WAŻNE
TERAZ

Media: Izrael zbombardował miasto w Strefie Gazy. Podali powód

Skandaliczne stawki za statystowanie w serialu "1670"? Nie, te z serialu wyróżniają się na korzyść

Awantura wybuchła, gdy ktoś anonimowo opublikował dokument z sygnaturą firmy Kamed Studio, agencji zajmującej się m.in. współpracą z osobami statystującymi na planach filmowych. Dotyczył on warunków pracy statystów przy produkcji drugiego sezon polskiego serialu "1670".

Serial "1670"Serial "1670"
Źródło zdjęć: © Instagram | Robert Pałka
Przemek Gulda

W pierwszej chwili wydawać się mogły dość trudne, a może wręcz - jak sugerował komentarz, którym opatrzony był post ze zdjęciem dokumentu - upokarzające. Była w nich mowa m.in.: o dniówce trwającej 12 godzin i dziennej stawce w wysokości 120 zł netto.

Wystarczyło jednak choćby pobieżnie zorientować się w sytuacji na rynku statystowania, żeby uświadomić sobie, że powód do robienia afery owszem, jest, ale nie powinna być ona skierowana w stronę produkcji "1670". Bo okazało się, że w porównaniu z warunkami na rynku, przedstawione przez nią propozycje są nader korzystne. Stawki dzienne potrafią w tej branży wynosić nawet 50 zł, a długie godziny pracy to standard. I to jest powód do protestowania i robienia awantury.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Seriale w 2024. Szykują się genialne premiery!

A jednak w tej branży pracuje mnóstwo osób, które bardzo chętnie przychodzą na kolejne plany zdjęciowe. I choć na poświęconych tej pracy forach tu i ówdzie można znaleźć gniewne komentarze o "głodowych" stawkach, generalnie mało kto narzeka.

Postanowiliśmy sprawdzić, jaka jest prawda Czy rzeczywiście jest tak źle? Udało nam się dotrzeć do jednej z najbardziej doświadczonych postaci w tym środowisku. Barbara Tukendorf zaczynała od statystowania, dziś raczej grywa w epizodach. Jest bardzo aktywna: występuje na scenie z własnym programem stand upowym, a na co dzień można ją spotkać w zdobywającej coraz większą popularność warszawskiej klubokawiarni międzypokoleniowej, Pora na Seniora.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Statystuje pani na planach filmowych…

Barbara Tukendorf, epizodystka i statystka: I to od razu muszę sprostować: dziś już raczej gram w epizodach, można powiedzieć, że weszłam szczebel wyżej. Choć rzeczywiście zaczynałam od statystowania i nadal zdarza mi się statystować. I jeszcze jedna kwestia: chodzi nie tylko o plany filmowe. Bardzo dużo statystuje się także przy serialach, reklamach, filmach egzaminacyjnych i dyplomowych szkół filmowych. Jest też coś, o czym rzadko się wspomina: materiały realizowane przez youtuberów. Tam też się często pojawiam. Współpracują zwłaszcza z jedną grupą, najczęściej gram u nich woźną. Czasem żartujemy sobie, że jestem najbardziej znaną woźną w Polsce.

Czy to ciężka praca?

Bywa ciężka. Zwłaszcza, kiedy jest zimno, a trzeba godzinami stać i czekać na ujęcie. Maciej Stuhr żartował kiedyś, że aktorstwo to głównie czekanie. Że statystowaniem i graniem epizodów jest podobnie: czeka się na dobre światło, na kolejne ujęcie, na powtórzenie sceny. To bywa męczące.

To raczej słabo płatne zajęcie. Co się o tym mówi w środowisku?

Jest to oczywiście dosyć relatywne. Jasne, stawka w okolicach 100 zł za dzień zdjęciowy, a tyle się zwykle zarabia za statystowanie, nie jest zbyt wysoka. Ale proszę pamiętać, że to czasami tylko kilka godzin pracy, dodatkowo z reguły dostaje się coś do jedzenia. Jeśli ktoś nie ma żadnych innych możliwości zarabiania, albo dorabia sobie tylko do emerytury czy renty, a udaje mu się pracować w ten sposób np. dziesięć dni w miesiącu, to już są całkiem zauważalne kwoty. Widzę też ostatnio, że na planach pojawia się coraz więcej osób z zagranicy, głównie z Ukrainy, takich, które dopiero przyjechały do Polski i nie znają jeszcze języka. Dla nich to świetna możliwość zarobienia jakichkolwiek pieniędzy na początek.

Co jeszcze pcha ludzi do statystowania?

Co tu dużo kryć - to jest przecież ogromna satysfakcja: zobaczyć się na ekranie, dostawać wiadomości od znajomych, że nas widzieli w kinie czy w telewizji. Niektórzy przychodzą też po to, żeby przy okazji podglądać pracę aktorek i aktorów, ekip filmowych. Bo przecież to jest bardzo ciekawe samo w sobie. Jest to też przygoda. Bardzo dużo osób lubi np. filmy kostiumowe. Przez cały dzień chodzi się w stroju np. z XIX wieku, można się poczuć, jakby żyło się w innej epoce. To też potrafi być pociągające.

A jak ekipa i główna obsada traktuje osoby statystujące?

Z reguły z szacunkiem. W końcu jesteśmy tam przecież potrzebni. Bez nas film wyglądałby dużo gorzej. Oczywiście zdarzają się czasem konfliktowe sytuacje, trudno się dziwić, czasem statystów jest dużo, w tak licznych grupach zdarzają się ludzie o różnych temperamentach. Ale z reguły atmosfera jest dobra, a wręcz przyjazna. Mogę opowiedzieć moje własne doświadczenie: kiedyś występowałam w scenie mówionej z Piotrem Głowackim. To przecież bardzo doświadczony i ceniony aktor, wręcz gwiazda. A potraktował mnie bardzo po partnersku, pomógł mi z wypowiedzeniem mojej kwestii, wręcz zaopiekował się mną na planie. Bardzo dobrze to wspominam.

Pamięta pani inne niezwykłe sytuacje z planu?

Kiedyś grałam w filmie, w którym była ogromna scena zbiorowa, plenerowa msza święta. To były długie godziny na powietrzu, w słońcu. Na miejscu aktora, który grał główną rolę, starszego wiekiem, ekipa postawiła manekina w takim samym kostiumie, żeby sam aktor się nie męczył. Pojawiał się tylko w momentach, kiedy musiał coś powiedzieć albo gestykulować. Pamiętam też sytuację, kiedy kręcona była scena, w której postać oblewa się benzyną i podpala. Miał to zagrać kaskader, ale aktor uznał, że chce to zrobić sam. Zrobił. Wypadło świetnie. Po scenie dostał wielkie brawa.

A co panią osobiście najbardziej pcha na plan?

To było od zawsze moje marzenie. Nie udało mi się go zrealizować za młodu, teraz to w jakiś sposób nadrabiam. I przynosi mi to wielką radość.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Premiery w październiku 2025. "Historia Eda Geina" ma konkurencję, idzie "Potwór z Florencji"
Premiery w październiku 2025. "Historia Eda Geina" ma konkurencję, idzie "Potwór z Florencji"
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
"Wiozą mamę". Została zabita na oczach córeczki przez stalkera
"Wiozą mamę". Została zabita na oczach córeczki przez stalkera
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Budzi kontrowersje. Dla wielu widzów najlepszy polski serial wojenny
Budzi kontrowersje. Dla wielu widzów najlepszy polski serial wojenny
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"