Sylvester Stallone oskarżony o napaść seksualną przez 16-latkę. Ujawniono kompromitujący raport policji
Od ujawnienia afery Weinsteina praktycznie nie ma dnia bez doniesień o kolejnych przypadkach molestowania przez gwiazdy. Tym razem kompromitujące dowody dotyczą Sylwestra Stallone. "DailyMail" dotarł do raportu policyjnego, z którego wynika, że gigant kina akcji był oskarżony o napaść seksualną przez 16-latkę.
Do zdarzenia miało dość pod koniec lat 80. w Las Vegas, gdzie Stallone kręcił film. Nazwiska ofiary nie ujawniono, za to zaprezentowano jej zeznanie. Do zdarzenia doszło w hotelu Las Vegas Hilton w 1986 r. 16-latka zeznała, że gdy uprawiała seks z Sylvestrem Stallone, ten zaczął namawiać swojego ochroniarza, Michaela "Mike” De Lucę, by do nich dołączył. Ofiara powiedziała policji, że z propozycją tą czuła się "wyjątkowo niekomfortowo”, ale czuła, że "nie ma wyboru”. Według raportu Stallone miał przymuszać młodą kobietę do seksu oralnego z ochroniarzem.
Z dalszej części raportu dowiadujemy się, że po incydencie Stallone groził kobiecie pobiciem i wmawiał, że o zajściu nie może nikomu powiedzieć, bo on i De Luca są żonaci. W efekcie pozostająca anonimową ofiara zrezygnowała z wniesienia oskarżeń wobec obu mężczyzn, tłumacząc, że jest "upokorzona, zawstydzona i przestraszona”.
Tabloid potwierdził prawdziwość raportu u detektywa Johna Samolovitcha, który był w tamtym czasie szefem jednostki zajmującej się napaściami seksualnymi. Emerytowany funkcjonariusz przyznał, że dokument, w którego posiadanie weszła gazeta, jest kopią prawdziwego raportu. Dokument powstał, gdyż pracownik hotelu wezwał policję na prośbę znajomego ofiary, która potrzebowała konsultacji ze stróżami prawa. Po przybyciu na miejsce funkcjonariuszy opowiedziała o całym zajściu.
W 1986 r. Stallone miał 40 lat, jego ochroniarz 27. Dziś gwiazdor jest 71-latkiem, zaś De Luca nie żyje. Został zastrzelony przez kalifornijską policję podczas zatrzymania do kontroli drogowej w 2013 r.