Sekretny plan reżysera "Chłopów" wypalił w 100 proc. Kulisy głośnej produkcji
44 lata temu, 7 grudnia 1973 r. na ekrany polskich kin weszła głośna ekranizacja "Chłopów". Film kręcono cały rok, ale wysiłek się opłacił. Krytycy byli wniebowzięci, a Jan Rybkowski i jego ekipa zbierali doskonałe recenzje. Oficjalnie reżyser mówił, że kręci film kinowy. To, że równocześnie powstaje 13-odcinkowy serial, trzymano w tajemnicy nawet przed aktorami.
Zdjęcia przebiegały w dość spokojnej atmosferze i Rybkowski raczej nie miał powodów do narzekań. Choć wiele krwi napsuła mu Anna Seniuk, która w ostatniej chwili zrezygnowała z głównej roli. Całe szczęście błyskawicznie znalazł odpowiednie zastępstwo.
Inni aktorzy spisywali się doskonale. Władysław Hańcza był w swojej roli tak przekonujący, że mieszkańcy wioski, w której akurat kręcono film, wzięli go "za swego".
Ostatni dzwonek
Pierwszą próbę nakręcenia "Chłopów" podjęto już w 1922 r. Niestety, żadna kopia filmu w reżyserii Eugeniusza Modzelewskiego, powstającego pod okiem samego Reymonta, nie przetrwała.
Kiedy prawie pół wieku później Jan Rybkowski zdecydował się przenieść na ekran powieść naszego noblisty, emocje były ogromne. Reżyserowi udało się nawet zdobyć przychylność władz PRL, które zgodziły się finansować produkcję.
- To był ostatni dzwonek na realizację takiego filmu. Można było znaleźć mnóstwo rekwizytów i stare chałupy w nienaruszonym stanie, prawie jak z XIX w. - wspominał w "Gazecie Wyborczej" scenograf, Bogdan Sölle.
Trzy zagadki
Zdjęcia do filmu powstawały głównie w Pszczonowie, ale kręcono także w Lipcach, Łowiczu czy Złakowie Borowym. Scenograf opowiadał, że bez problemu udawało namówić mu się mieszkańców wsi na użyczenie swoich rzeczy czy pracowni. Czasami dochodziło do niezwykle zabawnych sytuacji.
*- Znalazłem kowala-staruszeczka i starą kuźnię, gdzie zobaczyłem pełno kowalskich skarbów. Nie chciał pieniędzy, uzależnił wypożyczenie rekwizytów od tego, czy udzielę poprawnej odpowiedzi na jego trzy pytania zagadki *- mówił Sölle w "Gazecie Wyborczej".
- Ostatnie dotyczyło kotwicy, którą mi pokazał. Skojarzenie najprostsze, z łódką. Ale to była wieś, brak rzeki. Strzeliłem: "Jak wiadro wpadnie do studni, żeby je wyłowić". Dostałem wszystko. Kowal wyjaśnił mi zasadę działania miecha kowalskiego, odtworzyliśmy go w pracowniach łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych.
Wilczy bilet
Rybkowskiemu pozyskiwanie aktorów do filmu nie sprawiało trudności - większość udział w "Chłopach" traktowała jako prawdziwe wyróżnienie. Jagną miała zostać Anna Seniuk.
*- Miałam już wszystkie kostiumy uszyte na miarę, buty gotowe, do Łodzi jeździłam na przymiarki *- opowiadała w książce "Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem".
Tyle że tydzień przed rozpoczęciem zdjęć Seniuk oznajmiła, że rezygnuje z roli. Powód? 13 lutego poślubiła Macieja Małeckiego i stwierdziła, że chciałaby się nacieszyć małżeństwem. Zamiast więc na plan filmowy, pojechała wraz z mężem w długą i piękną podróż do Bułgarii.
- Wszyscy na mnie krzyczeli, że zwariowałam. Że to jedyna tak wyrazista postać kobieca w polskiej literaturze i drugi raz podobna okazja się nie trafi - opowiadała w "Wysokich Obcasach".
Kiedy wróciła z wycieczki, nagle okazało się, że jakoś nie ma dla niej zbyt wielu propozycji. Zdziwiona aktorka cierpliwie czekała na role, ale te nie nadchodziły. Dopiero po dwóch latach dowiedziała się, że została ukarana.
*- Rybkowski miał bardzo wysoką pozycję. Wpłynął na środowisko filmowe, żądając, żeby mnie przez dłuższy czas nie angażować do filmów *– opowiadała.
Honorowa obywatelka
Seniuk zastąpiono Emilią Krakowską. I choć aktorka była znacznie starsza od powieściowej Jagny (miała 33 lata), poradziła sobie doskonale.
- Traktowałam powieść jako biblię naszych tradycji, obyczajów i kultury - mówiła w rozmowie z PAP. - Byłam do roli przygotowana; wcześniej zagrałam Jagnę sto razy w teatrze. Takie role jak Jagna są wyjątkowe, są darem od losu dla aktora. Bo z jednej strony ma do czynienia z wybitnym tekstem literackim, a z drugiej gra w filmie na podstawie tego dzieła w gronie wybitnych artystów.
I śmiała się, że została doceniona za swój udział w "Chłopach":
- Choć w filmie zostałam pohańbiona, ze wsi wyrzucona, to teraz jestem honorową obywatelką Lipiec Reymontowskich.
Właściwy syn
Jednym z nielicznych aktorów, którzy wahali się, czy dołączyć do ekipy, był Ignacy Gogolewski, mający zagrać Antka.
- Problem rozwiązał Jan Rybkowski. "Jeżeli Borynę gra Hańcza, musi mieć właściwego syna". Włożyłem kostium i ganiałem za Krakowską po polach - wspominał aktor w "Rzeczpospolitej".
Pracę na planie wspominał dobrze, choć przyznawał, że mieli trochę kłopotu ze zdobyciem sympatii miejscowych.
- Mieszkańcy pomagali przy filmie, ale trochę nieufnie przyglądali się nam, miastowym, grającym chłopów. Ja przekonałem ich do siebie, gdy stuknąłem obcasami, przytupnąłem, aż deski zatrzeszczały, gdy kapela rżnęła od ucha, a wokół stali statyści z Lipiec i patrzyli, jak miastowy radzi sobie z obertasami - śmiał się.
Tymczasem Władysława Hańczę miejscowi wzięli za jednego ze swoich.
- Myśmy wszyscy grali *- opowiadał jeden z mieszkańców. *- Kiedyś chłop, również statysta, podszedł do Hańczy i pyta: "Wy z Lipiec jesteśta?". Na co Hańcza: "A z Lipiec". "A płacą wam za to?". "A płacą". Tak go ucharakteryzowali, że go chłop nie poznał.
Tajemnica reżysera
To, że miejscowi mieli problem z rozpoznaniem aktorów, raczej nie dziwi, bowiem wszyscy byli doskonale ucharakteryzowani, uczyli się "wiejskich zajęć" (np. dojenia krów) i nosili autentyczne ubrania.
- Przeważnie się grało, mając 20 kg wełny na sobie. Ale to nie były uszyte kostiumy, to były autentyczne ubrania i stroje skupione na potrzeby filmu, częściowo także przez Cepelię – opowiadała Krakowska w rozmowie z PAP. - Skoro tak się chłopki i chłopi ubierali, to i my aktorzy musieliśmy się w tym poruszać swobodnie.
Aktorzy nie mogli się doczekać, kiedy film pojawi się na ekranie. Nie wiedzieli, że reżyser w tym samym czasie kręci również serial.
Wprawdzie dziwiło ich, że Rybkowski robi mniej dubli, jakby chciał zaoszczędzić taśmę. Jednak dopiero później dowiedzieli się, że to dlatego, by mógł nakręcić dodatkowy materiał, z którego zamierzał zmontować serial. A ten okazał się ogromnym sukcesem i przyćmił sam film.