Matthew Perry: wspomnienie słodko-gorzkiego życia

28 października 2023 roku świat obiegła porażająca wiadomość – Matthew Perry, uwielbiany aktor, został znaleziony martwy w swoim jacuzzi. Fani składali kwiaty pod drzwiami jego domu i pod budynkiem kojarzonym z serialem "Przyjaciele". Aktora opłakiwano, jakby cały świat stracił jednego z najbliższych przyjaciół. Kilka miesięcy później w mediach przedstawiono nowe szczegóły – te wywołały powszechny, słuszny gniew... Dziś wspomnienie o Matthew Perrym jest słodko-gorzkie: pamiętamy, ile dał nam radości, ale wciąż nie możemy się pogodzić z jego przedwczesnym odejściem

Matthew Perry
Matthew Perry
Źródło zdjęć: © East News

Matthew Perry przyszedł na świat 19 sierpnia 1969 roku w Williamstown w stanie Massachusetts. Jego rodzice – aspirujący aktor John Bennett Perry i kanadyjska dziennikarka (później rzeczniczka prasowa premiera Pierre'a Trudeau) Suzanne Morrison – rozstali się, gdy Matthew miał zaledwie rok. Po rozwodzie matka wróciła do Ottawy, zabierając ze sobą syna.

Już w niemowlęctwie Perry zetknął się z substancjami odurzającymi – lekarze zasugerowali, by podano mu fenobarbital, czyli silny lek przeciwbólowy z grupy barbituranów. Aktor przypuszczał, że ten wczesny kontakt z lekami wpłynął na jego późniejsze problemy. Ale kto w latach 60. kwestionowałby zdanie lekarzy?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tak wyglądała gala Top Seriale 2025! To już trzecia edycja plebiscytu Wirtualnej Polski

Młody Matthew uczęszczał do elitarnej Ashbury College z Justinem Trudeau. Perry kiedyś pobił przyszłego premiera Kanady... Na koncie miał też inne wybryki. Przełomowym momentem w jego życiu było pierwsze spotkanie z alkoholem. Podczas gdy jego koledzy wymiotowali po wypiciu zbyt dużej ilości piwa, on poczuł coś zupełnie innego – spokój i ukojenie: "Czułem się, jakbym wreszcie mógł oddychać... jakby wszechświat nagle nabrał sensu". Zdrowszym hobby i odskocznią był tenis. Matthew miał szansę być gwiazdą sportu. Pomimo sukcesów i niezłych perspektyw, porzucił tenis na rzecz aktorstwa.

Matty jedzie do Hollywood

W wieku 15 lat Perry przeprowadził się do Los Angeles, gdzie mieszkał jego ojciec. Nie było łatwo, a John nie miał koneksji, które ułatwiłyby jego synowi start. Matt zaczynał od małych ról w serialach telewizyjnych i filmach.

W 1988 roku na planie "Jimmy Reardon" poznał Rivera Phoenixa, który zginął kilka lat później. Śmierć kolegi była dla Matta wstrząsem i pogłębiła problem alkoholowy. Chłopak obserwował też walkę swojego ojca z alkoholizmem. John Perry zdołał pokonać nałóg dzięki niezwykłej sile woli – pewnego dnia po prostu przestał pić i nigdy więcej nie zajrzał do kieliszka. Ta zdolność ojca do samostanowienia budziła w Matthew mieszane uczucia – z jednej strony podziw, z drugiej zazdrość.

"To ja jestem Chandlerem"

Już w 1993 roku mówiono w Hollywood o nowej telewizyjnej produkcji, która miała pojawić się w ramówce NBC. Gdy Perry przeczytał scenariusz odcinka pilotowego sitcomu o grupie przyjaciół, wiedział, że rola Chandlera Binga jest dla niego stworzona. "To byłem ja" – napisał później. "Nie musiałbym nawet grać – wystarczyłoby być sobą". Chandler, podobnie jak Perry, używał humoru jako mechanizmu obronnego, maskował swoje niepewności i lęki, rzucając ciętymi ripostami.

Zdobycie roli nie było jednak takie proste – Perry miał już inne zobowiazania. Na szczęście, dzięki serii fortunnych zdarzeń, mógł dołączyć do obsady "Przyjaciół". Cała szóstka miała świetny kontakt. Naturalne poczucie humoru i timing komediowy Matta sprawiły, że stał się jednym z ulubieńców ekipy i publiczności. Krytycy również nie skąpili wyrazów uznania, nawet gdy do samego serialu mieli zastrzeżenia.

Jako jedyny z szóstki głównych aktorów, Perry regularnie przesiadywał w pokoju scenarzystów, dorzucając własne żarty i pomysły do scenariusza. Szkoda, że z powodu niemal chronicznego odurzenia, nie pamiętał kręcenia znacznej części sezonów 3-6.

Podczas gdy Chandler Bing ewoluował na przestrzeni serialu, znajdując szczęście u boku Moniki i stopniowo dojrzewając emocjonalnie, Perry toczył własną walkę z uzależnieniami i depresją. Chandler jest często wskazywany jako ulubiony bohater "Przyjaciół" właśnie ze względu na tę transformację – z niepewnego siebie, kryjącego się za żartami młodego mężczyzny, w dojrzałego i spełnionego człowieka. Mimo ogromnego sukcesu, sławy, pieniędzy, powodzenia u kobiet (zakochała się w nim jedna z najbardziej pożądanych gwiazd Hollywood – Julia Roberts), Matthew nie czuł się szczęśliwy. Anhedonia (niezdolność do odczuwania przyjemności i radości) stała się motywem przewodnim jego życia. Powiedział: "Chandler znalazł swoje szczęście. Ja nieustannie go szukałem".

Ta Wielka Straszna Rzecz

Rok 1997. Matthew Perry kręci jeden ze swoich najlepszych filmów - "Polubić czy poślubić" z Salmą Hayek. Próba "czerpania z życia" kończy się poważnym wypadkiem na skuterze wodnym. Zdjęć nie można wstrzymywać, Matthew dostaje więc Vicodin, silny lek przeciwbólowy – to nowy rozdział w opowieści o autodestrukcji. Aktor miał się wspomagać Vicodinem krótko, a skończyło się na uzależnieniu. Perry przyjmował nawet 55 tabletek dziennie, lawirując między lekami przeciwbólowymi a alkoholem w desperackiej próbie utrzymania kontroli nad swoim życiem.

Ta huśtawka uzależnień dramatycznie wpływała na jego wygląd i zdrowie. Fani "Przyjaciół" mogli obserwować gwałtowne zmiany w jego wadze. Kiedy był wychudzony, prawdopodobnie brał Vicodin. Tył, gdy sięgał po alkohol. W 2000 roku trafił do szpitala z ostrym zapaleniem trzustki, spowodowanym nadużywaniem alkoholu i leków.

W 2018 roku Perry otarł się o śmierć z powodu perforacji okrężnicy. Lekarze dawali mu zaledwie 2% szans na przeżycie. Powrót do zdrowia był długi i bolesny, także emocjonalnie.

W swojej autobiografii "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz" (2022) aktor szczerze opisał swoją batalię z nałogami i walkę o życie. Nie tylko dzielił się doświadczeniami, ale też próbował zrozumieć źródła swoich problemów. Szacował, że wydał około 9 milionów dolarów na próby wyjścia z nałogu, odwiedzając niezliczone ośrodki odwykowe. Książka była swego rodzaju autoterapią.

Perry często mówił o życiu "na kredyt". Nieustannie zmagał się z lękami, poczuciem winy i anhedonią, która pogłębiała się wraz z każdą próbą otrzeźwienia. "Kiedy jestem trzeźwy, czuję wszystko, a kiedy czuję wszystko, chcę przestać czuć" – wyznał w jednym z wywiadów.

To nie może być prawda!

28 października 2023 roku świat obiegła szokująca wiadomość o śmierci Matthew Perry'ego. Aktora znaleziono nieprzytomnego w jego posiadłości w Los Angeles. Wstępne doniesienia sugerowały, że przyczyną śmierci było przypadkowe utonięcie, może atak serca. Późniejsze śledztwo ujawniło znacznie bardziej niepokojące okoliczności.

W organizmie aktora wykryto ketaminę – lek stosowany w anestezjologii, w ostatnich latach popularny w leczeniu depresji. Śmierć Perry'ego wywołała globalną żałobę, która wykraczała daleko poza typową reakcję na odejście celebryty. Fenomen ten można wytłumaczyć kilkoma czynnikami socjologicznymi i psychologicznymi. Przede wszystkim, Perry, poprzez rolę Chandlera Binga, stał się "przyjacielem" dla całego pokolenia widzów. Jego szczerość w mówieniu o osobistych zmaganiach pomogła wielu osobom uzależnionym, żyjącym z anhedonią, depresją i własnymi słabościami.

Primum non nocere

Fala publicznego gniewu nadeszła blisko rok od śmierci aktora, po ujawnieniu SMS-ów między lekarzami Perry'ego: Salvadorem Plasencia i Markiem Chavezem. Wiadomości pokazywały, jak cynicznie wykorzystywali oni słabość i uzależnienie Matthew dla własnych korzyści finansowych. W mediach ujawniono na przykład SMS o treści: "Ciekawe, ile ten idiota będzie w stanie zapłacić". Powszechny gniew jest zrozumiały.

Śmierć Perry'ego wywołała debatę o dostępności ketaminy i innych substancji psychoaktywnych w terapii. Stała się też katalizatorem szerszej dyskusji o etyce w medycynie, szczególnie w kontekście leczenia osób uzależnionych i celebrytów. "Primum non nocere" ("po pierwsze nie szkodzić") to maksyma, którą lekarze Perry’ego mieli za nic, a o której ta tragedia przypomina.

Do dziś trudno uwierzyć, że Matthew już nie ma. Pozostał Chandler Bing. W kontekście przedwczesnej śmierci aktora, słowa Chandlera: "Wygląda na to, że ja odejdę jako pierwszy" zasmucają szczególnie. Matthew Perry chciał, by ludzie się dzięki niemu śmiali – i na pewno jeszcze długo będą, choć teraz już inaczej, z tęsknotą.

Źródło artykułu:Magda Kosinska-Krol

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)