podobno zaprojektował dla niej pierścionek zaręczynowy.
Pochodzący z Teksasu bogacz, awiator i producent filmowy był bez wątpienia człowiekiem interesującym. Imponował Kate inteligencją. Dostrzegła w nim pełnego pasji wizjonera. Oboje byli ambitni i walczyli o swoje, nie zrażając się przeszkodami. Ale dla niezależnej Katharine, Howard był zbyt zaborczy.
Nie można kwestionować talentu i charyzmy Hepburn, ale fakt faktem, że gdyby nie spotkała Howarda Hughesa, jej hollywoodzkie losy potoczyłyby się zupełnie inaczej.
Szczęśliwie, świat poznał niezwykły talent Katharine Hepburn, która do dziś uchodzi za jedną z najwybitniejszych aktorek w historii kina. Czterokrotnie nagrodzono ją Oscarem i stworzyła wiele niezapomnianych kreacji – między innymi w "Afrykańskiej królowej" z 1951, przejmującej ekranizacji dramatu Tennessee Williamsa "Nagle, zeszłego lata" z 1959, wspaniałym obrazie "Lew w zimie" z 1968 czy wzruszającym filmie "Nad Złotym Stawem", gdzie partnerował jej Henry Fonda. Aż w dziewięciu filmach wystąpiła ze Spencerem Tracym. Stworzyli jeden z najlepszych hollywoodzkich duetów.
Spencer
Już przystępując do pracy nad "Filadelfijską opowieścią", Kate wyraziła życzenie, by partnerował jej Spencer Tracy. Podziwiała jego talent i charyzmę. Nic dziwnego, że chciała wystąpić u jego boku.
Okazja nadarzyła się w roku 1941, kiedy Joseph L. Mankiewicz i reżyser George Stevens przystępowali do pracy nad nowym projektem – komedią romantyczną pod tytułem "Kobieta Roku".
Spencer Tracy chętnie opowiadał historię pierwszego spotkania z Katharine Hepburn. Zjawiła się na planie w obcasach, które do jej imponującego wzrostu 172 centymetrów dodały co nieco. Spojrzała na Tracy'ego (177 centymetrów wzrostu) i wypaliła: "Obawiam się, że jestem dla pana za wysoka, panie Tracy". Aktor odpowiedział: "Bez obaw, panno Hepburn, już ja panią ukrócę". Kate była zachwycona ripostą.
Zdaniem Mankiewicza między aktorami od razu zaiskrzyło. Wkrótce zaczęli mówić do siebie per "ty". W czasie przerw na lunch siadali na ławce, rozmawiali, trzymali się za ręce.
Ale Tracy nie był łatwym partnerem. Miewał stany depresyjne, obsesyjnie myślał o śmierci. Dużo pił. No i był żonaty, a jako katolik nie brał rozwodu pod uwagę. Wprawdzie miewał skoki w bok (zdradzał i żonę i Kate), ale rozwód był wykluczony. Hepburn musiała to zaakceptować.
I akceptowała. Opiekowała się Spencerem z imponującym oddaniem. "Chciałam, żeby był szczęśliwy, bezpieczny, żeby było mu dobrze. Lubiłam mu usługiwać, słuchać go, karmić, pracować z nim. Starałam się mu nie przeszkadzać...I robiłam to wszystko z radością" – wspominała po latach Katharine. Czy to była ta sama niezależna, zdeterminowana i silna kobieta, którą podziwiał świat? Tak. Po prostu swoją niezależność, determinację i siłę ukierunkowała inaczej. Obawiała się, że Tracy mógłby odebrać sobie życie, jak Tom. Chciała go ochronić tak bardzo, jak bardo pragnęła cofnąć czas i ocalić swojego brata.
Pod koniec lat 50., gdy stan zdrowia Spencera znacznie się pogorszył, Kate postanowiła być z nim cały czas i wreszcie zamieszkali razem. Nadal nie był rozwiedziony, ale czy to miało znaczenie? Łaskawie pozwalał się sobą zajmować. Hepburn była wtedy zainteresowana nowymi projektami. Opieka nad Tracym stała się sensem jej życia.
10 czerwca, w środku nocy, Spencer Tracy miał rozległy zawał. Umarł. Kate nie poszła na pogrzeb, z szacunku dla wdowy, Louise Tracy. Spędziła ze Spencerem 26 lat, ale przez wzgląd na Louise nie zjawiła się na cmentarzu, by pożegnać mężczyznę swojego życia.
Zapytana przez dziennikarkę, dlaczego nie odeszła, odpowiedziała: "Naprawdę nie wiem. Mogę tylko powiedzieć, że nigdy nie zdołałabym go opuścić".
Zdaniem Barbary Leaming, angażując się w relacje z mrocznymi mężczyznami o skłonnościach autodestrukcyjnych, Katharine poszukiwała odpowiedzi na pytania, jakich po śmierci brata nie wolno jej było zadawać, choć nie dawały jej spokoju. Śmierć Toma wpłynęła na całe życie Kate, która zawsze z pewną czułością, szczególną empatią patrzyła na ludzi nieszczęśliwych, niestabilnych, nieprzewidywalnych. Wspierała Hughesa, była opoką Spencera, chciała pomóc pędzącemu ku samozagładzie Montgomery’emu Cliftowi. Była także wspaniałą przyjaciółką dla Vivien Leigh, uważanej za "wariatkę", toczącej wieloletnią walkę z cyklofrenią.
W Kate była jakaś niezwykła siła, ale też potrzeba otaczania opieką tych, którzy potrzebowali emocjonalnego wsparcia. Nauczyła się podnosić zgnębionych i umęczonych, otaczając ich opieką w sposób typowy dla odpowiedzialnych mężczyzn i czułych kobiet.
Niezłomna Katharine Hepburn odeszła 29 czerwca 2003 roku.
Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: