Sławomir Siezieniewski lubi dojeżdżać do pracy

[

]( http://www.efakt.pl )

Dla Sławomira Siezieniewskiego drugim domem jest... pociąg. A wszystko dlatego, że popularny dziennikarz wiele godzin spędza w podróży. Siezieniewski dojeżdża do pracy w Warszawie aż z Trójmiasta.

– Pozostaję wierny Gdańskowi, choć mój romans ze stolicą trwa już od 15 lat. Dojeżdżam do studia TVP Info w Warszawie, ale pracuję też dla Telewizji Gdańsk. W stolicy mam około 13-16 dyżurów w miesiącu, a to oznacza, że muszę krążyć między wybrzeżem a Polską centralną – zdradza Siezieniewski.

Dziennikarz rzadko korzysta z własnego auta – najczęściej do Warszawy przyjeżdża pociągiem. – W stolicy jest za mało miejsc do parkowania! Poza tym, kiedy tu jestem, mieszkam w centrum, więc korzystam z uroków spacerów. Do Warszawy przyjeżdżam najczęściej pociągiem, który zwany jest potocznie „Monciakiem”. Jedzie z Gdyni prosto do Zakopanego. Pociąg tej relacji zwany jest też... rzeźnią, a to dlatego, że pasażerowie są w nim maksymalnie ściśnięci – śmieje się Siezieniewski. I dodaje, że w czasie podróży często spotyka znajomych, a wtedy oddaje się konwersacji.

Czy dziennikarz nigdy nie myślał o tym, aby na dobre przenieść się do Warszawy? – Szczerze? Nigdy nie dostałem takiej spektakularnej propozycji, która dałaby mi porządnego kopa w górę i uzasadniała przeprowadzkę. Było kilka propozycji związanych z innymi telewizjami, ale nie rzuciły mnie na kolana.

A teraz, po tylu latach dojeżdżania, nie opłaca mi się już zmieniać swoich nawyków. Poza tym pochodzę z Trójmiasta, to tam mam rodzinę żonę Jolę i synka Tymka i nowo narodzoną córeczkę oraz przyjaciół – opowiada nam dziennikarz.

Polecamy w wydaniu internetowym efakt.pl:

window.open(this.href);return false;">Fraszyńska krótko trzyma swoje dzieci